2001-honda-civic-vti-hatch-and-sedan-silver-press-image-1200x800-1

Co kupić? #1 czyli 10 aut na dojazdy do pracy do 5 tysięcy

Szukamy taniego auta na dojazdy do pracy, taniego zasadniczo we wszystkim. Kupnie, użytkowaniu, naprawach i tym podobnych. Są też jednak inne wytyczne. Jakie? Zobaczcie.

Jak już pisałem, szukamy taniego auta, do około 5-6 tysięcy złotych. Znajomy zlecający mi to zadanie, podał mi też kilka wytycznych które powinienem brać pod uwagę. Oto one:

-duże wnętrze, kierowca jest wysoki,

-raczej benzyna/LPG,

-łatwe do parkowania w centrum, raczej miejskie,

-raczej młodsze niż pełnoletnie,

-mało awaryjne, ma jeździć bez problemów, a nie stać pod blokiem niczym dres z puszką w ręce.

Oprócz tego jest jeszcze kilka wynikających z osobistych preferencji właściciela:

-nie powinien być biały, 

-Nie Lanos, były już dwa ileż można.

Skoro już mamy opisane czego szukamy, to jeszcze kilka słów od autora co będzie i nie będzie. Nie będzie VW, nie dlatego, że to złe auta, tylko dlatego, że jest tego taki handlarski przemiał, że boję się o możliwość nacięcia się, a tego nie chcemy. Ah, jeszcze jedno. Zasady takie same jak w przypadku każdej listy, pozycja auta na liście jest czysto kosmetyczna. 

Koniec gadania, lecimy z listą.

1.Opel Astra G

źródło

W tym wypadku polecane są dwa silniki benzynowe, 1.6 i 1.2, oba z ośmioma zaworami. Mimo tego, że polecany jest duet to skupimy się na większym z nich, mniejszy cierpi na niedostatek mocy. Co prawda nie szukamy rakiety, ale nie chcemy też stać się godnym konkurentem ślimaków z reumatyzmem. Generalnie Astra jest tania i nie sprawia jakichś wielkich kłopotów, problemem jest EGR oraz rdza na wydechu, obie te rzeczy łatwo sprawdzić. Czasem też wyskoczy jakaś kontrolka na desce rozdzielczej albo zdechnie pixel na wyświetlaczu, ale nie wiem czy jest to wada dyskwalifikująca. Przy kupnie Astry można się jeszcze szykować na naprawę alternatora, ale nie jest to pewne, ani turbo-drogie. Generalnie, tanio, dobrze ale nie emocjonująco.

2.Citroen Xsara

źródłó

Oh, auto na F! Nie kupuje się aut na F! A tam gadanie, do tego głupie. Wracając. Bardziej fikuśny konkurent Astry, Xsara, ma całą gamę silników, w większości udanych, jedyny którego bym unikał, na wszelki wypadek ,to benzynowe 1.4. Poleciłbym za to 1.6 8v i 1.6 16v, oba są wytrzymałe, niezbyt drogie i zapewniają sensowne osiągi. A na co trzeba uważać? Na zawieszenie tylne na przykład. Jeśli górna krawędź kół tylnych jest zwrócona do środka auta to trzeba się liczyć z regeneracją tylnej belki skrętnej, co jest drogie i sens ma tylko jeśli chce się jeździć autem do końca świata. Trzeba też zobaczyć podłogę bagażnika czy nie jest zardzewiała, ten sam sens naprawy co w przypadku zawieszenia. Czasem w Xsarze lubi się przepalić jakaś żarówka, ale żarówki to 2zł na stacji, nie widzę problemu. 

3.Citroen C4 I

źródło

Skoro już jesteśmy przy Citroenach segmentu C to fajnie byłoby zahaczyć o najbardziej bombową propozycje ze wszystkich na liście. Przy założonym budżecie stać nas na Ceczwórkę z niższej grupy cenowej, może warto spróbować? Polecany silnik w tym automobilu to benzynowe 1.6 (widzicie wzór?) o mocy 109 koni mechanicznych. A na co trzeba uważać? Standardowo, tylne zawieszenie oraz elektronikę. Tylko, że tutaj “mózgowi auta” trzeba poświęcić najwięcej uwagi. Lubi włączyć ogrzewanie, albo zamykać i otwierać auto w niespodziewanych momentach. Ale może ładna buzia wynagrodzi zwichrowany charakter?

4.Honda Civic VII

źródło

Dobra, tutaj lekki szok, te auta naprawdę staniały. Więc skoro już stać nas na Civica VII to na co trzeba uważać? Otóż trzeba uważać na: wielowahaczowe zawieszenie tylne, maglownice, amortyzatory, skrzynię biegów oraz rdzę (standard). A co trzeba kupić? Zadbane, benzynowe 1.6 (znów) w wersji dowolnej, obie są dziwnie vanowate. Ale to dobrze, dużo miejsca w środku. Vanowate, bo myślę raczej o hatchbacku, sedan jest wizualnie niższy ale i praktycznie dłuższy, ale długi tył to kolejna część do parkowania. I kolejna część do załadowania. Tutaj, to chyba kwestia preferencji. Ah! Warto też  poszukać auta od pierwszego właściciela. Kolejni to zwykle młodociani ściganci.

5.Mitsubishi Space Star I

źródłó

Skoro już jesteśmy przy dziwnym, japońskim, vanowatym żelazie, to o to nadjeżdża rycerz na bardzo rozsądnym koniu. Space Star jest, nie przesadzam, jednym z moich ulubionych modeli Mitsubishi. Anyway, szukając i oglądając ten motoryzacyjny ekwiwalent pralki, należy zwrócić uwagę na kilka elementów: rdzę, hamulce, hamulec ręczny, zawieszenie oraz półosie napędowe. O dziwo, elektronika wcale nie jest tak upierdliwa, jak w przypadku francuskich pozycji na tej liście. A co do silników. 1.8 GDi odpada, bo jest awaryjny i nie lubi gazu (taki sam z tego pożytek jak z tego kolegi co na imprezie nie pije i nie ma prawa jazdy), cała reszta jest OK. No… 1.3 to zamulacz, a nie silnik, ale przynajmniej się nie psuje. Ah. Zapomniałbym. Nawet najdroższe egzemplarze mieszczą się w budżecie.

6.Volvo S40/V40 I

źródło

Skoro już przy Space Starze jesteśmy porozmawiajmy o jego mniej vanowatym bracie. Dlaczego bracie? A no dlatego, że V40/S40, Carisma i Space Star właśnie powstały na tej samej platformie. Co do Volv (Volvów?) jest ich znacznie mniej niż Mitsubishi, ale w mojej opinii warto spróbować, cóż to za fenomenalna kanapa! Ten szwedzki sedan (S40) albo kombi (V40) ma przyjemne silniki benzynowe, należy tylko uważać na skrzynie biegów, lubią mieć problem z wbiciem biegu wstecznego, należy też zwrócić uwagę na stan płynu chłodniczego, dobrym ziomkiem tych modeli Volvo jest awaria układu chłodniczego. Jeśli już jesteśmy zdecydowani na Volvo to im późniejszy rocznik tym lepiej, bo przy okazji małego liftingu wprowadzono ważne poprawki.

7.Nissan Almera II

źródło

Było spokojnie i skandynawsko na japońskich podzespołach, więc wracamy do czystej Japonii. Nissan Almera to japoński segment C, który nie wyróżnia się niczym oprócz dziwnych usterek. Bo problemem jest rdza, ale to jest pół biedy gdy jest na nadwoziu, gorzej gdy zardzewieje… chłodnica. Almera ma problem z rdzewiejącą na wylot chłodnicą, nie zmyślam. Są też bardziej oczywiste usterki, na które trzeba zwrócić uwagę: Elektronika, hamulce, pompa paliwowa. Pewnym sygnałem ostrzegawczym może być też to, że silniki benzynowe lubią popijać olej. Generalnie przy wyborze Almery w benzynie, trzeba się liczyć ze słabą dynamiką, bo silnik 1.8 jest awaryjny a 1.5 ujdzie.

8.Renault Megane II

źródło

Koniec ziewania, lecimy z awangardą motoryzacji, prawdziwym wyznacznikiem trendów. Renault Megane II to doprawdy dziwnie zaprojektowane auto (prawie jak wyżej opisane C4). Jak już gdzieś pisałem, diesle Renault z tego okresu są lekko mówiąc średnie, ale to dobrze, bo skupiamy się na benzyniakach. Benzyniakach, które też nie powalają… no ale mamy dwie łyżki miodu w beczce dziegciu, dwie, bo to duet 1.4 i 2.0. skupimy się jednak na 1.4, 2.0 jest jednak dużym silnikiem. A na co trzeba zwrócić uwagę kupując fikuśnego francuza? A no na elektrykę. Zasadniczo “umysł auta” to jedyne co sprawia problemy. Sporadycznie zdarzają się też problemy z klimą i poduszkami skrzyni biegów.

9.Peugeot 307

źródło

Skoro już przy kraju bagietek i sera pleśniowego jesteśmy, rzućmy okiem na Peugeota 307. Ten ciekawy konkurent Golfa jest trapiony przez usterki elektryki. Niestety nie objawiają się one tylko kontrolkami ale mogę nawet doprowadzić do pożaru. Jeżeli oczywiście trafimy na sensowny elektronicznie egzemplarz z polecanym benzynowym 1.6 nie mamy się czym martwić, może oprócz tylnej belki która jak w wielu francuzach lubi być po prostu zużyta po latach użytkowania. Można też przygotować się na naprawę wahaczy, acz nie jest to żadna prawidłowość.

10. WILDCARD

źródło

Pod punktem “WILDCARD” będą kryć się nietypowe pojazdy, są po to bym miał trochę zabawy wyszukując dziwności w danych kryteriach. Tym razem… Bawarskie AE86, co prawda raczej Levin, ale ciągle. Niewielkie nadwozie, hatchback, tylny napęd i niewielka moc… BMW E36 316i Compact. Wiem, że to raczej dziwny wybór, ale pasuje, jest w LPG, części jest od groma, a jako reprezentant herbaciarni w centrum byłby aż nadto memiczny. Żeby tradycji stało się zadość i żeby ta pozycja miała chodź trochę rozsądku powiem na co trzeba uważać przy kupnie “kompota”. Otóż, na rdzę, zawieszenie, sprzęgło i dyferencjał, te auta są aż za często Pociskami Driftowymi.

O to jest 10, w mojej opinii, rozsądnych samochodów zgodnych z wymaganiami wypisanymi na początku tekstu. Prawdopodobnie wiele faworytów nie znalazło sobie tu miejsca, ale nie piszę tu kolejnej części Pisma Świętego, a tekst który się wygodnie czyta. Z okazji tego faktu czujcie się więcej niż upoważnieni do pisania o swoich typach w komentarzach, chętnie poczytam.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Udostępnij ten wpis:

czytaj inne wpisy:

Czym właściwie jest muscle car? I czy musi mieć V8 i RWD?

Odpowiedź powinna brzmieć “tak, musi”. Ale właściwie… to dlaczego? Muscle Cary to samochody mięśniaki, czyli groźne bestie, które straszą rykiem silników, onieśmielają ilością mocy i paraliżują agresywnym wyglądem z napiętymi kształtami. I co do tego nie ma wątpliwości. Ja jednak mam wątpliwości co do definicji tego rodzaju samochodu. Spójrzmy na przykład, co pisze na ten

Czytaj więcej »

Czarna magia tuningu czyli styl Donk

Duże felgi potrafią zepsuć wygląd samochodu. Ale nie w tym przypadku. Na pewno natknęliście się w internecie na zdjęcie auta na przerośniętych felgach. Na przykład nowego Camaro na obręczach tak wielkich, że prześwit wygląda raczej jak z terenówki, a nie jak auta sportowego. Na przykład coś takiego: zdjęcie: @Carscoopscom na Facebook’u To nie jest Donk.

Czytaj więcej »

Wyjaśnijmy sobie jedno: auta elektryczne mają zalety.

I nie, wcale nie chodzi o to, że dostałem kupę siana od Elona Muska. Głównie dlatego, że nie dostałem. Znaczy, jeśli miałbym dostać to z miłą chęcią podam numer konta. Ale póki nie dostałem (albo jesteście w stanie uwierzyć, że nie dostałem) żadnych pieniędzy by promować EV’ki to możecie być pewni, że moja opinia jest

Czytaj więcej »

F1 to ciężki kawałek chleba – tych 9 producentów się o tym przekonało.

Branie udziału w zawodach F1 może pójść w dwie strony – albo stracicie pieniądze i coś wygracie, albo stracicie pieniądze. Wyobraźcie sobie taki scenariusz: wygrywacie w “Turbo-totku – Loterii z Kompresorem” niesamowitą ilość pieniędzy. Naprawdę taki szmal, że głowa mała. Taką ilość cebulionów, że możecie wypełnić nimi skarbiec Sknerusa McKwacza i nawet nie poczuć różnicy.

Czytaj więcej »

Marcello Gandini zmarł – ale jego dziedzictwo będzie wieczne.

Czasem rozmyślam nad nieśmiertelnością. Czy jesteśmy w stanie ją osiągnąć? Okazuje się, że tak. I jest to zaskakująco… hm. Powiedziałbym, że proste, ale chyba nie o to słowo mi chodzi. To co mam na myśli to to, że osiągnięcie nieśmiertelności nie wymaga odprawiania szamańskich rytuałów lub grzebania w genomie człowieka i wydobywania najlepszych cech. Ani

Czytaj więcej »