ivolucja.pl

TOP 15: największe silniki w autach seryjnych

Obecnie downsizing trwa w najlepsze, co nie znaczy, że dzisiejsze silniki nie są w kanonie tych największych w historii.

Amerykanie mają takie słynne powiedzenie: “There is no replacement for displacement” co znaczy mniej więcej tyle, że nic nie zastąpi pojemności w silniku. Oczywiście europejczycy uważają kompletnie inaczej i chętnie montują w swoich limuzynach klasy D silniki o pojemności butelki napoju gazowanego znanej marki – i bynajmniej nie chodzi mi tutaj o największą z dostępnych butelek.
 
Ale dzisiejszy wpis nie jest o downsizingu. Dzisiejszy wpis jest o największych silnikach montowanych w samochodach seryjnych. Mówię naprawdę potężnych bestiach, które doprowadzają do kompleksów nawet właścicieli Ferrari czy Lamborghini – bo tak, spoiler alert, ale włoskie superauta są zdecydowanie za cienkie na to zestawienie. Nawet jeśli mowa o V12 z kraju Pizzy i Spaghetti.
To co, zaczynamy? Na szczycie listy jest prawdziwy potwór, ale nie uprzedzajmy faktów…

15. 6 i ¾ litra Rolls Royce V8

Na zdjęciu egzemplarz ostatniej serii Bentleya Mulsanne, czyli ostatniego auta z V8 Serii L.

Pojemność tego, legendarnego już silnika, można zapisać jako 6,75 litra, ale to nie jest poprawny zapis. Poprawnie powinno być 6 i ¾ litra i takiej też formy będę się trzymał. 
Ten silnik należy do opracowanej w 1959 roku przez Rolls-Royce serii L, która składała się z dwóch jednostek – 6 i ¼ litra oraz 6 i ¾ litra. Dziś oczywiście mówimy o większej z nich, która była stosowana w różnych modelach Rolls-Royce’a i Bentleya od 1971 do 2020 roku. Serio, prawie 50 lat. To co jednak warto pamiętać, to fakt, że póki RR i Bentley były jedną firmą (nie wiem kto to wymyślił) to korzystały z tego silnika razem, lecz tylko w modelach Bentleya można było ten silnik zamówić w wersji turbodoładowanej – na przykład w kreatywnie nazwanym modelu Turbo R. Ile miał mocy w tym modelu? Nie wiadomo, podobno “wystarczająco”.
Dopiero w 1998 gdy Rolls i Bentley rozdzieliły się i pierwsza marka przeszła do BMW, a druga do Volkswagena rozwój V8 Serii L prowadzano tylko w koncernie VAG. Finalna ewolucja tego motoru była oczywiście turbodoładowana i generowała 530hp oraz 1050Nm w modelu Mulsanne.
Swoją drogą, podobno ostatnie ewolucje tego silnika były w stanie pracować na jałowych obrotach na samych spalinach z pierwszych wersji. Niesamowite. 

14. Mercedes M100 6.8 V8

Niby zwykła S-klasa, a pod maską czycha prawdziwy potwór. Jak na tamte czasy oczywiście.

Ten silnik Mercedes określał jako 6.9 litra, ale nie wiem gdzie im się w tym składa matematyka, skoro konkretna pojemność tego potwora to 6834cm³. Mniejsza o to, bo jak wiemy o innym silniku Mercedesa czyli 6.2 AMG zapisywanego jako 6.3 ta marka musi równać do góry, bo byłaby chora.

W każdym razie – ten silnik montowany był tylko w jednym modelu – Mercedesie 450SEL 6.9 czyli topowej wersji S-Klasy typoszeregu W116. Ciekawostka – M100 w wersji o pojemności 6.8 litra miał suchą miskę olejową w celu zmniejszenia jego wysokości, bo inaczej nie byłby się w stanie zmieścić pod maską S-Klasy. Inna sprawa, że ułatwiało to smarowanie silnika na zakrętach jeśli ktoś miałby ochotę poszaleć swoją 280-konną S-klasą. Tak, w latach 80’ najmocniejsza S-klasa miała mniej mocy niż obecnie byle hot-hatch.

13. 427 Big Block Chevrolet V8

Jeśli sztywno trzymać się zasad GM, to 427 nigdy nie powinien być pod maską Camaro. Ale na specjalne zamówienie wszystko jest możliwe.

Jak mówiłem, Amerykanie nie znają nic co zastąpiłoby pojemność skokową i nie inaczej jest w tym przypadku. Ten Big-Block Chevroleta ma pojemność 427 cali sześciennych czyli 7litrów i był stosowany w wielu muscle-carach, w tym moim ulubionym czyli Chevrolecie Camaro COPO z silnikiem oznaczonym jako L72 i generującym moc 425hp. Właściwie, to COPO oferowane było tylko w kilku salonach jako specjalna opcja, ale nadal bardzo lubię ten model. Co ciekawe jednak, najmocniejsza odmiana była już przez Chevroleta montowana w Camaro – konkretnie w wersji ZL1 nazwanej tak z powodu… kodu tego silnika. ZL1 rozwijał 430hp i był silnikiem typowo wyścigowym. Niezależnie od wersji 427 robił przeciąg niezależnie gdzie się pojawił. Wyzwaniem więc nie było przyspieszyć, a raczej wyhamować, bo spodziewam się, że hamulce pod koniec lat 60’… odbiegały od obecnych standardów.

12. LS7 Chevrolet V8

Corvette C6 to jedna z najlepszych Corvett, a z 7-litrowym V8 również jedna z najmocniejszych.

³³³Znów Chevrolet, ale tym razem zamiast starego Big-Blocka mamy nowoczesnego Small-Blocka. LS7 podobnie jak 427 również miał pojemność 7 litrów, z tym, że Big Block miał pojemność 6993cm³, a Small Block 7011cm³. Też nie wiem czemu Small Block ma większą pojemność niż Big Block, ale może ktoś mi wyjaśni. Albo dowiem się sam i dam Wam znać. 
W każdym razie – 7-litrowy LS7 montowany był w Corvette C6 Z06, Camaro Z/28 oraz po doładowaniu kompresorem i turbo w Zenvo ST-1. Wolnossące wersje stosowane w Chevroletach miały moc 505hp, natomiast ta w Zenvo generowała aż 1100hp. To tylko pokazuje, że pojemność to jedno, ale doładowanie… no, to zupełnie inna sprawa.

11. Chrysler 426 HEMI V8 “Elephant”

Obecnie Charger Daytona jest kultowy, ale w latach 60' klienci uważali go za brzydkiego.

Elephant” – bo tak właśnie brzmi nazwa slangowa tego silnika, ma niewiele większą pojemność od wcześniej wspomnianego LS7 – tutaj wynosi ona 7071cm3, czyli w zaokrągleniu 7.1 litra. 426 to największe HEMI, które Chrysler zamontował w samochodzie drogowym – nawet jeśli brać pod uwagę silniki budowane w XX w. Nie jest on jednak najmocniejszy, doładowany kompresorem Hellcat ma więcej mocy, ale 425hp, czy jak donoszą pewne źródła ponad 500hp, to wciąż nie jest mało. Szczególnie, że 426 HEMI stosowany był w późnych latach sześćdziesiątych pod maską takich modeli jak Dodge Charger Daytona, Plymouth HEMI ‘Cuda.

10. Chrysler 440 RB V8

Inny "skrzydlak" czyli Plymouth Superbird również nie był faworytem klientów.

Chrysler uznał, że HEMI jest za drogie w produkcji, więc wymyślił silniki serii B lub, później RB. Tak, według amerykanów OHV jest za drogie w produkcji więc trzeba zrobić inne OHV, które może i będzie niewiele słabsze, ale za to będzie większe. Gdzie tu sens?
W każdym razie – 440 cali sześciennych oznacza 7,2 litra pojemności skokowej i moc 395hp. Tak więc różnica między RB, a Big Block HEMI nie jest wcale tak duża jak można by się spodziewać po budżetowym silniku. “Czterystaczterdziestkę” można było zobaczyć pod maską Plymoutha Superbirda czy Dodge’a Challengera.

9. Mercedes M120 V12 7.3 AMG

R129 to jeden z najpiękniejszych Mercedesów, bez dwóch zdań.

Jeśli zaczynaliście się powoli nudzić wielkimi, amerykańskimi V8 to mam dla Was dobrą wiadomość – teraz czas na równie wielkie, europejskie… V12. Ten kolos w swojej podstawowej wersji miał “tylko” sześć litrów pojemności skokowej, ale spokojnie, spece z AMG uznali, że to zdecydowanie za mało. Silnik został więc powiększony do pojemności 7.3 litra i zamontowany w Mercedesie SL R129, który po tej przeróbce nosił nazwę SL 73 AMG i był totalnym brutalem w garniturze. Potem ten silnik znalazł się również w S 73 AMG W140 i… E 73 AMG W124 czyli tak zwanym “Baleronie”.
Powstała także wyścigowa wersja tego silnika, która znaleźć można było w Mercedesie CLK GTR czy… Pagani Zondzie. Stąd też mówi się, że Zonda ma silnik z S 600, ale to trochę tak jakby powiedzieć, że kura to T-Rex. Niby mają coś ze sobą wspólnego, ale w praktyce na tyle niewiele, że ciężko to nazwać prawdą.

8. 454 Chevrolet Big Block V8

El Camino SS jest jednym z moich ulubionych aut amerykańskich. 7,4 litra w pick-upie? Brzmi jak kupa zabawy.

Wracamy do Ameryki i wielkich V8 – spokojnie, europejskie silniki jeszcze będą, ale za chwilę. Tymczasem kolejny Big Block na tej liście – tym razem o pojemności 454 cali sześciennych czyli 7,4 litra. Ten zbudowany przez Chevroleta Big Block nosił nazwę LS7, ale by nie mylić go z 7-litrowym, w miarę nowoczesnym silnikiem LS7, często zapisuje się go jako LS-7.
LS-7 był naprawdę potwornym silnikiem – w wersji montowanej w samochodach ulicznych generował moce rzędu 465hp, a jeśli został kupiony jako sam silnik – GM do teraz ma taką opcję w swoich Small Blockach – to generował około 500hp. Co najlepsze, to potworne V8 można było zamówić w Chevrolecie El Camino SS czyli, bądź co bądź, pick-upie.

7. 455 Oldsmobile Rocket V8

Co z tego, że Toronado ma jeden z największych silników w historii skoro napędza on przednie koła?

Kolejny, nieco większy silnik pochodzi od nieistniejącej już marki Oldsmobile. Ta, pomimo, że razem z Chevroletem była częścią General Motors, miała swoje własne silniki, które montowane były tylko w jej modelach. To bez sensu, ale GM już dawno temu wyrzuciło sens do kosza.
W każdym razie – 455 oznacza pojemność w calach sześciennych, czyli po ludzku 7,5 litra. Moc? Od 275 do 400hp. Brzmi dobrze? No to teraz będzie lepiej – 455 Rocket V8 montowany był w… Przednionapędowym Oldsmobile’u Toronado. Brzmi jak przepis na wspaniałą podsterowność. Nic więc dziwnego, że Jay Leno piękne nadwozie Toronado osadził na ramie z Corvetty – FWD w Toronado to był wyjątkowo chybiony pomysł. 

6. Ford 460 V8

6 metrów długości, 7,5 litrowe V8 i 2-drzwiowe nadwozie. Taki właśnie był Lincoln Continental.

Kolejny silnik na liście ma pojemność – nie zgadniecie – 460 cali sześciennych czyli okolice 7,5 litra. Dlaczego więc nie jest ex aequo z Oldsmobilem? A no dlatego, że silnik Oldsmobile’a ma 7460cm³, a ten z Forda ma 7527cm³ czyli jest minimalnie większy. Spokojnie już się kończą tak niewielkie różnice.
Ford 460 jest częścią rodziny “385” i nie był najmocniejszą odmianą – ta należała do 427 Cobra Jet stosowanej w Mustangach przystosowanych do wyścigów równoległych. Zamiast tego 460 przygotowany był z myślą o luksusowych Lincolnach i był montowany między innymi w Continentalu Mark V.

5. Bugatti W16

Oryginalny Veyron był samochodowym odpowiednikiem Concorde'a. Powstał tylko po to, żeby udowodnić, że się da.

8-litrowy potwór zbudowany przez Bugatti z myślą o Veyronie jest dopiero na piątym miejscu tej listy, chociaż wiele osób mogłoby uznać, że powinien być na szczycie. Ta lista jednak nie bierze pod uwagę mocy, a w tej kategorii W16 byłoby sporo wyżej.
Zaczęło się jednak o Bugatti Veyrona, który w momencie swojego debiutu niszczył wszystkie rekordy mocy, prędkości i luksusu – tam poczwórnie turbodoładowane W16 osiąga moc 1001hp i pozwalało osiągnąć prędkość maksymalną 407km/h. W ramach rozwoju jednostki moc wzrastała i tak w Veyronie SuperSport silnik generował 1200hp, a w Chironie 1600hp. To naprawdę szalony wynik, ale spece z Bugatti postanowili spuścić tego potwora ze smyczy, więc w finalnej, montowanej tylko w torowym Bugatti Bolide, wersji osiągał 1800hp.

4. Cadillac 500 V8

Cadillac Eldorado miał 180hp, 10 sekund do setki i spalanie na poziomie 25l/100km. Amerykanie to wiedzą jak robić ekologię...

Tak samo jak w przypadku pozostałych amerykańskich silników w tej “topce”, tak i tutaj liczba w nazwie oznacza pojemność w calach sześciennych – czyli po ludzku 8,2 litra. Ten silnik nie był jednak zbudowany z myślą o osiągach – i bardzo dobrze zresztą, bo auta w których był montowany czyli Cadillaki Eldorado ósmej i dziewiątej generacji miały napęd na przód. Nie zmienia to jednak faktu, że w 1970 roku, te wielkie V8 generowało moc 400hp, która potem systematycznie spadała aż do poziomu 180hp w roku 1976. Ah, kryzys paliwowy, piękna rzecz.

3. Bugatti V16

1000-konne V16 łączone jest z 3 silnikami elektrycznymi i finalna moc systemowa to przeszło 1800hp.

Ten silnik wziął wszystkich z zaskoczenia. Dosłownie wszystkich. Mamy rok 2025, zakaz sprzedaży aut spalinowych niczym ciemne chmury ciąży nad motoryzacyjnym krajobrazem, a Bugatti wjeżdża z buta i pokazuje zupełnie nowe V16 o pojemności 8,3 litra, kręcące się do 9000 RPM. No to trzeba być kompletnie szalonym, żeby w takich czasach oferować tak odjechany silnik.
Nie zmienia to jednak faktu, że pomimo abstrakcyjnych osiągów i ceny silnik z nowego Bugatti Turbillon nie jest największym, jaki kiedykolwiek był zamontowany w aucie seryjnym.

2. Dodge Viper V10

Viper ACR do tej pory ma najszybszy czas na Nurburgringu w kategorii aut z manualną skrzynią.

Silnik o nazwie Viper mógł być montowany tylko w jednym aucie – Dodge’u Viperze oczywiście, ale nie tylko – z tego samego silnika korzystał także Dodge RAM SRT-10 oraz Alfa Romeo Zagato TZ3. Z resztą, Alfa to właściwie był Viper, ale z ładniejszym, mniej brutalnym nadwoziem.
Silnik z Vipera jest wyjątkowy nie tylko dlatego, że to jedyne V10 na tej liście, ale także dlatego, że Dodge Vipery były absurdalnymi samochodami. Owszem, ostatnia generacja o typoszeregu VX była już w miarę komfortowa, to jednak wolnossące V10 o pojemności 8,4 litra i mocy przeszło 600hp to przepis na katastrofę, szczególnie w rękach niedoświadczonego kierowcy. Chociaż, jeśli wierzyć Randy’emu Pobst’owi, który pomagał ustawić zawieszenie w Viperze ACR, to ta wersja prowadzi się jak większa Miata. Zwykłe Vipery próbują jednak urwać kierowcy łeb, żmija to wybitnie niebezpieczne zwierze.

Wyróżnienia

Zanim przejdziemy do auta o największym silniku, kilka wyróżnień, czyli aut, które prawie znalazły się na liście, ale finalnie nie trafiły do produkcji.

Rolls-Royce 8.0 V16 – ten silnik poznaliśmy podczas prezentacji konceptu Rolls-Royce 100EX, ale produkcyjna wersja – czyli Phantom VII – zamiast niego miała V12 Bi-Turbo. Rowan Atkinson ma jednak jedną z 3 sztuk z V16.

BMW Goldfisch – Zanim BMW kupiło Rollsa samemu planowało zbudować V16. Testowo zamontowano je w BMW Serii 7 E32, ale finalnie nigdy nie wprowadzono do produkcji.

Mercedes V24 Maybach – w koncepcyjnym Maybachu Mercedes użył silnika w układzie V24, który był połączeniem dwóch V12 serii M120 – finalnie produkcyjny Maybach miał V12 Biturbo z S-klasy. 

1. Lingenfelter 9.9 V8

Ogromny SUV z ogromnym silnikiem. Co w tym dziwnego? Może to, że silnik ma prawie 10 litrów pojemności skokowej?

Na pierwszym miejscu tego szalonego zestawienia jest równie szalony silnik – prawie 10-litrowe V8, które firma Lingenfelter, specjalista w modyfikowaniu Chevroletów, montowała w modelu Suburban. Właściwie, to sam silnik nie był dziełem Lingenfeltera, a Mercury Marine, firmy zajmującej się budowaniem silników do łodzi motorowych. Lingenfelter tylko włożył tego potwora pod maskę. Jednak osiągi GMC Suburbana z takim silnikiem były naprawdę szalone. Masa? 3 tony. Moc? 505hp. Przyspieszenie do setki? 4,6 sekundy. Powtórzę – niecałe 5 sekund w ogromnym SUVie z lat 90’. Uprzedzam pytania – nie, Lingenfelter nie ruszył zawieszenia i hamulców, kierowca musiał sobie radzić sam. To jest totalnie szalone połączenie, spodziewam się, że emocje podczas jazdy to musiał być strach i ubaw po pachy w rozkładzie 100% na 100%. Tak, to daje 200% i co z tego?

Więc jeśli ktoś Wam się będzie skarżył na spalanie w jego V6…

…to pokażcie mu ten wpis i powiedzcie mu, że jego V6 jest daleko w lesie jeśli chodzi o pojemność i spalanie.
Z resztą, nawet supersamochody nie zmieściły się w czołówce. Japońskie auta z resztą też. Ale to chyba tylko dlatego, że ta lista to jeden z nielicznych przykładów, kiedy rozmiar faktycznie ma znaczenie.

Czy jakaś pozycja Was zaskoczyła? A może o czymś zapomniałem? Pewnie tak, bo mam tyle liczb w głowie, że zaczynam mimowolnie nucić piosenkę z „Jedyneczki”.

Leave a Comment