“Oko za oko, drzwi za drzwi”, czyli tak zwane “Prawo Talionu” idealnie sprawdzi się, by skrócić wydarzenia występujące w tym odcinku Ostatniej Prostej.
W ogóle z przysłowiem “Oko za oko, ząb za ząb” jest całkiem zabawnie, bo z tego co udało mi się wyczytać, pochodzi ono i z Biblii, i z Kodeksu Hammurabiego, i bardzo rzadko było używane w Polsce. Ale nawet jeśli w naszym kraju używane jest rzadko, to teraz jest właśnie chwila, by go użyć. Albo może nie jego konkretnie, a jego parafrazy, ale to nieważne – przejdźmy do newsów.
Urus traci drzwi…
Wyobraźcie sobie, że kupujecie sobie najpraktyczniejsze Lambo jakie jest na rynku – model Urus i orientujecie się, że jednak macie w gdzieś praktyczność i chcecie coś trzydrzwiowego. W takiej sytuacji macie trzy opcje. Pierwsze – możecie pogodzić się ze swoim idiotycznym wyborem i wozić dodatkową parę drzwi. Drugie – możecie sprzedać Urusa i kupić jakieś fajniejsze Lambo – takiego Huracana, nawet w wersji Sterrato, jeśli zależy Wam na właściwościach terenowych. Trzecie – jedziecie swoim Urusem do Mansory i przerabiacie go na Venatusa Coupe C. I tak – trzecia opcja jest najnowsza i najbardziej bez sensu, ale za to brzydka jak noc. Czyli idealna dla ludzi, których stać na modyfikowanie aut u Mansory.
…by Jimny mogło je zyskać.
Jeśli marzycie o Suzuki Jimny ale uważacie, że auta 3-drzwiowe to żart i RiGCZ mają tylko auta z dwoma parami drzwi to jeszcze do niedawna musieliście kupić coś innego. Dobrze przeczytaliście – do niedawna – bo właśnie na rynek weszła 5-drzwiowa wersja malutkiej terenówki. Z jednej strony cieszę się, bo to może zwiększyć sprzedaż tego modelu, ale z drugiej strony proporcje są zachwiane i Jimny straciło część uroku, więc zostanę przy wersji 3-drzwiowej.
No właśnie, skoro już przy Suzuki jesteśmy…
Suzuki jest obecnie w ciężkiej sytuacji i ma problemy ze spełnieniem europejskich norm emisji spalin. Żeby temu przeciwdziałać, poprosili Toyotę o modele RAV-4 i Corollę Kombi i na ich bazie zbudowali modele Across i Swace. Z tym, że zarówno my, jak i Suzuki wiemy, że nie da się wiecznie jechać na pożyczonej technologii – dlatego powstał eVX Concept, który jest zapowiedzią nowego elektrycznego SUVa marki. Model ten ma pozycjonować się powyżej Vitary i wejść do produkcji w 2025 roku.
Wpisujcie miasta [*]
Nazwę modeli takich jak Renault Clio Williams czy Megane R26R i większości entuzjastów motoryzacji z ekscytacji jeży się włos na głowie. Nowe Megane R.S. też nie było złe – był nawet czas, gdy było najszybszym hatchbackiem na Nurburgringu. Z tym, że czasy się zmieniają i czasy gdy Renault było królem łączenia praktyczności z osiągami minęły bezpowrotnie, bo dział Renault Sport został właśnie zamknięty. Co prawda z hukiem spowodowanym wypuszczeniem limitowanej do 1976 sztuk wersji Renault Sport Megane Ultime, ale zamknięty.
Czy “Doritosy” w silniku spalinowym to dobra rzecz?
Wasz wujek Henio, który jeździ Polonezem powiedziałby Wam, że nie, bo żadne chipsy w silniku nie są dobrym pomysłem. Ale ci z Was, którzy wiedzą o istnieniu i konstrukcji silnika rotorowego powiedzieliby, że tak. Silniki rotorowe mają wielu fanów, którzy żałują, że ostatnim modelem z tym rodzajem motoru była produkowana do 2012 roku Mazda RX-8. Mazda ma jednak jeszcze jeden pomysł jak wykorzystać ten rodzaj silnika. Zamierza włożyć go do małego crossovera MX-30 i zastosować go jako Range Extender, który będzie ładował baterie i zwiększał zasięg. Ja wiem, że to nie jest to, czego oczekiwaliśmy, ale to może być pierwszy krok ku wskrzeszeniu modeli serii RX. Szansę na kolejną RX-7 oceniam na nikłe, ale Mazda lubi zaskakiwać.
Co tam słychać? Stare GT-Ry nie chcą zdychać.
Kojarzycie kiedy debiutował Nissan GT-R? Nie? Nic dziwnego – jest szansa, że nie było Was jeszcze wtedy na świecie – w końcu było to 17 lat temu. Tak, to już 17 lat GT-R jest na rynku. A teraz przechodzi kolejny lifting. Co zabawne, to ze względu na stale zacieśniające się normy emisji spalin GT-R może być sprzedawany już tylko w Japonii. A mimo to przeszedł kolejny lifting, który dorzucił do palety barw dwa ikoniczne lakiery ze starego Skyline’a GT-R generacji R34 – Millenium Jade i Midnight Purple. Z tym, że sytuacja się zmieniła – w momencie debiutu ten supersamochód z Japonii uznawany był za komputer na kołach. Dziś uznawany jest za ostatni analogowy supersamochód, w którym czuć i słychać pracę każdego mechanizmu.
Konkurencja też się zmieniła. Gdy GT-R debiutował, to najszybsze 911 miała 3.2 sekundy do setki. Obecnie? Najszybsze 911 ma 2.1 do setki. A GT-R pozostał ten sam. Nie zrozumcie mnie źle – to nadal bardzo szybki samochód. Ale kto nie idzie do przodu, ten stoi w miejscu (Paulo Coelho się znalazł – przyp. red.) – a Nissan GT-R nie idzie do przodu.
Mówi się, że równowaga we wszechświecie musi zostać zachowana. Dlatego gdy jedno auto traci parę drzwi, to drugie je zyskuje. Ale nie sądzę, by cokolwiek było w stanie załatać dziurę, która pozostanie po Renault Sport. A nawet jeśli cokolwiek będzie chociaż w połowie tak dobre, to na pewno nie będzie to GT-R po kolejnym liftingu, no bez jaj.