ivolucja.pl

Ultrace 2025 – nie wierzę w to co piszę.

Ultrace - czy też Club The Ultrace 2025 - to była pierwsza edycja tej imprezy na której byłem sam. I było... inaczej.

Od kilku lat Ultrace nie jest już samym Ultrace’em (to się odmienia?) tylko opisu się w mediach jako Club The Ultrace. Pewnie dlatego, że to już nie jest pojedyncza polska impreza, tylko cała organizacja odwiedzająca eventy na całym świecie i współpracująca z wieloma markami. W tym kontekście sama nazwa Ultrace może już po prostu nie wystarczać – stąd jej rozwinięcie. Inna sprawa, że chyba wszyscy się cieszą, że porzucono nazwę Raceism – która, jeśli wierzyć twórcom, powstała tylko po to by budzić kontrowersje.

Mam pewien plan!

W tym roku moi redakcyjni przyjaciele postanowili odpuścić Ultrace tłumacząc decyzję ceną biletów. I doskonale to rozumiem – cena z roku na rok jest coraz bardziej zaporowa i idzie tylko w górę. Ja jednak podchodzę do tematu trochę inaczej – pewnie dlatego, że ja przychodzę na Ultrace dla własnej rozrywki, a nie dla towarzystwa (co też jest w porządku). Zupełnie odmiennym tematem jest fakt, że to jedyna naprawdę duża impreza na którą wybieram się w ciągu roku i ten weekend (no dobra, 4 dni – ale o tym zaraz!) to jedyny czas gdy knebluję węża w kieszeni. Co nie zmienia faktu, że optymalizuje wydatki pod względem czasowym – nie po to płacę hajs za bilet, żeby dylać po Wrocławiu i szukać żarcia w trakcie jej trwania, nie?

Ultrace 2025: piątek - dzień 0

Zdjęcie niepowiązane, po prostu lubię to auto.

Sam Ultrace zaczyna się dopiero w sobotę, ale ja we Wrocławiu jestem już w piątek. Nie ma sensu gonić w sobotę i wstawać idiotycznie wcześnie żeby zdążyć do bramek zanim będą kolejki. Trochę rozsądku, ludzie złoci.

Przyjechanie w piątek pozwoliło mi wdrożyć „pewien plan”, o którym mówiłem chwilę temu. No powiedzmy, pierwszą część planu. Zwykle harmonogram Ultrace wśród naszej ekipy zakładał wyjście z imprezy do jakiejś knajpy na jedzenie. Ale nie tym razem. Tym razem jednak opracowałem bezbłędny plan. Plan, który mógł pójść totalnie nie tak i rozpaść się w drobny mak, ale tym bym się martwił potem.

Podobnie jak ten Aston Martin Lagonda. Niezwiązany z piątkiem, ale jest fajny!

Ale jaki plan, bo buduje suspens, a nic nie powiedziałem. Zaplanowałem, że w piątek po przyjeździe do Wrocławia zajrzę do mojej ulubionej chińskiej knajpy na obiad – Pho Viet, polecam! – i zamówię nie tylko jedzenie na teraz, ale też – uwaga – na następny dzień. I tak też zrobiłem.
Właściwie to na tym mogę zakończyć Dzień 0, bo najważniejszą jego częścią było właśnie zbudowanie podwalin pod MNUP czyli Mój Nowy Ultrace’owy Plan. 

Ultrace 2025: Sobota - dzień 1

Ze względu na brak, że tak to brzydko nazwę, bezwładności spowodowanej byciem w kilka osób każdy z dni mogłem sobie ułożyć pod siebie i nie dostosowywać się do nikogo innego. Wiedząc, że impreza otwiera się o godzinie 12, a kolejki do wejścia – szczególnie w sobotę – są absolutnie szalone, postanowiłem ustawić się już o godzinie 10. Jak się okazało nie byłem jedyną osobą, która miała taki plan, bo kolejka i tak była. Warto jednak powiedzieć, że o 10 kolejka była znośna, a o 12 gdy otwierano bramki szła ona dookoła całego parkingu i wyglądała dosłownie jak wąż w ostatniej fazie gry w… cóż, Węża.

Bramki otworzono punkt 12, ale bramki dla posiadaczy biletów VIP otwarte były już o 10. Ja VIPem nie byłem, bo aż tak to mi nie zależy, więc czekałem do samego południa. Samo dostawanie opasek poszło szybko, sprawnie i bezproblemowo – szczególnie, że nie miałem przy sobie żadnej torby/plecaka/nerki, jedynie pustą butelkę na wodę. Przypominam, bo to ważny lifehack – na Ultrace nie wolno wnosić napojów, ale butelki na napoje już tak.

Zawsze dobrze zobaczyć tuning z poszanowaniem dla seryjnego auta.

Sobota jest dniem, w którym cała impreza zaczyna żyć – jest otwarcie Ultrace’u – nie bramek, a całej imprezy – wywiady z gośćmi i muzyka rodem z NFS ProStreet. Problem w tym, że im dalej w czas tym więcej ludzi – koło 16-17 jest absolutny szczyt jeśli chodzi o ilość gości co oznacza, że nawet w miejscach gdzie ludzi normalnie nie jest dużo jest ich full. I to pomimo powiększenia terenu imprezy o kolejne fragmenty dookoła stadionu. Niesamowite to jest.

Generalnie, jeśli chodzi o zrobienie sobie przerwy od imprezowania polecałbym właśnie godziny 16-18, wtedy jest najwyższe stężenie ludzi i najtrudniej się cokolwiek ogląda. Tak właśnie zrobiłem i koło 16:40 poszedłem do samochodu oszamać kupiony w piątek obiad. Co ważne – pomimo leżenia w aucie, w cieple – nie upale, bo miałem uchylone szyby – nie zepsuł się, więc taką właśnie opcję polecam jeśli planujecie odwiedzić Ultrace.

Atrakcją w sobotę był finał Hot Wheels Legends Tour, którą wygrał Fiat 126B, którego możecie kojarzyć jako DELTA XS EVO2. Jurorami konkursu byli Aldona Marciniak, Patryk Mikiciuk, Kamil „Poczciwy Krzychu” Chwastek oraz Bryan Benedict czyli człowiek odpowiedzialny za wygląd i autek Hot Wheels.
Z tym ostatnim miałem okazję dłuższą chwilę porozmawiać w trakcie imprezy i absolutnie się nie rozczarowałem. Bardzo inteligentny i analityczny umysł, który wciąż ma w sobie dziecięcą fascynacje wszystkim co go otacza. Zdradził mi też tajemnicę dlaczego model HW samochodu Proton Saga jest tak seryjny jak to tylko możliwe – otóż: Malezyjski rząd nie zgodził się na żadne modyfikację, model miał być tak mocno zbliżony do prawdziwego auta jak to tylko możliwe.

Ultrace 2025: Niedziela - dzień 2

Tym razem do jedzenia zamówiłem sobie pizzę z lokalu Iggy Pizza – również bardzo polecam, ale żeby się nie powtarzać opiszę może coś innego niż w sobotę, bo generalnie niedziela jest tym ważniejszym dniem na Ultrace. 

A wynika to z faktu, że to właśnie tego dnia wybierane jest najlepsze auto zlotu, a organizacja… cóż – ma już nieco wywalone w to co się dzieje, więc pod koniec trwania Ultrace’u atmosfera robi się mniej „spięta”. Warto to wykorzystać z kilku powodów.

Wybaczcie za trzęsące się ujęcie, nie spodziewałem się, że użyję go w tym wpisie.

Po pierwsze dlatego, że od godziny 18 ludzie masowo opuszczają teren imprezy – samochody też, ale to daje okazje by złapać je w ruchu, a nie tylko statycznie. Inną rzeczą jest fakt, że można je wtedy złapać w całkowicie czystym kadrze, bez przechodzących ludzi. Dodatkowo, wystawcy, którzy nadal są na imprezie zaczynają zbierać się w tematyczne grupki i tak na przykład w jednym miejscu zebrało się 5 Lexusów LS400/LS430, normalnie rozrzuconych po całym terenie imprezy. Albo w innym miejscu zebrała się śmietanka niemieckich wozów – 4 BMW M3 E46, F31 oraz Mercedes W201 190E. Gdzieś indziej ustawiały się inne wozy i tak dalej.
To bardzo korzystny efekt nie tylko jeśli robicie zdjęcia, ale też jeśli – tak jak ja – chcecie po prostu porozmawiać z twórcami projektów, bo wtedy zwykle są obok swoich aut. Szczerze – niedziela wieczór to najlepszy moment na całej imprezie. 

Po drugie dlatego, że wtedy wszystkie stoiska z naklejkami i innymi pamiątkami są zamykane, więc można dostać świetną promocje na zamknięcie imprezy. Wiele razy zdarzało mi się kupić 5 naklejek w cenie 3 albo podobnie tylko dlatego, że – jak sami powiedzieli – wyprzedaż na koniec imprezy. Inna sprawa, że wtedy już raczej nie ma kolejek, bo większość osób poszła do domu. A jeśli martwicie się, że towar będzie przebrany – nie będzie, na wszystkich stoiskach, które odwiedziłem widziałem może… 4 wzory naklejek, które się skończyły? Absolutnie nie tyle, żeby się martwić o wykończenie zapasów.

Trzeci powód jest taki, że impreza jest zdecydowanie bardziej otwarta, nawet jeśli nie macie opasek VIP. I na tym ten akapit skończę, bo nie chcę żeby ktoś to przeczytał i spiął się jak plandeka na Żuku i zaczął wszystkiego pilnować nawet w niedzielę wieczór. 

Czy warto pojechać na Ultrace?

Jeśli pytacie mnie o szybką i prostą odpowiedź to jeśli Was tylko stać to jak najbardziej. Jedna z najlepszych imprez Europie, o ile nie na świecie. 
Jeśli jednak oczekujecie odpowiedzi bardziej rozbudowanej to nie będzie ona tak jednoznaczna. 

Gdy wrzucałem relację z Ultrace na swojego Instagrama @Ivolucja, to mój drogi przyjaciel odpisywał na każdą z nich „to tylko gleba i felga”. Jeśli postrzegacie te samochody w ten sposób, to tak, będzie się nudzić, bo zdecydowana większość aut wygląda tak, jakby ktoś zamontował do nich gwint/pneumatykę oraz ogromne felgi i skończył robotę. Prawda jest jednak taka, że ogromna część z tych aut jest o wiele bardziej złożona niż „tylko gleba i felga”. Znakomita część z nich ma modyfikowane wnętrza z robionymi od nowa fotelami i tapicerką czy częściami z innych aut. Często zdarzają się też bardzo subtelne, ale zauważalne modyfikacje nadwozia, które niewiele osób zauważy, ale jeśli ktoś ma oko to zda sobie sprawę, że buda nie jest seryjna. Są też oczywiście samochody z całymi pakietami RocketBunny, PandeM, Liberty Walk lub innymi ale przyjemnie jest zobaczyć również oldschoolowe poszerzenia firm takich jak Koenig Specials, Rieger czy Gückel.

Inną sprawą są kwestie zdrowotne – Ultrace co do zasady, jest wydarzeniem letnim, więc jeśli z różnych powodów macie problem z upałem i chodzeniem w upale, to warto wziąć pod uwagę fakt, że impreza dzieje się dookoła stadionu. Oznacza to brak cienia i rażące słońce grzejące ze wszystkich stron – ogrom ludzi również nie pomaga się schłodzić.
Ja pokonałem każdego dnia imprezy około 16 000 kroków dookoła stadionu i jestem koszmarnie spalony – z resztą patrząc po innych uczestnikach imprezy nie byłem w tym sam.

Ultrace 2025 - podsumowanie

Pamiętacie jak w zeszłym roku pisałem, że Ultrace zaczyna być za duży na wrocławski stadion Tarczyński Arena? Myliłem się. W tym roku teren imprezy powiększono o dodatkową strefę obok toru do driftu, w której oprócz samochodów rozłożył się również Monster Energy z ogromną sceną i uwaga – darmowymi napojami i tauażami(!). Z tego drugiego nie zamierzałem skorzystać, ale zaufajcie mi – lodowate Monstery w gorący dzień wchodzą jak złe. Nawiasem mówiąc – DJe Monstera musieli mieć nieźle nawalone w bani, bo jeden z setów był miksem PRO8L3Mu, Otsochodzi, Kaza Bałagne oraz jakiegoś srogiego techno – i to wszystko działało jako całość. Nie mam pytań.

Inną sprawą jest fakt, że w tym roku selekcja pojazdów była o wiele bardziej rygorystyczna. Po wydarzeniach z 2024, gdy viralem poniósł się film fatalnie oklejonego Huracana, Club The Ultrace całkowicie zabronił oklejonych samochodów. To znaczy, wiadomo, naklejki są okej, ale wszystkie te folie zakładane na całe auto wypadły z teleturnieju. I bardzo dobrze.
Pomimo większej ilości miejsca wystawowego aut było mniej niż rok temu, ale poziom modyfikacji nie zawiódł. Znalazłem może 2-3 auta, które faktycznie miały drobne elementy do poprawy, ale wymagało to przyjrzenia się dokładnie. Cała reszta absolutnie bezbłędnie.

Z tym, że oczywiście, jak co roku i tym razem musiał być fakap z głosowaniem na najlepsze auto zlotu. Nie dlatego, że wśród jurorów były osoby związane z samochodami w Top 16 – bo nie było i chwała im za to. Fakap był na poziomie technologicznym. Specjalnie dla sędziów zostały przygotowane tablety, by mogli wygodnie głosować na swoich kandydatów. Problem w tym, że program na tabletach szlag trafił, więc jurorzy wymachiwali rękami jak szaleni wskazując gdzie głosują. Co tradycja, to tradycja, nie?

Dowiedziałem się też od @The_Kyza, z którym miałem przyjemność chwilę porozmawiać, że tęskni on trochę za bardziej kameralnymi edycjami Ultrace’u. Myślę, że nie jest jedyny. Obecnie impreza jest absolutnie ogromna i gromadzi tysiące entuzjastów samochodów w jednym miejscu, a z roku na rok zwiększa się liczba stoisk reklamowych. Obecnie więc na Ultrace można kupić nie tylko naklejki, breloczki czy koszulki ale także obrazy z samochodami, kierownice czy… deskorolki. W mojej opinii zamienia się to nieco w imprezę reklamową, coś jak SEMA, a zlot samochodowy. Z drugiej jednak strony – ciężko o lepszą reklamę swoich usług w tej części Europy. 

Czy pojadę w przyszłym roku? No raczej nie inaczej. Czy coś bym zmienił? Pfff… Chciałbym, żeby butelkowana woda była za darmo na terenie imprezy. Właściwie tyle. Cała reszta jest nie do ruszenia, bo nawet bilety, pomimo cen, potrafią wszystkie wyprzedać się w tydzień. A właśnie, a propos biletów – dobrze by było gdyby do odbioru opasek była więcej niż jedna kolejka.
Oprócz tego? Nie mam uwag. Co prawda to był pierwszy Ultrace, z którego wyszedłem czując, że wyciągnąłem 100% imprezy z imprezy, ale zdecydowanie czuję niedosyt i nie potrafię doczekać się przyszłego roku.

Zostaw komentarz