Jak co roku, pochylmy się nad tematem inwestowania w samochody.
Minął kolejny rok, więc znów próbuję przewidzieć jakie samochody czeka wzrost wartości. Szczerze powiedzieć, nie traktowałbym ani tej, ani żadnej z poprzednich list jako wyznacznika, które konkretnie samochody na pewno zdrożeją. Bo raczej żadne z wymienionych. Traktujcie to raczej jako ciekawy pomysł na samochód albo weekendowy, albo do codziennej jazdy. Zależnie od tego jak odważni jesteście.
Zanim jednak przejdziemy do tegorocznych propozycji, zróbmy sobie szybkie – naprawdę szybkie, bo tych aut się robi coraz więcej – podsumowanie jak zmieniła się sytuacja rynkowa aut wymienionych przeze mnie w poprzednich listach.
Auta, których już nie ma
Ford Mondeo ST200 – już od kilku lat trąbie, że to klasyk i więcej ich nie będzie. I co? I już ich nie ma. Wszystkie zgniły do reszty. Z jednej strony nie ma się co dziwić – to stary Ford, ale z drugiej strony… to naprawdę fajny wóz.

Auta, które staniały

Renault Avantime – ten samochód nie mógł się udać. Był zbyt dziwny dla osób ceniących sobie praktyczność i zbyt praktyczny dla osób ceniących sobie dziwność i styl. Obecnie jest w dołku cenowym, więc warto go rozważyć. Cena: 8-16 000 PLN.
Renault Vel Satis – kolejny z niewypałów Renault. Bardzo komfortowy wóz o awangardowej stylistyce, który przegrał walkę z bardziej konwencjonalną konkurencją. Dołek cenowy nadal trwa. Cena: 4-18 000 PLN


Mazda RX-8 – ostatni taki wóz. Silnik Wankla, wybitne właściwości jezdne i praktyczność wynikająca z dodatkowych drzwiczek. Taniej nie będzie. Ceny: 18-30 000 PLN.
MG F/TF – znudziła Wam się Mazda MX-5 i Toyota MR2? Ten samochód jest bardzo podobny, ale też zupełnie inny. Wybitnie ciekawe są egzemplarze z hydropenumatyką – tak, tą ze starych Citroenów. Ceny: 4-40 000 PLN.

Auta, których ceny pozostały w miejscu

Audi A8 D2 – pierwsza prawdziwa limuzyna marki z Ingolstadt. Naprawdę ciekawy wóz, z aluminiową konstrukcją i bardzo sensowną mechaniką. Ceny właśnie osiągnęły dno i to kwestia czasu zanim pójdą w górę. Ceny: 10-60 000 PLN.
Audi A2 – samochód jeszcze ciekawszy niż A8, bo wykorzystuje podobną konstrukcję, ale jest dużo mniejszy i, według mnie, bardziej stylowy. Szczególnie warte zainteresowania są wersje z 1.2TDi, bo dobitnie pokazywały czym kiedyś była ekologia. Ceny: 5-14 000 PLN.


Audi TT 8N – dla odmiany to Audi jest technicznie nudne jak flaki, to po prostu Volkswagen Golf w przebraniu. Ale jakim! TT do tej pory wygląda jak koncept, który cudem urwał się z targów motoryzacyjnych. Czasem zdarza się skrzynia DSG. Ceny: 6-32 000 PLN
Lotus Elise – bardzo ciekawe auto sportowe, które w nosie ma moc, a jako priorytet stawia sobie niską masę. Obecnie Lotus przestawia się na auta elektryczne, więc lekkich aut będzie coraz mniej. Wzrost cen to tylko kwestia czasu. Ceny: 100-380 000 PLN


Lamborghini Gallardo – Pierwsze Lamborghini nowej ery. Model mniejszy, bez V12, ale za to mniej awaryjny i łatwiejszy w codziennym użytku. Nie znaczy to jednak, że jest nudny, co to to nie. Ceny: 340 – 1 200 000 PLN.
Volkswagen Transporter T4 – „Bez T4 nie zrobisz kariery”, za niedługo to powiedzonko będzie dotyczyło nie tylko branży budowlanej, ale także rynku klasyków. W mojej opinii to tylko kwestia czasu zanim „teczwórka” pójdzie w ślady za poprzednikami. Ceny: 4 – 50 000 PLN.

Samochody, które zdrożały

Citroen C6 – nie bójmy się tego powiedzieć: C6 to ostatni prawdziwy Citroen. Ostatnia prestiżowa limuzyna, która miała zachwycić świat niczym klasyczny już DS. I nie wyszło, czasy się zmieniły. Wielka szkoda. Ceny: 10 – 80 000 PLN.
Renault Twingo I – to chyba pierwszy przypadek samochodu, którego ceny na rynku wtórnym rosną z powodu memów. Z jakiegoś powodu to autko stało się niesamowicie popularne w internecie. Ceny: 3-16 000 PLN.


Alfa Romeo 166 – osobiście nigdy nie byłem fanem tego modelu, nie mogę jednak zaprzeczyć, że doskonale łączył on styl i właściwości jezdne. I to pomimo napędu na „złą” oś! Silniki V6 Busso są szczególnie warte polecenia. Ceny: 5 – 42 000 PLN.
Fiat Coupe – pisałem już, że linie stawiane przez Chrisa Bangle’a starzeją się wolniej niż wszystko dookoła i tutaj nie jest inaczej. Podobnie jak TT tak i Fiat Coupe wygląda niezwykle nowocześnie pomimo wieku. Ceny: 9 – 22 000 PLN.

Moje propozycje na rok 2025
Dobrze, mamy za sobą sytuację rynkową samochodów, które wytypowałem w latach ubiegłych, więc teraz zajmijmy się samochodami, które według mnie będą drożeć w tym roku. Oczywiście patrząc na to jak wyglądają ceny ceny wymienionych wyżej musicie wziąć to co tu napiszę z przymrużeniem oka – nie zmienia to jednak faktu, że są to samochody bardzo ciekawe i warte zakupu. Chociażby tylko po to, żeby ich doświadczyć.
Audi R8 I generacji

Skoro pojawiło się już Lamborghini Gallardo, to ciężko nie rzucić okiem na jego wychowanego w nieco mniej bogatym domu brata czyli Audi R8. Bo tak, może się wydawać, że R8 jest pod każdym względem gorsze – wygląda gorzej niż Gallardo, ma “gorszy” znaczek, a do tego było oferowane z “plebejskim” V8, a nie tylko z egzotycznym V10. Trzeba jednak pamiętać, że był to pierwszy prawdziwy “halo car” Audi, pierwszy model, którego w żadnym wypadku nie można było uznać za rozsądny i pierwszy model marki z Ingolstadt z silnikiem umieszczonym gdzie indziej niż z przodu. Owszem, wynika to wykorzystania bebechów z Lambo, ale czy to ma jakieś znaczenie? Nie. Szczególnie przy tym jak R8 wygląda. Nadwozie super-Audi to dzieło Waltera De Silvy, któremu nie tylko udało się odseparować wizualnie Audi od Lamborghini, ale także nie spowodować, że będzie wyglądało gorzej. Według wielu, to właśnie R8 z charakterystycznym, pomalowanym w kontrastowy kolor elementem z boku nadwozia wygląda lepiej niż Lambo. Czy tak faktycznie jest musicie zdecydować sami.
Ceny: 280 – 580 000 PLN
Volvo serii 900

Obecnie Volvo kojarzy się z marką stawiającą na nowoczesność w każdym wydaniu. Minimalistyczne wnętrza z dużymi ekranami opartymi o system Android, stonowany design zewnętrzny i silniki ograniczone tylko do jednostek o pojemności dwóch litrów stawiają Volvo z zupełnie nowej dla nich pozycji – marki, której nie interesuje przeszłość i najważniejsze co obecnie można robić to inwestować w przyszłość.
Kiedyś jednak tak nie było – samochody Volvo były nudne do bólu, zachowawcze mechanicznie, stylistycznie i bez szaleństw nawet jeśli chodzi o mechanikę. Ot, samochody, które wybierali wszyscy Ci, którzy od swojego środka transportu oczekiwali głównie bezpieczeństwa. Ostatnim modelem, który można jeszcze nazwać “starym dobrym Volvo” jest seria 900, czyli największy sedan – lub kombi – oferowany przez markę w tamtym okresie. Samochód ten ma napęd na tylną oś, ale zdecydowanie nie oczekujcie po nim sportowych wrażeń rodem z BMW. On jest zdecydowanie nastawiony na komfort i wygodę i ani myśli zaprzątać Waszych myśli nieistotnymi rzeczami. Ty, jako kierowca Volvo serii 900 masz słuchać swojej ulubionej kasety i cieszyć się swoimi ulubionymi utworami. Bardzo odświeżające doświadczenie – szczególnie przy tym jaką ilością informacji jesteśmy bombardowani każdego dnia.
Ceny: 15 – 40 000 PLN
Peugeot 106 GTi/Citroen Saxo VTS

Tak to małe autka. Tak, nowoczesny SUV jest prawie 3 razy cięższy. Nie, żadne nowoczesne auto nie da Wam tyle frajdy i nie będzie tak rzutkie na drodze jak te dwa wypierdki. I nie, nie liczcie na to, że ktokolwiek zrobi cokolwiek podobnego w obecnych czasach.
Citroen Saxo i Peugeot 106 to były mechaniczne bliźniaki, miały dokładnie te same silniki i elementy zawieszenia – nawet drzwi w zwykłych wersjach były identyczne! Najważniejszy jest jednak fakt, że to właśnie te dwa autka miejskie były ostatnim bastionem prawdziwych hot-hatchy. Masa poniżej tony, bardzo mocny silnik i bodykit nie tylko agresywny ale bardzo kojarzący się z rajdami. Dodatkowo prowadzenie, które na krętej drodze potrafiło zrobić miazgę z o wiele mocniejszych samochodów i mamy samochody, które wręcz żyją pod palcami kierowcy.
Szkoda tylko, że wszystkie te cechy okazały się przekleństwem tych małych autek, większość z nich skończyła jako amatorskie rajdówki, zajechana do ostatniego kawałka cienkiej blachy.
Dlatego teraz jest idealny moment, żeby poszukać zdrowego egzemplarza z silnikiem 1.6 i zostawić go w spokoju. Owszem, jeździć nim i cieszyć się każdym kilometrem, ale nie modyfikować, nie zwiększać mocy i nie wsadzać do środka klatki. Tych samochodzików już zaczyna na rynku brakować, szczególnie w seryjnym stanie, więc to tylko kwestia czasu zanim ich ceny wystrzelą w tempie rakiety kosmicznej. A zaufajcie mi, to się stanie – widzieliście ostatnio ceny Peugeota 205 GTi? No właśnie, a 106/Saxo to bardzo podobnie konstrukcyjnie samochody.
Cena: 20 – 60 000 PLN
Opel Omega B

Zawsze gdy widzę w internecie posty o Oplu Omedze to w komentarzach są głosy o tym jaka to szkoda, że Opel – ani żadna inna marka nie-premium – nie robi już dużych, wygodnych limuzyn lub kombi. Są tylko SUVy i SUVy, najlepiej w hybrydzie, które przez swoją dużą masę i zwiększony prześwit są niepotrzebnie sztywne i twarde.
Omega była właśnie taką limuzyną. Dużą, wygodną i niezbyt drogą, która w nosie miała sportowe wrażenia z jazdy, a tylny napęd to miała bardziej z przyzwyczajenia niż z potrzeby imponowania komukolwiek. Problem w tym, że pomimo swoich zalet ten samochód ma też wady – w tym jedną dziesiątkującą populacje tego modelu. Chodzi oczywiście o rdzę, która chrupie te samochody z zatrważającą prędkością. Póki jednak jakiekolwiek egzemplarze na rynku są – a już za chwile ich nie będzie – to należy korzystać i kupować. Zaufajcie mi, odpuścicie sobie kolejnego Merca czy Beemę, kupcie Opla i zobaczcie, że wcale nie trzeba mieć niewiadomo jakiego znaczka na masce, żeby czuć się jak król.
Cena: 3 – 30 000 PLN
Fiat Barchetta

Czy Fiat obecnie produkuje jakikolwiek kabriolet? Nie. Czy ktokolwiek oprócz Mazdy produkuje obecnie jakikolwiek niedrogi kabriolet? Również nie. W latach 90’ był jednak taki moment, w którym każdy producent zabijał się o klientów na samochód z otwartym dachem. Fiat dołączył do imprezy z charakterystycznym dla siebie opóźnieniem, kiedy MX-5 zdążyło już skutecznie zaorać rynek. Nie mniej jednak Barchetta miała swoje zalety – głównie chodzi oczywiście o styl, bo czegokolwiek by nie mówić, ale mała “Łódeczka” była zdecydowanie bardziej szykowna niż jej azjatycki konkurent. Owszem nie miała napędu na tylną oś, ale nie dla wszystkich sport i wrażenia z jazdy były decydującym czynnikiem. Niektórzy chcieli ładnego miejskiego autka, które pozwoli nacieszyć się słońcem. I do tego celu Barchetta sprawdzała się idealnie – i sprawdza się nadal, bo styl jest, Proszę Państwa, ponadczasowy.
Cena: 4 – 30 000 PLN
Czy którykolwiek z tych samochodów zdrożeje w 2025?
Zgaduję, że dowiemy się w przyszłym roku. Ale jeśli okażę się, że w którymkolwiek z tych przypadków miałem rację i cena chociaż jednego z wymienionych aut wystrzeli do góry, to nie chcę potem słyszeć, że nic nie mówiłem. Mówiłem – właśnie teraz. Więc jeśli poszukujecie wyjątkowego auta albo do kolekcji albo do jazdy na co dzień… Każdy z tych 20 samochodów sprawdzi się idealnie. A nawet jeśli przyjdzie Wam któregoś z nich sprzedać… to na pewno nie stracicie.