renault-4ever-trophy-miniaturka

Wielki Renesans! – Ostatnia Prosta #6

Witam na ostatniej prostej, czyli cotygodniowym podsumowaniu newsów z motoryzacyjnego świata.

Jeśli uważacie, że motoryzacja zmierza w złym kierunku albo że skończyła się na “Kill ‘em All”, to czytając ten wpis będziecie w siódmym niebie. Przeczytacie między innymi o renesansie motoryzacji w różnych zakątkach świata, ale nie zabraknie też bardziej… “normalnych” nowości. Ale co ja Wam będę spoilerował – czytajcie dalej i wszystkiego się dowiecie.

Renesans Cadillaca

To nie był dobry Cadilllac. To nawet nie był dobry samochód!

Cadillac jako marka zawsze miał problemy z renomą. No, może nie zawsze, ale od lat 70’ XX wieku jakoś nie byli w stanie wypuścić nic, co by zainteresowało klientów. Właściwie to wiele ich modeli, takich jak Cimarron czy Cadera (znana u nas jako Omega B) wręcz odstraszało klientów. Nie pomogła też sportowa linia modeli V – entuzjaści motoryzacji woleli M Power czy AMG, a starszym ludziom nie siedzi w głowie sportowa jazda i mocarne V8, a leniwe toczenie się na zakupy i do lekarza. Jak widzicie, Cadillac już od dawna ma problem z wizerunkiem i nie pokazał nic ciekawego. AŻ DO TERAZ. Bo oto wjechały dwa zupełnie nowe modele, które powstały tylko po to, żeby odwrócić fortunę Cadillaca i zdobyć nowych klientów.

Przód wygląda w miarę normalnie. Ale tył to zupełnie inna historia...

Pierwszym z nich jest Cadillac Lyriq. Wielki, elektryczny SUV, który miażdży wszystko inne na drodze. Nawet nie wielkością, a designem. Tak, chowajcie swoje wibrujące Escalade’y – nadjeżdża Lyriq, który pozamiata nimi podłogę. Jedynym elementem Lyriqa, który może wydawać się konwencjonalny jest dość płaski przód, posiadający charakterystyczne dla Cadillaców pionowe LEDy do jazdy dziennej. Gdy jednak spojrzymy na grill to zauważymy, że coś tu nie gra. I nie chodzi mi o to, że nie służy do chłodzenia. Grill w Lyriqu to kolejny element identyfikacji modelu – są w nim ukryte wąskie paseczki LED, które tworzą siatkę, dodając temu SUVowi futuryzmu. Prawdziwa magia jednak dzieje się z tyłu – bo tam ten samochód nie wygląda jak typowy SUV. Albo inaczej. Wyglądałby jak typowy SUV, gdyby ktoś, kto go projektował wiedział, że SUVy mają być pudełkowate. I to nie jest przytyk, a raczej pochwała, ponieważ rezygnacja z kanciastego kształtu tyłu dodaje Cadillacowi dozę futuryzmu i unikalności. Szczególnie wąskie ledy o grubości (czy raczej wąskości, hehe) 8mm są godne podziwu. Godny podziwu jest też koszt wymiany – mówi się o okolicach 6 tysięcy dolarów. Świetnie, czekam na pierwszego Lyriqa z lampami poklejonymi taśmą.

Tył Celestiq'a to istny cud. Przód... praktycznie taki sam jak w Lyriq'u.

Drugi renesansowy model Cadillaca jest powodem, dlaczego ten akapit nie nazywa się “Lyriq, Epiq i Dramat”, bo Cadillac coś skaszanił i drugi samochód postanowił nazwać Celestiq. Celestiq jest wielkim sedanem, oczywiście elektrycznym, który korzysta z tego samego języka stylistycznego co Lyriq. Oznacza to pionowy front z wielkim, świecącym grillem i niesamowity tył ze światłami zachodzącymi głęboko na słupki D. To, gdzie Celestiq i Lyriq się jednak najbardziej różnią to sposób, w jaki mają być konfigurowane. Lyriq ma być dość normalnym, generycznym modelem pod tym względem, podczas gdy Celestiq ma być skrojony pod właściciela. Chodzi zarówno o kolory tapicerek, jak i dodatki we wnętrzu i rodzaje lakieru. Cadillac spodziewa się, że średnia cena Celestiqa będzie wynosić około 350 tysięcy dolarów. Całkiem sporo.

Przy okazji – czy Wy też zauważyliście podobieństwo w nazwach Skody i Cadillaca? Lyriq, Celestiq, Kodiaq, Karoq… Czyżby szykował się jakiś model wspólny? No, to by było jakieś.

Tymczasem w Rosji

Tylko na Ivolucji! Eksluzywny render elektrycznego Moskwicza Aleko!

Rosja nie może zostać z tyłu za zgniłym kapitalistycznym zachodem, więc również prezentuje nowy model. Nawet lepiej! Nowy model marki o długoletniej tradycji! Przedstawiamy… Moskwicza! Ci z Was, którzy mocno siedzieli w motoryzacji w latach 90’, będą kojarzyć tę markę. Ci z Was, którzy w życiu o takiej marce nie słyszeli, teraz o niej usłyszą. Moskwicz to marka, która zbankrutowała w 2002 roku i od tamtego czasu nie zaprojektowała ani jednego samochodu. Model Moskwicza, który możecie znać to Aleko, czyli taki śmieszny prawie-Polonez, który różnił się od Poloneza tym, że był gorszy, ale za to posiadał napęd na przednie koła. W każdym razie, wznowiony Moskwicz ma produkować samochody od grudnia tego roku – przewidywane jest nawet wyprodukowanie 600 aut do końca 2022 roku. Podobno, ⅓ z tego ma być elektryczna. Coś nie sądzę. Myślę, że to będzie jak inwazja na Ukrainę – mówią, że uwiną się ze wszystkim w 3 dni, a tymczasem mija 8 miesięcy i ze spełnieniem założeń jest coraz gorzej.

A w Polsce… Wróć, w Korei

Atu Plus najlepsza buda. Tylko, że Grandeur nie wygląda jak Polonez.

Hyundai zawsze chciał mieć godnego reprezentanta w klasie wyższej. Z marnym skutkiem. Doszło nawet do tego, że Hyundai powołał osobną markę od aut premium – Genesis. Nadal z marnym skutkiem. Z tym, że to, co napisałem dotyczy głównie Europy i USA. W Korei Hyundai wymiata i samochody klasy wyższej nie są wyjątkiem. Jednym z modeli, które w Europie i USA nie osiągnęły sukcesu, ale w Korei już tak, jest Grandeur, czyli sporej wielkości sedan o bardzo luksusowym wyposażeniu. I właściwie nie piszę tutaj o autach niedostępnych w Europie, ale Hyundai Grandeur jest o tyle specyficzny, że wiele redakcji oskarża go o podobieństwo do polskiego FSO Poloneza. A gówno! Znaczy, Polonez to gówno, a Grandeur jest bardzo spoko i szczerze mówiąc nie widzę podobieństwa.

Porsche 911 GT3 jest za drogie? Carrera T jest dla Ciebie!

Porsche 911 Carrera T wizualnie... nie różni się niczym od innych "Carrer".

Porsche 911 to samochód raczej z tych drogich, niż tanich. Wersje takie jak GT3, GT3 RS czy Turbo S to już w ogóle wymagają sporej sakiewki z groszem. Na szczęście Porsche znalazło rozwiązanie dla ludzi, których nie stać na GT3, a nadal chcą mieć 911 stworzoną z myślą o frajdzie z jazdy. To rozwiązanie to 911 Carrera T, czyli najwolniejsze 911 w gamie. Dobra, to zabrzmiało bardzo źle. Może powiem tak: Carrera T osiąga setkę w 4.5s. Czas jest taki, a nie inny, bo domyślną skrzynią biegów odmiany T jest 7-biegowy manual. Zwykle w standardowej odmianie 911stki znajduje się dwusprzęgłowa skrzynia PDK, która mocno ścina czasy przyspieszenia. Czym jeszcze charakteryzuje się Carrera T? Mniejszą ilością izolacji akustycznej, standardowym pakietem Sport Chrono oraz brakiem tylnej kanapy. Co prawda automat i tylna kanapa są darmowymi opcjami, ale jeśli chcesz, możesz mieć konfigurację kompletna bieda dla entuzjasty prowadzenia. Wiecie ile masy Porsche zaoszczędziło w 911 Carrera T w porównaniu z Carrerą S? 35kg. Ciekawe, czy te 35kg faktycznie robi taką różnicę w zakrętach…

Audi Quattro jest do dupy, a Renault Quattro jest kozackie

To? To fajne pudełko nazywa się Renault 4Ever Trophy Concept.

Właściwie powinienem napisać Renault Quatrelle, a nie Quattro, ale co to za różnica, skoro nazwa modelu to po prostu 4? W każdym razie – nowe Renault 5 ma być elektrycznym, stylowym hatchbackiem, a nowe Renault 4 ma być elektrycznym, stylowym SUVem. Oczywiście nie będzie wyglądał tak jak concept, bo przecież konsumenci nie mogą dostać nic fajnego, tylko jakieś potworki pokroju BMW XM, ale nadal liczę na coś ciekawszego niż kolejna Mokka, czy inny Kadjar. Nie wiem – taki szalony pomysł – co byście powiedzieli na SUVa, który może wjechać w teren? Hm? Hm?

Po pierwsze Rolls-Royce. Po drugie auto elektryczne.

Warto zwrócić uwagę nanietypową linię drzwi. Dlaczego? Bo Spectre ma drzwi otwierają pod wiatr.

To jest tak: jeśli jesteście bogaci, to jeździcie Mercedesem. Jeśli jesteście bogatsi to jeździcie Bentleyem. Jeśli jesteś tak bogaci, że wydać 10 milionów to jak kupić lizaka – jeździcie Rollsem. Z tym, że jeśli już naprawdę stać Was na Rollsa, to nie chcecie iść na kompromisy – dlatego nowy Rolls-Royce Spectre nie jest Rolls-Roycem zbudowanym na platformie auta elektrycznego. Spectre jest Rolls-Roycem, który przy okazji jest autem elektrycznym. W przypadku tego auta jego napęd zszedł na dalszy plan. Miał być luksus, wyrafinowanie, wygoda, komfort i piękno. To, że tam siedzi silnik elektryczny… A kogo to obchodzi, tego i tak nie słychać. Właściwie to zastanawiam się, czemu dopiero teraz powstał pierwszy elektryczny Rolls. Przecież silnik elektryczny to idealne źródło napędu do auta, w którym szum motoru tylko przeszkadza.

Przegląd nowości z tego tygodnia właśnie dobiegł końca. Można powiedzieć, że była to prawdziwie światowa Ostatnia Prosta – mieliśmy nowości z Europy, Ameryki i Azji. Nowości tak różne, jak różne są rejony, z których pochodzą. Mamy pełen luksus w Cadillacu i Rolls-Royce’ie, sport w Porsche czy… W sumie to jeszcze nie wiadomo co w Renault, bo 4Ever E-tech jest tylko konceptem.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Udostępnij ten wpis:

czytaj inne wpisy:

Czym właściwie jest muscle car? I czy musi mieć V8 i RWD?

Odpowiedź powinna brzmieć “tak, musi”. Ale właściwie… to dlaczego? Muscle Cary to samochody mięśniaki, czyli groźne bestie, które straszą rykiem silników, onieśmielają ilością mocy i paraliżują agresywnym wyglądem z napiętymi kształtami. I co do tego nie ma wątpliwości. Ja jednak mam wątpliwości co do definicji tego rodzaju samochodu. Spójrzmy na przykład, co pisze na ten

Czytaj więcej »

Czarna magia tuningu czyli styl Donk

Duże felgi potrafią zepsuć wygląd samochodu. Ale nie w tym przypadku. Na pewno natknęliście się w internecie na zdjęcie auta na przerośniętych felgach. Na przykład nowego Camaro na obręczach tak wielkich, że prześwit wygląda raczej jak z terenówki, a nie jak auta sportowego. Na przykład coś takiego: zdjęcie: @Carscoopscom na Facebook’u To nie jest Donk.

Czytaj więcej »

Wyjaśnijmy sobie jedno: auta elektryczne mają zalety.

I nie, wcale nie chodzi o to, że dostałem kupę siana od Elona Muska. Głównie dlatego, że nie dostałem. Znaczy, jeśli miałbym dostać to z miłą chęcią podam numer konta. Ale póki nie dostałem (albo jesteście w stanie uwierzyć, że nie dostałem) żadnych pieniędzy by promować EV’ki to możecie być pewni, że moja opinia jest

Czytaj więcej »

F1 to ciężki kawałek chleba – tych 9 producentów się o tym przekonało.

Branie udziału w zawodach F1 może pójść w dwie strony – albo stracicie pieniądze i coś wygracie, albo stracicie pieniądze. Wyobraźcie sobie taki scenariusz: wygrywacie w “Turbo-totku – Loterii z Kompresorem” niesamowitą ilość pieniędzy. Naprawdę taki szmal, że głowa mała. Taką ilość cebulionów, że możecie wypełnić nimi skarbiec Sknerusa McKwacza i nawet nie poczuć różnicy.

Czytaj więcej »

Marcello Gandini zmarł – ale jego dziedzictwo będzie wieczne.

Czasem rozmyślam nad nieśmiertelnością. Czy jesteśmy w stanie ją osiągnąć? Okazuje się, że tak. I jest to zaskakująco… hm. Powiedziałbym, że proste, ale chyba nie o to słowo mi chodzi. To co mam na myśli to to, że osiągnięcie nieśmiertelności nie wymaga odprawiania szamańskich rytuałów lub grzebania w genomie człowieka i wydobywania najlepszych cech. Ani

Czytaj więcej »