Civic-AMG-miniaturka

AMG to nie tylko Mercedes, ale także… auta japońskie?

W przeciwieństwie do BMW M Power, AMG przez wiele lat było niezależną firmą tuningową, która nie podlegała żadnej marce.

Generalnie skrót AMG kojarzy się z jedną marką – Mercedesem. I właściwie to się nie dziwię, bo modele takie jak C-klasa AMG lub E-klasa AMG rozbudzają wyobraźnię już od ponad 20 lat. Samochody te nie zawsze uchodziły za najbardziej sportowe w swojej klasie, ale zdobywały serca fanów innymi wartościami. AMG zawsze były bezczelne i brutalne. Tam gdzie BMW M robiło skalpele do przemykania ciasnymi szykanami torów wyścigowych, tam AMG robiło młoty pneumatyczne, które niszczyły opony zanim te znalazły się na aucie. Należy jednak pamiętać, że zanim AMG było częścią Mercedesa było ono niezależnym tunerem, który modyfikował dość… nietypowe samochody.

Jak powstało AMG?

Obecna siedziba AMG w Affalterbach.

AMG powstało w roku 1967 pod nazwą (uwaga teraz) AMG Motorenbau und Entwicklungsgesellschaft mbH, co można luźno przetłumaczyć jako AMG Produkcja silników i Rozwój Spółka z Ograniczoną Odpowiedzialnością. Nazwa może nie jest pasjonująca, ale za to bardzo niemiecka.

W ogóle sam skrót AMG mimo tego co mówią memy, wcale nie znaczy AAAAAAHHHH! MEIN GOTT!
AMG to po prostu pierwsze litery nazwisk założycieli, czyli Hansa Werner Aufrechta i Erharda Melchera, którzy pracowali wcześniej w Mercedesie jako konstruktorzy. Jak zapewne zauważyliście, nie zaznaczyłem w nazwiskach litery “G”. Słusznie – ta nie wzięła się z nazwiska, a z miejscowości w której narodził się i wychował Hans Werner Aufrecht o nazwie Großaspach. Czyli podsumowując cały akapit – AMG znaczy Aufrecht Melcher Großaspach. I tyle. Zero w tej nazwie motorsportu, wyścigów czy innych sportowych odniesień.

Czerwona Świnia, czyli S-klasa, która pokazywała autom sportowym gdzie raki zimują.

Pierwszym samochodem, który zaznaczył obecność w AMG w świecie sportów motorowych i aut sportowych był z zbudowany w 1970 roku Mercedes 300SEL 6.3 (W109), który dostał bardzo pasujący przydomek “Czerwona Świnia”. Pasujący, bo była to wielka limuzyna, którą AMG zmodyfikowało pod kątem wyścigów i zaczęło rozstawiać po kątach Porsche 911 i inne sportowe samochody. Z taką promocją nie trudno się dziwić, że wywołali zamieszanie.

Z tym, że jak pisałem, AMG nie zajmowało się tylko Mercedesami.

Mimo że pierwszym dużym projektem AMG był Mercedes, to firma ta zajmowała się wieloma autami – głównie wyścigowymi, ale było także kilka modeli drogowych, którym AMG postanowiło uszyć stosowny “garnitur”.

Mitsubishi Galant

Ten mały napis AMG na przednim zderzaku robi taką robotę, że tego się opisać nie da.

Mimo że Mitsubishi Galant to najpopularniejszy projekt AMG sprzed czasów ścisłej współpracy z Mercedesem, to jest to nadal raczej ciekawostka niż powszechna wiedza wśród entuzjastów. I nie dziwi mnie to – gwiazdą zawsze był Galant VR-4 z uturbionym silnikiem 2.0 (4G63) i napędem na 4 koła. Wersja AMG natomiast… cóż. Ta opierała się na Galancie GTi-16v, czyli najżwawszej wersji z silnikiem wolnossącym i napędem na przednią oś. Oczywiście AMG nie byłoby sobą, gdyby oprócz zmiany zderzaków nie dodało mocy. No więc seryjny GTi-16v miał 145hp, a wersja AMG aż 170! Ale co z tego, skoro VR-4 miało 240hp? 
No nic to – przynajmniej w Forzie można pojeździć VR-4 z bodykitem AMG.

Mitsubishi Debonair

Pełna nazwa tego modelu to: Mitsubishi Debonair V3000 Royal AMG.

Znacie taki model jak Mitsubishi Debonair? Nie? Cóż, też bym nie znał, gdyby nie odmiana AMG. W skrócie – Debonair był pozycjonowany powyżej Galanta w gamie Mitsubishi, była to komfortowa limuzyna bez sportowych aspiracji i o dość kanciastym wyglądzie. I jeśli myślicie, że AMG postanowiło zrobić z Debonaira coś w rodzaju S-Klasy AMG, czyli do limuzyny wsadzić duży silnik i zobaczyć co się stanie, to niestety jesteście w błędzie. Układ napędowy Debonaira pozostał bez zmian. Ale hej, przynajmniej wygląd limuzyny został poprawiony poprzez zmianę zderzaków by dodać sportowego sznytu.

Honda Civic V

Różnice między zwykłym Civiciem, a AMG są bardzo subtelne...

Honda Civic AMG to jedna z tych motoryzacyjnych ciekawostek, którymi możecie skonfundować swoich znajomych. Sam słysząc hasło Honda Civic AMG wyobrażałbym sobie raczej nadwozie hatchbacka, które ktoś nałożył na podwozie jakiegoś sportowego Mercedesa. A tu niespodzianka, bo Honda Civic AMG istniała naprawdę jako samochód, który można było normalnie kupić w salonie. Co prawda nazywało się to Ballade AMG, ale to nic dziwnego. Wszak Hondy Civic sedan w swoich najbogatszych wersjach często zmieniały nazwę na Ballade (sedan) lub Quintet (hatchback).

W każdym razie – by kupić Honde Ballade AMG wymagane było znajdowanie się w Afryce, bowiem ten samochód sprzedawany był tylko i wyłącznie w afrykańskich salonach Mercedesa jako model poniżej słynnego już Baby-Benza.

...jedną z nich jest niewielkie logo na spoilerze oraz klapie bagażnika.

W ogóle sam pomysł by sprzedawać Hondę Ballade jako AMG był dość… dziki? Jak już pisałem – Mercedes potrzebował modelu poniżej W201 190E, by lepiej dopasować się do afrykańskich wymagań rynkowych, z kolei Honda chciała wejść na rynek afrykański, co było o tyle ciężkie, że nie miała żadnej sieci dealerskiej. No więc rozwiązaniem tego problemu była Honda Ballade AMG, czyli Honda sprzedawana w salonach Mercedesa. Proste? Proste.

Warto zaznaczyć, że Ballade AMG było delikatnie zmodyfikowane w stosunku do zwykłego Civica – było obniżone, miało pakiet dokładek i inne felgi. Niektóre źródła donoszą także, że AMG zmodyfikowało silnik, ale ta informacja nie ma potwierdzenia. Tak samo jak to, że podobno był także Civic/Ballade AMG VI generacji, lecz tutaj także brak konkretnych danych, same plotki.

I to tyle AMG poza Mercedesem

Drogowych modeli AMG bez trójramiennej gwiazdy na masce było bardzo mało i nie ma w tym nic dziwnego, bo AMG zajmowało się głównie autami wyścigowymi, a auta drogowe… Eh, kto by się tym przejmował, skoro wyścigówki są o wiele fajniejsze! Znaczy, pewnie nie taki był oficjalny powód, ale ciężko się nie zgodzić ze stwierdzeniem, że wyścigówki są fajniejsze niż auta drogowe.

Szczególnie jeśli porównamy dziadowego Debonaira AMG do wyścigowej stodziewięćdziesiątki.

Zdjęcia Hondy Civic AMG pochodzą z portalu The Midnight Garage

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Udostępnij ten wpis:

czytaj inne wpisy:

Lamborghini – Marka jednej linii

Na rynku istnieje wiele producentów samochodów, których można rozpoznać na pierwszy rzut oka. Ale nikt nie robi tego lepiej niż Lamborghini. Jedną z najważniejszych zasad rynku, nie tylko tego samochodowego, jest “wyróżnij się albo zgiń”. No więc producenci starają się wyróżnić, utrzymać konsekwentny design swoich produktów tak, by same w sobie były reklamą i zobaczywszy

Czytaj więcej »

Jak nie Kia Stinger to co? Ma być szybko i praktycznie!

Kia Stinger to swego rodzaju fenomen ostatnich lat – celny cios wymierzony prosto w segment premium. Ale nawet coś takiego musi mieć alternatywy, nie? Kia Stinger to rozsądny wybór dla osób, które oczekują dynamicznego wyglądu i pasujących do niego osiągów. Kolejną zaletą tego samochodu jest fakt, że dzięki składanym siedzeniom i klapie bagażnika otwieranej razem

Czytaj więcej »

5 aut, które są bez sensu ale i tak je kochamy

Niektóre samochody są tak bez sensu, że nie sposób ich nie kochać. Oto pięć takich przypadków. Niezależnie czego by się nie mówiło, samochody to nasze “awatary”. Za ich pomocą pokazujemy, kim jesteśmy, co robimy i jakimi jesteśmy ludźmi. To właśnie dlatego, nawet ci traktujący samochód tylko i wyłącznie jako środek lokomocji, nie jeżdżą Multiplą albo

Czytaj więcej »

Co czyni Subaru Symmetrical All Wheel Drive tak wyjątkowym?

Gdy słyszymy Subaru, myślimy: napęd na 4 koła. No tak, ale czemu akurat ten z Subaru jest tak wyjątkowy? Subaru jest marką zbudowaną właściwie tylko na jednym atucie. Atutem tym jest napęd na 4 koła, dostępny, najczęściej seryjnie, we wszystkich autorskich modelach tej marki. I tak, obecnie właściwie wszystkie marki oferują napęd na wszystkie koła

Czytaj więcej »

Czy Jeep Wrangler to dobry samochód?

Odpowiedź na to pytanie można by skrócić do jednego słowa. Ale to nie byłoby uczciwe. Jeep Wrangler to ciężki do ugryzienia temat. I nie chodzi tu tylko o jego masę (około dwóch ton), ale też o to, że to nie jest auto, które można jednoznacznie polecić lub odradzić. Ja sam pisząc te słowa mam mieszane

Czytaj więcej »

WRX STi? Pff! Ja wolę SRT-4! – Hangar Marzeń #11

Gdy myślicie o sportowym sedanie ze spoilerem, na pewno macie przed oczami Imprezę lub Evo. A przecież Dodge Neon SRT-4 jest o wiele fajniejszy! Rynek kompaktowych sedanów obecnie właściwie wyginął – zostały same niedobitki, takie jak Hyundai Sonata lub i30 Fastback (tak, wiem), Audi A3, Mercedes A-Klasa, CLA czy BMW serii 2 Gran Coupe. Są

Czytaj więcej »