Ogromny koncern Stellantis tworzy nową marką - GSE. Czyli co właściwie?
Koncern Stellantis ma w tej chwili… 15 marek? Spróbujmy je wszystkie wymienić. Producenci samochodów zrzeszeni pod tą jedną nazwą to:
- Abarth
- Alfa Romeo
- Chrysler
- Citroen
- Dodge
- DS Automobiles
- Fiat
- Jeep
- Lancia
- Leapmotor
- Maserati
- Opel
- Peugeot
- Ram
- Vauxhall
To jest jakieś totalne szaleństwo. Szczególnie, że spora część z nich kanibalizuje się nawzajem i tanie samochody sprzedaje zarówno Citroen jak i Fiat, ale obie te marki rywalizują także w klasie średniej gdzie jest też Peugeot i Opel/Vauxhall, a do klasy premium próbuje startować i Alfa Romeo i DS i Lancia… A jeszcze nawet nie zacząłem o Dodge’u, Chryslerze, Ramie i Jeepie, które sprzedawane są głównie w USA, a i tam nie mają ciekawych modeli. Dodatkowo jest jeszcze Maserati, które istnieje z jakiegoś powodu, jak mnie mam po to by oferować swoje rozwiązania techniczne AR, żeby nie sprzedawały się w dwóch segmentach. Nie zapomnijmy też o nieszczęsnym, połowicznie chińskim Leapmotor, który ma robić tanie auta i rywalizować z Fiatem i Citroenem czyli markami w bardziej budżetowym segmencie rynku (??????).
Pomocy, pogubiłem się

Koncern Stellantis to jest pomieszanie z poplątaniem, moloch, który wciągnął już taką ilość istnień, że zarządzanie jest praktycznie niemożliwe. Każdy segment obsadzony jest przez przynajmniej 3 marki korzystające z tych samych, niezbyt ciekawych rozwiązań technologicznych, a jeśli już pojawia się nowość to jest tak odklejona od realiów, że sam koncern nie wie co z tym zrobić. Patrz wyniki sprzedażowe nowego, elektrycznego Dodge’a Chargera oraz Alf Romeo Stelvio i Giulia.
Ale spokojnie, Stellantis ma to rozwiązanie!

Czy jest to sprzedanie niezyskownych marek chińczykom? Nie.
To może nowe modele, które będą dostosowane do oczekiwań klientów? Też nie.
A to może wzięcie dupy w troki i zastanowienie się, która marka ma być w którym segmencie rynku? Również nie.
Rozwiązaniem, które przygotował Stellantis na obecny kryzys będzie… otwarcie nowej marki! Nie żartuję oni naprawdę to zrobią, dorzucą do swojego wielkiego portfolio jeszcze jedną markę. Tym razem ma skupiać się na modelach ze sportowym zacięciem.
– Czy nie od tego miała być Alfa Romeo, Abarth i Maserati?
– Nie interesuj się!
Nie będę Was dłużej trzymał w niepewności – marka nazywać się będzie GSE i będzie dla Opla tym czym Cupra jest dla Seata. No brzmi to wspaniale, niemalże jak piękny sen o tym, że ktoś się w Stellantisie opamiętał.
Jest tylko jeden szkopuł

Nazwa „Cupra” była używana przez Seata przez niemal 30 lat oznaczając najszybsze i najbardziej ekstremalne modele tego producenta. Były Ibizy oraz Leony Cupra, które odznaczały się bardziej młodzieżowym i agresywnym charakterem niż ich odpowiednicy w gamie Volkswagena. Dość powiedzieć, że Seat Leon Cupra kombi był przez jakiś czas najszybszym kombi na Nordchleife i to pomimo napędu na przednią oś. Dodatkowo Cupra często brała udział w wyścigach i rajdach co pomogło zbudować sportowy image tego producenta.
Nazwanie nowej marki Cupra nie wzięło się znikąd, Cupra faktycznie istniała w umysłach entuzjastów jako te odmiany Seatów, które należy kupić.
A czym jest GSE?

Te trzy litery nie mają takiej „siły” jak Cupra. Dla większości osób to będzie po prostu zlepek trzech liter jak BMW, GMC lub Kia, a nie coś, co ma konkretne znaczenie. Ba, dodam nawet, że nikomu GSE się ze sportowymi Oplami kojarzyć nie będzie.
Większość osób gdy myśli o sportowym Oplu wyobraża sobie odmianę OPC – w końcu były Astry, Zafiry, Merivy, Insignie, Vectry czy Corsy OPC, które przy reszcie Opli wyglądały jak puszka coli przy filiżance herbaty. Właściciele sportowych Vauxhalli myśląc o sportowym modelu myślą o odmianie VXR. A jeśli ktoś jest miłośnikiem klasyków to kojarzy Kadetta i Astrę GSi. I wszystkie te nazwy mają jedną wspólną cechę – nie piszę się ich GSE.

Więc czym jest GSE? Cóż – nawet w przypadku Opla nie oznacza to nic lub niewiele. Bo owszem, był Opel Manta w sportowej wersji – ale nazywała się ona GTE – GSe to wymysł Opla, który był elektrycznym restomodem klasycznego coupe. Kadett miał wersję GSE, ale tylko w jednej generacji. Wcześniej szybka wersja nazywała się GT/E, a potem GSi. Oh, przy okazji – wiecie kiedy skończyła się produkcja Kadetta GSE? w 1979 roku!
To było 50 lat temu! Obecnie GSe (z małym e) oznacza się Ople w najmocniejszych, hybrydowych odmianach. I żebyście nie pomyśleli, że Opel robi takie GTi tylko hybrydowe – te samochody nie mają nawet pakietu stylistycznego. Mają za to dwukolorowe malowanie z czarnym dachem i słupkami. Bo nic nie mówi „sport” jak czarny lakier. Najlepiej matowy. Na zgniłym Golfie III.
Więc co może pójść nie tak?

Życzę Stellantisowi samych sukcesów – na pewno się przecież nauczyli na porażce General Motors (swoją drogą – Opel należał do GM), które zabiło kilkadziesiąt, jeśli nie kilkaset marek, próbując ogarnąć szerokie ponad miarę portofolio. Był Saturn, Asüna, Pontiac, Geo… Nie będę wymieniał wszystkiego, bo spędzimy tu sto lat i nadal będziemy w połowie listy.
Mam więc nadzieję, że brak historii oznaczenia GSE oraz fakt, że wszystkie nowe GSE będą miały napęd elektryczny nie ostudzi zainteresowania klientów. Przecież Abarth jest obecnie wielkim sukcesem… No dobra, to był sarkazm. W każdym razie – liczę, że że Stellantis nie przesadzi z ceną i może nowe GSE, będą faktycznie konkurencyjne na rynku.
Jedyny podmiot, który może być niezadowolony z powstania marki GSE to może być MG (nie GM, MG), które obecnie reklamuje się hasłem „OMG” sprytnie wplatającym element zaskoczenia w nazwę producenta. Natomiast nowo powstałe GSE reklamuje się hasłem… „OMG! GSE”. Widzicie podobieństwo…?