2022 Stinger PE

Jak nie Kia Stinger to co? Ma być szybko i praktycznie!

Kia Stinger to swego rodzaju fenomen ostatnich lat - celny cios wymierzony prosto w segment premium. Ale nawet coś takiego musi mieć alternatywy, nie?

Kia Stinger to rozsądny wybór dla osób, które oczekują dynamicznego wyglądu i pasujących do niego osiągów. Kolejną zaletą tego samochodu jest fakt, że dzięki składanym siedzeniom i klapie bagażnika otwieranej razem z tylną szybą, samochód ten jest praktyczny i pozwala przewieźć cały ogrom rzeczy. 
W takim razie – czy używana Kia Stinger w budżecie do 160 tysięcy złotych ma konkurentów? Sprawdźmy!
P.S. Na końcu listy standardowo będzie WILDCARD!

Kia Stinger

Kia Stinger produkowana była w latach 2017-2023

Zacznijmy listę od auta dla którego szukamy alternatyw, czyli Kii Stinger. Jak można się domyślić, Stinger jest niezwykle celnym ciosem w klasę premium. Posiada on zgrabny design, dynamiczne silniki i rozsądną cenę, co czyni go świetną propozycją. Szczególnie na rynku wtórnym, gdy cena jest niższa niż nowego egzemplarza.
Kia Stinger dostępna była z trzema silnikami: bazowym 2.0T-GDi o mocy 245-255hp (zależnie od rocznika), dieslem 2.2CRDi o mocy 200hp i topowym 3.3T-GDi o mocy 366-370hp (znów, zależnie od rocznika). I na początku podajmy minusy – pierwszy z nich to brak możliwości zamontowania LPG w żadnym z silników w gamie Stingera. Drugi minus jest taki, że jedynym silnikiem, który ma sens w tym aucie to 3.3 V6. I żeby ktoś nie wyciągnął złych wniosków – reszta silników to nie są złe jednostki. Po prostu nie pozwalają wykorzystać w pełni potencjału tego samochodu i czerpać przyjemności z jego posiadania. Warto także zaznaczyć, że 3.3 V6 dostępne było tylko z napędem AWD i automatem.
Idąc dalej, to… cóż, jest to stosunkowo nowe auto,  więc brak w nim dużych usterek, na które należy zwrócić uwagę. Pojawiają się również głosy o tym, że system audio nie jest najlepszy w segmencie oraz czasem pojawia się skrzypienie plastików i uszczelek.

Polecana wersja: 3.3T-GDi. Bez dwóch zdań.

Hyundai i30 N

Hyundai i30 N produkowany jest od 2017 roku

Hyundai i30 N nie jest bezpośrednim konkurentem Stingera, ale tak samo jak on zapewnia praktyczne nadwozie, mocne silniki i dużą radość z jazdy. Z tym, że o ile Stinger był pierwszym uderzeniem w konkurencję, o tyle i30N był ciosem, który posłał konkurencję na łopatki. Dzięki wsparciu Alberta Biermanna, czyli człowieka, który przez lata odpowiadał za dział M w BMW, hot hatch Hyundaia prowadzi się niezwykle dobrze i zapewnia niespotykaną frajdę z jazdy.
Jedyną wartą odnotowania wadą tego samochodu jest pojemność bagażnika, która jest delikatnie ograniczana przez rozpórkę tylnego zawieszenia. Oprócz tego… cóż, niespecjalnie jest na co narzekać, szczególnie, że drobne wady mechaniczne zostały usunięte w początkowym okresie produkcji. Dla tych, którzy byli ciekawi jakie to były wady: chodzi o elektryczne wspomaganie kierownicy i drobne wycieki ze skrzyni biegów. Tyle. 
W Hyundaiu i30N dostępne były dwie skrzynie biegów, 6-biegowy manual i 7-biegowy dwusprzęgłowy automat (DCT). Obie są dobre – automat jest szybszy, a manual zapewnia większą frajdę z jazdy. W odróżnieniu od Kii Stinger, Hyundai i30 N dostępny był w dwóch rodzajach nadwozia: hatchback i liftback (fastback). Obie są pięciodrzwiowe, natomiast liftback ma większy bagażnik. Wizualnie wolę hatchbacka, mimo że liftback ma wybitnie wyglądający tylny spoiler.

Polecany wybór: Osobiście wybrałbym hatchbacka w manualu, ale niezależnie jaką kombinację skrzyni z nadwoziem wybierzecie, dostaniecie porządny samochód.

Volkswagen Golf VII R

Volkswagen Golf R generacji VII produkowany był w latach 2012-2020

Z jednego hot hatcha do drugiego. Z tym, że o ile Hyundai i30 N był nastawiony od początku do końca na frajdę z jazdy, to Golf R miał być efektywny w każdych warunkach. Zauważcie, że napisałem efektywny, nie efektowny – Golf nigdy nie był krzykliwy i “eRka” też taka nie jest, mimo posiadania 300hp pod maską. Dodatkowo moc przenosi na wszystkie 4 koła, a czas do setki to sporo poniżej 5 sekund. A w razie czego, jak komuś znudzi się 300hp, to dwu-litrowe TSi z Golfa R można modować pod niebiosa i 300hp to tylko początek możliwości tego motoru.
Wiem, że porównywanie Stingera, który jest prawie-limuzyną do Golfa R i Hyundai’a i30 N to trochę nie w temat, ale wszystkie te auta są praktyczne i zdolne do przewiezienia rodziny i/lub szafki/lodówki w iście piorunującym tempie. A skoro już przy praktyczności jesteśmy… Golf R dostępny był w dwóch rodzajach nadwozia: hatchback (3 bądź 5 drzwi) oraz kombi, znane pod nazwą Variant. I teraz tak: hatchbacka można było dostać z manualem, była to bardzo rzadka kombinacja, ale dało się. Variant natomiast wychodził tylko z automatem, czyli siedmiobiegowym dwusprzęgłowym DSG, który znajduje się także w większości hatchbacków. Jest to bardzo szybka skrzynia, która potrafi zarówno przebijać się przez biegi z prędkością karabinu, jak i spokojnie cruisować zapewniając komfort. Manual z kolei jest po prostu manualem, ale nie jest on wybitny, więc jeśli nie macie fetyszu zmieniania biegów z łapy, to DSG wydaje się lepszą opcją.
Co do wad… cóż, ciężko znaleźć wady w najlepszym hatchbacku na rynku, za którym konkurencja zawsze będzie musiała nadążać. I nie inaczej jest z odmianą R. Jest piekielnie szybka, bezawaryjna, dobrze wyposażona i niezależnie od tego czy planujecie wozić królową angielską króla angielskiego, wyjechać na autobahn w Niemczech czy zasuwać po krętych drogach, Golf R Was nie zawiedzie. Wszystkie te zadania wykona bardzo dobrze. Nie wybitnie, ale bardzo dobrze.

Polecana wersja: Osobiście określam Golfa R (szczególnie w odmianie Variant) autem, które mógłbym mieć całe życie, gdybym musiał ograniczyć się do jednego samochodu. Tak więc polecałbym Varianta z DSG, ale hatch także będzie dobrym wyborem.

Ford Focus III RS

Trzecia generacja Forda Focusa RS produkowana była w latach 2016-2018

Kolejny hatchback, ale obiecuję, że będą jeszcze bardziej… hm, prestiżowe propozycje. W każdym razie, tam gdzie Golf R był stonowany i elegancki, Focus RS krzyczy, że to on jest najlepszy. Patrzcie na niego w niebieskim lakierze Nitro Blue i z wielkim spoilerem. No przecież to Focus RS jest królem miejskiej dżungli, a nie tam żaden Golf w Adidasach. 
I trochę słusznie, bo Focus jest mocniejszy od Golfa i zapewnia większą frajdę z jazdy. Do tego wygląda jak resorak, co może być dla kogoś zaletą. Zaletą może być również tryb “Drift Mode”, który pozwala przerzucić 70% momentu obrotowego na tylną oś. Ale jak to w życiu bywa, coś za coś. Więc Focus RS jest o wiele twardszy niż Golf, więc zapewnia mniejszy komfort podróżowania. 
Co do wad Focusa… Nie ma ich wiele. Właściwie to się nawet nie zdarzają, aczkolwiek czasem skrzynia biegów lubi zawieść, co powoduje, że operowanie nią nie jest tak zgrabne jak powinno być. Oprócz tego… Cóż, jak to mówią: nic tylko jeździć. Warto jednak pamiętać, że silnik w Fordzie jest większy niż w większości hot hatchy, bo jego pojemność oscyluje powyżej dwóch litrów (jednostka 2.3 EcoBoost), a to może podbić stawkę ubezpieczeniową.

Polecana wersja: Focus RS występował tylko z jednym silnikiem i w jednym nadwoziu, więc wybór jest oczywisty.

Honda Civic Type R FK8

Honda Civic Type R FK8 produkowana była od 2017 do 2022 roku

To już ostatni hot hatch na liście, obiecuję. Uznałem, że napiszę o nim teraz, a nie później w tekście, bo skoro już idziemy hot hatchami, to wypadałoby temat skończyć. 
W każdym razie – Honda Civic Type R to definitywnie najbardziej hardcore’owy samochód na tej liście. I nie chodzi o to, że ma najwięcej mocy, a raczej o to, że Honda Civic Type R to jedno z tych aut, w których nie ma miękkiej gry. Zawieszenie jest twarde, fotele mocno trzymają ciało, a wygląd jest tak agresywny, jak to tylko możliwe (czyt. Hondę Civic Type R zaprojektowało 10-letnie dziecko po maratonie filmów Szybcy i Wściekli).
I nie znaczy to, że Honda Civic Type R jest złym autem, wręcz przeciwnie – jest wybornym samochodem, pod warunkiem, że lubi się szybką jazdę i wykorzystywanie 100% swoich możliwości za kółkiem. Celowo nie mówię “100% możliwości auta”, bo jestem niemal całkowicie pewien, że bez godzin na torze się do nich nawet nie zbliżycie. Pamiętajcie, Civic Type R był najszybszym “przednionapędowcem” na Nurburgringu nie bez powodu. Podczas normalnej jazdy natomiast… cóż, czuć, że to auto chce więcej i że stać je na więcej niż toczenie się w korku.
Co do wad i usterek Type R… Wady są takie, że jest on dość głośny, a 20” calowe felgi powodują, że na polskich drogach i parkingach można osiwieć ze stresu przed uszkodzeniem ich. Usterki natomiast… nic nie stwierdzono, ale przednie opony bardzo szybko się zużywają, bo wykonują ciężką pracę przenosząc całe 310hp na asfalt. 

Polecana wersja: Tak samo jak w przypadku Focusa RS, wybór jest oczywisty: dostępny był tylko jeden silnik (2.0 VTEC Turbo), jedna skrzynia (6-biegowy manual) i jedno nadwozie (5-drzwiowy hatchback). Natomiast pierwsze co ja bym zrobił po zakupie FK8, to wyrzucenie tylnego spoilera na śmietnik, ale to tylko ja.

Audi S6/S7

Koniec hot hatchy, przechodzimy do bardziej “prestiżowych” propozycji.
W tym miejscu znajdują się dwa samochody, bo S6 i S7 są konstrukcjami bliźniaczymi i jedyne czym się różnią, to wygląd, a mechanika jest praktycznie taka sama. A właśnie, mechanika! Bliźniaki od Audi mają podwójnie uturbione V8 o pojemności 4 litrów. I nie oszukujmy się – jest to ogromny silnik jak na europejskie standardy, ale brzmi lepiej niż V6 z Kii Stinger. Kolejną zaletą Audi jest to, że jak gdy znajomi zapytają Cię, jakie masz auto, to na odpowiedź “Audi” każdy pokiwa głową z uznaniem i przejdzie dalej. Gdy powiesz “Kia” natomiast to prawdopodobnie będziesz musiał tłumaczyć dlaczego Kia i dlaczego uważasz te auto za fajne. Tak się właśnie oszczędza czas.
A propos oszczędności czasu. W Audi S6 i S7 oszczędzicie czas również na przyspieszeniu do setki. Samochody te osiągają setkę w 4 sekundy z malutkim haczykiem. Żebyście mieli porównanie – pierwsze wersje Lamborghini Gallardo przyspieszają wolniej! Warto także zaznaczyć, że żadne z tych aut nie jest autem wybitnie wyścigowym, ale zapewniają komfort na autostradzie i idealnie nadają się do długich podróży, niezależnie czy mówimy o kierowcy, czy pasażerach. W mieście także nie jest źle – zawieszenie dobrze wybiera nierówności, wszak S6/S7 nie są typami sportowca, a raczej szybkiego cruisera, który może służyć za limuzynę.
Czy Audi S6/S7 ma problemy? Jakieś ma, ale jedyne co udało mi się znaleźć to to, że sporadycznie zdarzają się problemy ze skrzynią biegów. I skoro już o niej mówimy, to warto pamiętać, że w S6/S7 wykorzystywany jest automat hydrokinetyczny, a nie dwusprzęgłowy jak w 3.0TDi, CVT lub słabszych wersjach z motorami 4-cylindrowymi. Muszę także wspomnieć, że jeśli zamierzacie przewozić duże przedmioty, to S6 sedan odpada z teleturnieju, bo tylna klapa otwiera się bez szyby. Dobrym wyborem będzie w takiej sytuacji S6 Avant (kombi) lub S7, które zawsze ma formę liftbacka, gdzie tylna klapa otwiera się razem z szybą.

Polecana wersja: Co do silnika i skrzyni nie mam co polecać, to zawsze było V8 Bi-Turbo i hydrokinetyczny automat. A co do nadwozia… W mojej opinii sedan wygląda dziadowo, ale za to S7 ma styl. S6 Avant reprezentuje z kolei gatunek szybkich kombi, który nigdy nie wyszedł z mody.

Volvo S60/V60 Polestar

Kolejną propozycją z gatunku tych bardziej prestiżowych jest Volvo V60/S60 Polestar, gdzie S60 oznacza sedana, a V60 kombi. Wiem, że Volvo nie jest pierwszym autem o którym pomyślicie, gdy pada hasło “szybki sedan/kombi/liftback” ale musicie się pogodzić z faktem, że bliźniaki Polestar to jeden z tych przypadków gdy Volvo wyszło z siebie, stanęło obok i zaczęło budować szybki wóz.
Z  tym, że Szwedzi budując Polestary, postawili na głowie wszystko, co ma jakikolwiek sens przy budowaniu szybkich aut rodzinnych. No bo tak: samochód napędzany jest przez rzędową szóstkę, czyli dobrze. Ale z jakiegoś powodu jest ona ustawiona w poprzek, co powoduje, że koła nie mają miejsca by skręcać, więc promień zawracania tych aut jest śmieszny. Po liftingu natomiast (roczniki 2017 wzwyż) Szwedzi wpadli na jeszcze głupszy pomysł, by zamiast średnio wysilonego, uturbionego, rzędowego silnika o sześciu cylindrach pod maskę wrzucić jeszcze mocniejszy silnik… 4-cylindrowy, ale za to miał on zarówno turbo, jak i kompresor. Nie mam pytań. Może poza jednym: Co Wam odbiło w tym Volvie?
Na szczęście Polestary zawsze mają napęd na 4 koła, i w związku z tym nie pożerają opon. Skrzynia biegów natomiast jest automatyczna, nie znajdziemy w nich “manuala”. Wad także nie ma – szukałem i nie znalazłem powodów do obaw. Wobec tego S60/V60 nie stwarzają większych problemów.

Polecana wersja: W końcu mam tu co napisać, bo Polestar miał do wyboru dwa silniki i dwa nadwozia. Osobiście wziąłbym wcześniejszy egzemplarz z silnikiem sześciocylindrowym, bo po pierwsze, lepiej brzmi, a po drugie, prawdopodobnie będzie mniej tracił na wartości z racji tego, że jest sporo ciekawszy niż kolejne doładowane 2.0.

Mercedes C 43 AMG W205

Mercedes C 43 AMG generacji W205 produkowany był w latach 2015-2023

Skoro mówimy o Volvo, to warto byłoby przedstawić jeszcze jedną propozycję z gatunku tych bardziej “premium”, czyli usportowioną wersję Mercedesa klasy C. Celowo użyłem przymiotnika “usportowioną”, a nie sportową, bo C 43 nie jest pełnym AMG, a raczej takim demo możliwości sportowej marki z Affalterbach. Oznacza to dwie rzeczy. Przede wszystkim C 43 prowadzi się i przyspiesza lepiej niż zwykła C-klasa, ale nie jest tak bezkompromisowe jak zionące ogniem C 63 AMG. No i mniej rzuca się w oczy, bo bardzo łatwo ją pomylić ze zwykłą klasą C – brak tu poszerzonych błotników czy wielkich wlotów powietrza, które są tak wielkie, że mogą wessać małe, leśne stworzonko.
Jeśli chodzi o mechanikę to C 43 napędzane jest przez 3-litrowe V6 z dwiema turbosprężarkami, które przekazuje moc na wszystkie 4 koła (napęd 4Matic) przez 9-biegową skrzynię automatyczną. Takie połączenie zapewnia komfort i dobre trzymanie się drogi w każdych warunkach. Nie ma natomiast co oczekiwać, że napęd ten pozwoli nam na efektywne pokonywanie zakrętów bokiem – to jest raczej szybka limuzyna, a nie bezkompromisowe auto sportowe zaklęte w budzie sedana/kombi.
Wybaczcie, ale muszę nadmienić, że w naszym budżecie nie mieści się inna wersja niż wcześniej wspomniane odmiany. Oprócz tego były także coupe i kabriolet, ale jeśli faktycznie zamierzamy przewozić rzeczy, to wersje te odpadły w przedbiegach. Skoro już mówimy o transporcie rzeczy – C-klasa W205 ma stosunkowo niewielki bagażnik, także w wersji kombi. Jakość materiałów we wnętrzu także pozostawia trochę do życzenia. To już nie są czasy, gdy Mercedesy zbudowane były jak przedwojenna komoda – tutaj zdarzają się trzeszczące i nieprzyjemne w dotyku plastiki.

Polecany wybór: C 43 występowało tylko z jedną skrzynią i silnikiem, więc wybór ograniczony jest do wersji nadwoziowej. Jeśli wolicie klasyczną bryłę sedana, to bierzcie sedana, natomiast jeśli wolicie kombi, to bierzcie kombi. Ja nie mam preferencji, mi wizualnie W205 nigdy nie siedziało. To dobre auto, po prostu wygląd mnie nie urzekł.

Skoda Superb Sportline 2.0 TSi 272hp

Skoda Superb Sportline produkowana jest od 2019 roku

Ja wiem, Skoda nigdy nie była marką, która ociekała prestiżem. Nie ma się co dziwić – koncern Volkswagena zawsze spychał tę markę raczej w kierunku tych budżetowych. Ale dla nas to zaleta, a nie wada, bo dzięki niższej cenie nowego pojazdu, stać nas na nowszy egzemplarz na rynku aut używanych. Inna rzecz jest taka, że Skoda Superb zawsze wybijała się ponad ambicję marki i faktycznie była flagowcem czeskiego producenta. A wersja Sportline miała także pewne ambicje sportowe, bo z czasem do setki na poziomie 5.8 sekundy nie była wolnym samochodem. Znaczy, to ciągle jedno z wolniejszych aut w zestawieniu, ale duża część mechaniki Superba dzielona jest z Golfem R (a to oznacza skrzynię DSG i dwulitrowe TSi, manuala tutaj brak), a to oznacza, że spokojnie można uzyskiwać większe moce i lepsze czasy do setki.
Niewątpliwą zaletą Superba w odniesieniu do konkurencji i innych aut w tym zestawieniu jest fakt, że posiada on bardzo duży bagażnik, a miejsce z tyłu jest na poziomie limuzyn o klasę większych. Problemem Superba jest jednak fakt, że bardzo lubią go taksówkarze, więc niezależnie od tego jaką wersję kupicie, może do Was przylgnąć łatka “złotówy”, więc jeśli zależy Wam na bardziej dynamicznym wyglądzie Superb może nie być autem dla Was. Jeśli jednak lubicie sleepery, to czemu nie? 
Jak już pisałem, Superb to mechaniczny misz-masz różnych Volkswagenów, a to oznacza, że części jest w brud, a mechanika jest warsztatom dobrze znana. Do tego jest to model popularny, niezależnie czy mówimy o flotach czy o klientach indywidualnych, ma on więc ciężki żywot. Stąd wiadomo, że przy kupnie używanego Superba warto zwrócić uwagę na pracę tylnego zawieszenia, które lubi stukać i ulegać przedwczesnemu zużyciu. Oprócz tego nie dzieje się z tym autem nic ciekawego – ot samochód, tylko trochę szybszy niż inne. 

Polecana wersja: Superb oferowany był (i jest nadal) w dwóch wersjach nadwoziowych – kombi i liftback. Oba mają klapę otwieraną razem z szybą i składaną tylną kanapę. I jeśli chodzi o nadwozie, to nie ma złych wyborów. Kombi jest wizualnie nieco przyciężkie, ale to nie jest duża różnica.

WILDCARD

Ford F-150 Raptor pierwszej generacji produkowany był w latach 2009-2014

Wildcard to ten element listy Co kupić?, gdzie przedstawiam propozycję pozornie bez sensu, ale za to jednak mieści się w wymaganiach i spełnia zakładane warunki. Nie inaczej jest tym razem.
Ford F-150 Raptor idealnie wpisuje się w wytyczne: jest praktyczny i szybki, a dodatkowo ma więcej stylu niż cała reszta aut na tej liście razem wzięta. No i do tego, gdy utkniecie takim Raptorem w korku, to spokojnie możecie zjechać z drogi i dostać się do celu na przełaj – to w końcu terenówka, tak czy nie? 
Tak wiem, że F-150 nie jest zbyt europejskim autem, a wersja Raptor to już w ogóle pasuje do europejskich dróg jak pięść do nosa. Ale co z tego, skoro nic w tej cenie nie jest tak bezczelne, prostackie i szalone? 
Problem jednak w tym, że zawieszenie Raptora nie jest zbyt wyrafinowane i nie zapewni komfortu znanego z limuzyn, silnik żłopie paliwo w zastraszającym tempie, a do tego otwarta paka nie pomaga w zabezpieczeniu zakupów. Plastiki we wnętrzu także są typowo amerykańskie, żeby nie powiedzieć kiepskiej jakości. A do tego jak coś pójdzie nie tak, to części mogą być drogie i trudno dostępne – szczególnie jeśli chodzi o elementy charakterystyczne dla Raptora. No ale to wciąż wielki pick-up wyglądający jak zabawka, a to niewątpliwa zaleta.

Polecana wersja: F-150 Raptor oferowany był z dwoma silnikami: 5.8 i 6.2. Oba mają układ V8 i, co raczej nie jest wielkim zaskoczeniem, żłopią paliwo jak wściekłe. Ale jak się bawić to się bawić, weźcie 6.2 i będziecie mieli pewność, że nie stracicie na sprzedaży tego potwora.

Podsumowując:

Budżet na poziomie 160 tysięcy złotych pozwala na zakup bardzo różnych samochodów, nawet jeśli mówimy tylko o limuzynach/hatchbackach ze sportowym zacięciem. I tak, wszystkie te samochody mają zupełnie inny charakter, ale właśnie dzięki tej różnorodności każdy jest w stanie wybrać coś dla siebie i być bardzo zadowolonym ze swojego wyboru, bo bądźmy szczerzy – w tym budżecie nie ma złych aut. No chyba, że ktoś postradał zmysły i naprawdę rozważa BMW E60 w dieslu za prawie 100 tysięcy złotych…

POPRAWKA, KTOŚ POSTRADAŁ ZMYSŁY I TO KUPIŁ.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Udostępnij ten wpis:

czytaj inne wpisy:

Czarna magia tuningu czyli styl Donk

Duże felgi potrafią zepsuć wygląd samochodu. Ale nie w tym przypadku. Na pewno natknęliście się w internecie na zdjęcie auta na przerośniętych felgach. Na przykład nowego Camaro na obręczach tak wielkich, że prześwit wygląda raczej jak z terenówki, a nie jak auta sportowego. Na przykład coś takiego: zdjęcie: @Carscoopscom na Facebook’u To nie jest Donk.

Czytaj więcej »

Wyjaśnijmy sobie jedno: auta elektryczne mają zalety.

I nie, wcale nie chodzi o to, że dostałem kupę siana od Elona Muska. Głównie dlatego, że nie dostałem. Znaczy, jeśli miałbym dostać to z miłą chęcią podam numer konta. Ale póki nie dostałem (albo jesteście w stanie uwierzyć, że nie dostałem) żadnych pieniędzy by promować EV’ki to możecie być pewni, że moja opinia jest

Czytaj więcej »

F1 to ciężki kawałek chleba – tych 9 producentów się o tym przekonało.

Branie udziału w zawodach F1 może pójść w dwie strony – albo stracicie pieniądze i coś wygracie, albo stracicie pieniądze. Wyobraźcie sobie taki scenariusz: wygrywacie w “Turbo-totku – Loterii z Kompresorem” niesamowitą ilość pieniędzy. Naprawdę taki szmal, że głowa mała. Taką ilość cebulionów, że możecie wypełnić nimi skarbiec Sknerusa McKwacza i nawet nie poczuć różnicy.

Czytaj więcej »

Marcello Gandini zmarł – ale jego dziedzictwo będzie wieczne.

Czasem rozmyślam nad nieśmiertelnością. Czy jesteśmy w stanie ją osiągnąć? Okazuje się, że tak. I jest to zaskakująco… hm. Powiedziałbym, że proste, ale chyba nie o to słowo mi chodzi. To co mam na myśli to to, że osiągnięcie nieśmiertelności nie wymaga odprawiania szamańskich rytuałów lub grzebania w genomie człowieka i wydobywania najlepszych cech. Ani

Czytaj więcej »

Myślicie, że wiecie czym jest bałagan? Oto historia Porsche 911!

Bez wątpienia możemy uznać, że Porsche 911 to jeden z najważniejszych samochodów sportowych wszechczasów. Ale jego historia to straszny chaos. Będę szczery – od dłuższego czasu zabierałem się do napisania tego wpisu, ale im bardziej wertowałem historię Porsche 911, tym bardziej nie wiedziałem za co się chwycić i jak ten temat ugryźć. W większości samochodów

Czytaj więcej »