ivolucja.pl

Masz zaślepki? Pf, zobacz co zrobiła Tesla!

Tesla od lat obiecywała model tańszy niż Model 3 i Y. I właśnie go dostaliśmy!

W 2008 roku Tesla zaprezentowała światu swój pierwszy model nazwany Roadster. Można powiedzieć, że był to po prostu elektryczny Lotus Elise, bo to właśnie na jego konstrukcji oparty był elektryczny samochód sportowy, ale to trochę tak jakby powiedzieć, że głównym składnikiem sushi jest ryba. W praktyce, Tesla Roadster dzieli z Lotusem Elise około 6% części i jest przy tym od niego dłuższa i sztywniejsza.

Tesla Roadster budziła emocje, nawet jeśli mina kierowcy na to nie wskazuje.

Roadster okazał się… można powiedzieć sukcesem. Nawet nie chodzi o ilość sprzedanych egzemplarzy, ale pokazał jakie możliwości daje elektryczny napęd w samochodzie i jakie osiągi potrafi on zagwarantować. Przyspieszenie do setki w niecałe 4 sekundy było w 2008 godne podziwu – a fakt, że tego auta nie napędzał silnik spalinowy tylko pobudzał wyobraźnię. 

W 2012 roku zadebiutowała Tesla Model S

Model S był pierwszym EV, o które ktoś faktycznie mógł kupić jako "rozsądny" samochód.

I to była rewolucja. Elektryczny, nowoczesny sedan, który nie bał się konkurencji. Oferował świetne osiągi, sensowny zasięg i przyzwoite wnętrze, a przy tym jego układ napędowy wyglądał jak skok w przyszłość. Ale to nie był skok o 10 lat, wtedy wydawało się, że to skok o lata świetlne przed konkurencję. Tesla, niewielka marka, bez kompleksów wytoczyła wojnę znanym graczom i pokazała, że napęd elektryczny może budzić emocje.

W 2015 te drzwi były niesamowite. W 2025 nadal takie są.

Trzy lata później, w roku 2015 Tesla pokazała swój drugi model – Model X, czyli dużego SUVa z wyjątkowymi, otwieranymi do góry drzwiami tylnymi. Samochód oczywiście był opóźniony, bo miał zadebiutować w tym samym momencie co Model S, ale ze względu na nietypową, żeby nie powiedzieć głupią, konstrukcję drzwi został opóźniony. Swoją drogą, po wypuszczeniu Modelu X, Elon Musk powiedział, że nigdy więcej nie zrobi czegoś tak głupiego. A potem Tesla wprowadziła na rynek Cybertrucka…

Ale prawdziwe EV dla ludu nadeszło w 2017

Model 3 może uznać za pierwsze EV, które kupowano nie dlatego, że jest... cóż, EV.

Był to Model 3, czyli średniej wielkości sedan, który oferował atrakcyjną cenę i futurystyczne wnętrze bez wskaźników przed kierowcą – wszystko sterowane było przez wielki wyświetlacz środkowy.

Problem w tym, że moda na sedany minęła i chociaż Model 3 był atrakcyjny cenowo to wciąż nie był tym, czego ludzie chcą. W gamie Tesli była wielka ziejąca luka w segmencie crossoverów średniej wielkości. 

Model Y okazał się jednak bezsprzecznym bestsellerem sprzedając się lepiej niż cokolwiek innego na świecie.

Żeby ją wypełnić Tesla pokazała Model Y – crossovera opartego o Model 3. Ten samochód z miejsca stał się bestsellerem przez długi czas obejmując tytuł najchętniej kupowanego auta na świecie. Miał wszystko – sensowną cenę, praktyczność, osiągi, fantastyczne wyposażenie oraz był elektryczny. To był naprawdę fantastyczny samochód. Ale samochód w rozumieniu urządzenia do przemieszczania się, a nie urządzenia do sprawiania radości z użytkowania, jasne?

Ale Elon miał jeszcze bardziej ambitny plan

Elon wiedział, że pomimo atrakcyjnej ceny, Model 3 jest za drogi dla przeciętnego odbiorcy, więc przez lata karmił inwestorów wizjami nowego, tańszego modelu Tesli. Zapowiadał więc coś co miało nazywać się „Model 2” i kosztować ok. 25 000 dolarów – czyli bagatela 10 000 mniej niż Model 3. Miał to być niewielki hatchback, mniej-więcej rozmiarów VW Golfa, który podgryzłby popularny segment kompaktów.

Ale, ale. Elon nie byłby sobą, gdyby wciąż mówił to samo. Nie, nie „wielki wizjoner” wymyślił w pewnym momencie, że te tanie auta to jednak bez sensu i zupełnie nigdy się nie zwróci. Więc zamiast nawijać ludziom makaron na uszy potencjalnym klientom mówiąc o nowym tańszym modelu uznał, że lepiej niż jeden tańszy model jest mieć tańszych modeli… 2. *żart niezamierzony*

Ale oni to wymyślili!

Wnętrze normalnego nie-zubożonego Modelu Y wygląda tak.

Zamiast opracowywać nowe modele, Tesla postanowiła… zrobić tańszą wersję Modelu 3 i Modelu Y. Po prostu je po chamsku zubożyć. 

Nie powinien to być przecież żaden problem, prawda? Te samochody wyposażone są w mnóstwo gadżetów, które wielu ludziom nie są potrzebne. Złomnik pewnie napisałby o aluminiowych felgach, albo o tym, że silniki w Teslach są za mocne i po co komu 5 sekund do setki i można osłabić silnik i zrobić tych sekund… 10? Ale ja nie jestem Złomnikiem i wiem, że lata 90′ już dawno się skończyły. 
Ale nawet w 2025 roku jest wyposażenie, którego wielu nie potrzebuje. Dajmy na to grzane siedzenia, gry w systemie czy inne farmazony to raczej ciekawostki, a nie faktycznie rzeczy bez których nie da się żyć.

Tesla Model 3 i Model Y Standard

Natomiast wnętrze zubożonej wersji Modelu Y wygląda tak.

Tesla wiedziała jednak najlepiej czego pozbyć się w swoich budżetowych modelach. Pozbyto się między innymi: radia, elektrycznie sterowanych lusterek, automatycznego utrzymywania pasa ruchu, tapicerki z eco-skóry oraz adaptacyjnego zawieszenia.

Czekaj, wróć – jak to pozbyto się radia?

Normalnie – muzyki nadal możesz słuchać, ale nie włączysz już jej sobie bez podpinania telefonu, samochód sam z siebie nie jest w stanie odebrać fal radiowych. Tak samo, jak kierowca nie jest w stanie regulować już lusterka pasażera bez ruszania się z fotela. Swoją drogą, znacie jakiekolwiek obecnie sprzedawane auto w segmencie premium, które ma ręcznie ustawiane lusterka?
A z resztą, ręcznie regulowane lusterka to i tak małe piwo…

Bo Tesla Model 3 i Y ma...

Zdjęcie autorstwa: Car And Driver

…zaślepiony szklany, przezroczysty dach. Nie żartuję! Nie wiem jakiej matematyki używa Tesla, że wyszło im, że tak jest taniej, ale to właśnie zrobili. 
Zamiast wyprodukować nowy, metalowy panel dachowy, to nawet do tańszych wersji pakują ten droższy szklany. Ale, żeby klientom się nie poprzewracało pod kopułą, to jest on zaślepiony podsufitką. I teraz się zastanawiam – czy zrobienie nowej, większej, pokrywającej powierzchnię całego dachu, podsufitki nie jest droższe niż ta przygotowana pod szklany dach? huh?!

Myślę, że ta sztuczka z dachem – oraz usunięciem lightbarów z Modelu Y – jest tylko po to, żeby pokazać właścicielom wersji Standard jak biedni są. Wchodzisz do swojej Tesli i widzisz, że jesteś za biedny na szklany dach. I tylko Ty to widzisz, nikt inny nie zauważy różnicy, bo z zewnątrz jest on szklany. Ale Ty widzisz, że jesteś biedny. Że nie dopłaciłeś. Tak samo jak widzisz, że jesteś zbyt biedny na tapicerkę z eko-skóry. I zbyt biedny na elektryczne lusterka. 
Jesteś zbyt biedny na komfort, a do tego zbyt głupi żeby pomyśleć rozsądnie. Dlatego kupiłeś Teslę Model 3 lub Model Y w wersji Standard.

Więc przestań narzekać na fake'owe przyciski, bo zawsze mogłeś mieć fake'owy szkany dach!

Zostaw komentarz