Granatowe Audi A3 na tle opuszczonej hali, po bokach znajdują się drzewa

Tak, kupiłem Audi A3 8L. Nie, nie wstydzę się.

Bo w gruncie rzeczy nie mam czego.

Pierwsza generacja Audi A3 o typoszeregu 8L jest ulubionym wozidłem osiedlowych „Sebków”, które cierpią na niemcofilię i uwielbiają jeździć z otwartymi szybami hałasując muzyką z wypalonych głośników i obowiązkowej tuby w bagażniku. A mimo to, nie jest mi wstyd że mam takie auto jak oni. Dlaczego?

Już wyjaśniam.

Mmmm, kierowanie "na mydełko Fa".

Wcześniej wspomniany typ ludzi zwykle kojarzony jest z BMW. Czasy się jednak zmieniły i BMW mocno poszły w cenę. Innymi słowy, uważa się je za klasyki. A jakie inne auto jest szybkie, niemieckie i dobrze wykonane? Mercedesy i Audi. Mercedes jest nieco dziadkowy, natomiast Audi to… no, Audi, które same w sobie jest solidną marką, a pierwsza generacja modelu A3 stanowi dobrą bazę. Modyfikacje są tanie i skuteczne, zarówno jeśli chodzi o diesla, jak i silniki benzynowe, można zamontować LPG i czuć się królem wsi. Szczególnie, że A3 bazuje bardzo silnie na Golfie IV. A może raczej to Golf bazuje na A3, gdyż premiera A3 miała miejsce w 1996, a Golfa rok później. Nieważne. Ważne jest to, że A3 ma teraz parszywą renomę.

A szkoda.

🎵 Around The World, Around The World...🎵

Bo to naprawdę dobry samochód. Naprawdę dobry. Konia z rzędem dam temu, kto znajdzie mi auto, które będzie lepiej łączyć praktyczność, moc i koszta napraw w takim budżecie. Będzie ciężko. Celowo nie mówię o spalaniu, bo moje 1.8T bez LPG wciąga paliwo jak odkurzacz. Ale do wysokiego spalania jestem przyzwyczajony, Saxo też potrafiło swoje wciągnąć. Z tą małą różnicą, że A3 oferuje komfort, którego Saxo nie potrafiło sobie nawet wyobrazić. Nie mówiąc już nawet o osiągach, bo nie ma co porównywać 1.8T do zwykłego 1.4.

Śmieszna sprawa w sumie.

Tak, chodzi o tę lampę.

Bo gdy Saxo poszło na złom, to Audi A3 nawet nie rozważałem. Właśnie z powodu wcześniej wspomnianej renomy, którą ten samochód posiada. Wiecie co mnie przekonało? Zgadujcie. Nie, nie silnik. Nie marka. Wyposażenie? Nie… zależało mi zasadniczo tylko na klimatyzacji  (która w moim egzemplarzu i tak nie działa). Dalej nie wiecie? Przekonało mnie to, że przedliftowe egzemplarze miały przednie lampy podzielone na dwa segmenty. W jednym jest lampa właściwa, gdzie są światła przeciwmgłowe, drogowe, mijania i pozycyjne. W drugiej części znajdują się natomiast kierunkowskazy. I to te kierunkowskazy pod osobnym kloszem tak mi się spodobały, że A3 wskoczyło na listę aut do kupienia. To tak a propos głupich kryteriów przy wyborze samochodu. 

Czego się po Audi A3 spodziewałem?

Audi A3 to jeden z tych samochodów, w których nieczęsto zagląda się pod maskę.

Spodziewałem się, że kupując coś produkowanego w podobnym okresie co Saxo i tylko jeden rozmiar większego, to zachowane będą pewne cechy, które znam z aut miejskich tego okresu. Krótkie przełożenia skrzyni biegów, wysoki hałas w kabinie przy prędkościach autostradowych, niewielki bagażnik i mało miejsca na nogi dla pasażerów drugiego rzędu. Nie spodziewałem się, że A3 będzie wolne, bo właśnie po to wybrałem 1.8 Turbo o mocy 150hp, żeby mieć w końcu żwawe auto, a nie coś, gdzie przyspieszenie do setki mierzy się kalendarzem. Spodziewałem się też sporego spalania i… faktu, że nieważne co kupię, i tak będę miał pół auta do wymiany. Nie wspominając już o tym, że bałem się, że to będzie kolejne auto, które u mechanika będzie przebywać częściej niż na parkingu pod blokiem. Ah, te traumy…

A tymczasem…

Definitywnie widać po tym aucie, że ma prawie 25 lat.

A tymczasem kupiłem auto, które jest takim pomostem pomiędzy współczesnymi samochodami XXI wieku, które są z każdej strony zabudowane i odizolowane, a autami z lat 70 czy 80, w których wszystko widać i czuć. Innymi słowy – kupiłem auto z lat 90’ albo wczesnych dwutysięcznych. Czyli wszystko się zgadza, bo moje Audi A3 8L to egzemplarz z roku 1999. W sumie, to zabawne, że ktoś kupił samochód rok przed “końcem świata”, rzekomo przewidywanym na rok 2000. Chociaż – szczerze powiedzieć, gdybym miał czymś jeździć przez ostatni rok istnienia, to A3 nie byłoby złym wyborem. Nie byłoby na pewno lepszym niż Alpine A110, ale wtedy A110 nie było… Oraz, Alpine byłoby dużo droższe. Dobrze, już – przechodzimy do części skupionej na użytkowaniu A3.

Jakie Audi A3 8L jest w środku?

Pochwalić muszę materiały w środku - bardzo dobrze zniosły przeszło 200kkm przebiegu.

Porządne i dobrze wykonane. To tak w skrócie. Odpowiadając jednak wyczerpująco, to warto zacząć od siedzeń, bo nie będę ukrywał, że tapicerka też była dla mnie ważna przy wyborze egzemplarza. Moje auto to wersja wyposażenia Ambition, która wyróżnia się: obniżonym i utwardzonym zawieszeniem, trójramienną kierownicą, fotelami z regulacją wysokości i systemem Easy-Entry oraz tapicerką w szachownicę, czy jak ja to zwykle nazywam, piksele. Piksele mogły być w różnych kolorach, czerwonym, niebieskim, żółtym i białym. Docelowo chciałem mieć niebieskie, ale jak jednak widzicie, w moim aucie obecna jest biała wersja. Ah, system Easy-Entry nie ma nic wspólnego z bezkluczykowym dostępem – polega on na tym, że gdy chcemy wpuścić pasażerów na tylną kanapę i ruszamy dźwignię przesunięcia fotela przedniego, podnosi się on razem ze stelażem, ułatwiając dostęp. Jest to wygodne. Nie tak wygodne jak posiadanie 5 drzwi, ale nie podobają mi się pięciodrzwiowe A3 pierwszej generacji. Warto docenić także ilość schowków, których jest sporo, jak na tak niewielki samochód. Oprócz standardowych w konsoli centralnej i podłokietniku, są także obecne pod fotelami pierwszego rzędu, pod kierownicą oraz po dwa w każdym ze drzwi. Dwa! Dodatkowo większość z nich wyłożona jest filcem, dzięki czemu przedmioty, które się w nich znajdują, nie hałasują podczas jazdy po wyboistej drodze. Co było dla mnie zaskoczeniem, to pojemność bagażnika – spokojnie wejdą do niego 2 duże walizki i coś jeszcze. W ogóle – to niesamowite, jak to jest wykminione, że bagażnik ma dokładnie taką długość, jak duża walizka podróżna i nie trzeba kombinować z układaniem ich. Wspaniałe.

Ladies and Gentlemen - Start your engines!

5V TURBO - to brzmi dumnie.

Porozmawiajmy trochę o silniku. Pod maską mamy najsłabszą wersję 1.8 Turbo, czyli tą o mocy 150hp. Dostępna była także wersja o mocy 180hp oraz w S3 210hp. Ale szczerze mówiąc 150hp to wystarczająco w aucie tej wielkości. A jeśli ktoś uzna, że to za mało, to ten silnik jest bardzo podatny na modyfikacje i 250hp albo i więcej nie jest nieosiągalne. Warto zaznaczyć, że silniki z rodziny 1.8T bardzo przyjemnie rozwijają moc, bo maksymalny moment obrotowy dostępny jest od razu, bez oczekiwania, niezależnie czy macie 2 tysiące obrotów czy 4. Właściwie ta elastyczność powoduje, że to auto wydaje się żwawsze, niż jest naprawdę. To co może się nie podobać to dwie rzeczy. Po pierwsze nie ma sensu ciągnąć tego silnika do czerwonego pola na obrotomierzu – tam już niewiele jest, lepiej zmienić bieg wcześniej, co może zdziwić ludzi przyzwyczajonych do silników wolnossących. Sam do tej pory nie wiem, jaki mam do tego stosunek. Druga rzecz to spalanie – przy mojej jeździe 10 litrów na setkę w mieście to w miarę sensowne wyliczenia. Silnik ten jednak dobrze pracuje na LPG, więc nie jest to aż tak duży problem. Podoba mi się również, że ten silnik basowo burczy, a nie szumi jak większość podobnych jednostek. Nie żeby dużo osób to słyszało, ale zwróciłem na to uwagę.

… And away we go!

Granatowe Audi A3 podczas przejazdu przez rondo
Nie wiem nawet co przełączałem gdy Michał robił to zdjęcie.

To co zwraca uwagę podczas jazdy to fakt, że siedzi się nisko. Nie bardzo nisko, ale generalnie pozycja za kierownicą jest mało SUVowa, jest to bardziej coś w rodzaju samochodów nastawionych na dynamiczną jazdę, co mnie osobiście nie przeszkadza, ale Michał, który lubi siedzieć wysoko miał problem, by zająć wygodną pozycję za kierownicą. A właśnie – kierownica jest regulowana w dwóch płaszczyznach – co jest przyjemne, bo to znaczy, że widoczność wskaźników nie jest faktorem, który decyduje o pozycji za kółkiem.

Gdy zaczniemy ruszać, to szybko okaże się, że układ kierowniczy ma więcej wspólnego z sedanem niż małym autem miejskim, jest przez to nieco cięższy niż niektórzy mogliby się spodziewać. Dla mnie to zaleta, podczas zwykłej jazdy mi to nie przeszkadza, a dzięki temu na autostradzie auto pozostaje stabilne, co jest istotne biorąc pod uwagę, że to właśnie autostrada jest żywiołem tego auta. To znaczy tak: mocny silnik ułatwia poruszanie się po mieście, bo jeśli następuje sytuacja, gdzie trzeba przyspieszyć z różnych powodów, to redukcja biegu nie jest potrzebna, ale widać że przełożenia skrzyni oraz ciężar układu kierowniczego były raczej skonfigurowane z myślą o niemieckiej autobahnie. Duh, to niemieckie auto.

I cyk, dwójeczka.

Nie martwcie się - taśmy już nie ma. Nie wiem nawet po co była właściwie.

W moim egzemplarzu zamontowana jest manualna skrzynia biegów o pięciu przełożeniach. Skok lewarka jest precyzyjny, ale niezbyt krótki. Chociaż, warto zaznaczyć, że tuż po zakupie miałem problem z wyczuciem pierwszego biegu, potem już szło gładko. Musiałem się tylko pozbyć nawyku wrzucania piątki przy 60km/h – skrzynia w A3 jest na tyle długa, że piątkę wbija się dopiero przy 80-90km/h. Jest też na tyle długa, że nawet przy 140km/h dźwięk silnika nie wybija się na pierwszy plan i w środku jest cicho i stabilnie. Za dwie ostatnie cechy odpowiada oczywiście wyciszenie i nastawienie zawieszenia, silnik… nieco mniej. A właśnie – niektórzy mogliby stwierdzić, że A3 jest ciężkie jak na swój rozmiar, bo waży 1250kg. Tak, jest ciężkie, ale spora część tej nadwagi to silnik – 1.8T ma żeliwny blok, jest dzięki temu bardziej podatne na modyfikacje, kosztem zwiększonej masy. Coś za coś.

Nie jest jednak idealnie.

A3 ma swoje wady - w przeciwieństwie do opuszczonego budynku w tle.

Audi A3 ma kilka wad, mniej lub bardziej upierdliwych. Brak uchwytu na kubek to generalnie spore utrudnienie, gdy podróżuje się samemu (wersja po liftingu uchwyt już ma). Ale hej! Zawsze możecie kogoś zabrać jako uchwyt na kubek i bawić się lepiej we dwójkę! Dwa inne problemy tego auta to opadająca podsufitka, którą u mnie przyczepili na cekiny. I umieścili je w losowych miejscach. LOSOWYCH! Moje OCD cierpi, bo nie mogę tego poprawić, a mój optymizm wmawia ludziom, że to nocne niebo z gwiazdami, jak w Rolls-Royce’ach. Nie podoba mi się też czerwone podświetlenie wskaźników, które męczy oczy podczas nocnych wojaży. No i wypalają się piksele w ekranach, co jak się domyślacie, nie jest zaletą.

Czy warto kupić Audi A3?

Moim zdaniem warto. Wybierzcie jednak wersję po liftingu, która ma inne lampy, uchwyt na napoje oraz skrzynię o sześciu przełożeniach. Nie mówiąc już o tym, że ma komputer pokładowy pokazujący spalanie i tego typu duperele. No chyba, że jesteście dziwni i jara Was fakt, że auto ma kierunkowskazy pod osobnym kloszem co główne lampy oraz światło wstecznego wyglądające jak pastylka. To wtedy weźcie polifta i przeróbcie go na przedlifta.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Udostępnij ten wpis:

czytaj inne wpisy:

Czarna magia tuningu czyli styl Donk

Duże felgi potrafią zepsuć wygląd samochodu. Ale nie w tym przypadku. Na pewno natknęliście się w internecie na zdjęcie auta na przerośniętych felgach. Na przykład nowego Camaro na obręczach tak wielkich, że prześwit wygląda raczej jak z terenówki, a nie jak auta sportowego. Na przykład coś takiego: zdjęcie: @Carscoopscom na Facebook’u To nie jest Donk.

Czytaj więcej »

Wyjaśnijmy sobie jedno: auta elektryczne mają zalety.

I nie, wcale nie chodzi o to, że dostałem kupę siana od Elona Muska. Głównie dlatego, że nie dostałem. Znaczy, jeśli miałbym dostać to z miłą chęcią podam numer konta. Ale póki nie dostałem (albo jesteście w stanie uwierzyć, że nie dostałem) żadnych pieniędzy by promować EV’ki to możecie być pewni, że moja opinia jest

Czytaj więcej »

F1 to ciężki kawałek chleba – tych 9 producentów się o tym przekonało.

Branie udziału w zawodach F1 może pójść w dwie strony – albo stracicie pieniądze i coś wygracie, albo stracicie pieniądze. Wyobraźcie sobie taki scenariusz: wygrywacie w “Turbo-totku – Loterii z Kompresorem” niesamowitą ilość pieniędzy. Naprawdę taki szmal, że głowa mała. Taką ilość cebulionów, że możecie wypełnić nimi skarbiec Sknerusa McKwacza i nawet nie poczuć różnicy.

Czytaj więcej »

Marcello Gandini zmarł – ale jego dziedzictwo będzie wieczne.

Czasem rozmyślam nad nieśmiertelnością. Czy jesteśmy w stanie ją osiągnąć? Okazuje się, że tak. I jest to zaskakująco… hm. Powiedziałbym, że proste, ale chyba nie o to słowo mi chodzi. To co mam na myśli to to, że osiągnięcie nieśmiertelności nie wymaga odprawiania szamańskich rytuałów lub grzebania w genomie człowieka i wydobywania najlepszych cech. Ani

Czytaj więcej »

Myślicie, że wiecie czym jest bałagan? Oto historia Porsche 911!

Bez wątpienia możemy uznać, że Porsche 911 to jeden z najważniejszych samochodów sportowych wszechczasów. Ale jego historia to straszny chaos. Będę szczery – od dłuższego czasu zabierałem się do napisania tego wpisu, ale im bardziej wertowałem historię Porsche 911, tym bardziej nie wiedziałem za co się chwycić i jak ten temat ugryźć. W większości samochodów

Czytaj więcej »