ivolucja.pl

Hangar marzeń Łysego, czyli topka aut, które Łysy chce, a nie koniecznie będzie miał.

Każdy gdzieś zawsze kombinuje i planuje jakie to auto by chciał mieć, niezależnie od jego wad. Choć właśnie czasem te wady powodują, że te marzenia pozostają tylko marzeniami. Z kilkoma przypadkami na tej liście również jest podobnie.

Tekst napisany kursywą to poboczne uwagi Ivo, bo zawsze musi coś dopowiedzieć do mojej opinii, nie umie bez tego przeżyć.

Skoda Citigo

Skoda Citigo to auto, które aktualnie posiadam. Długie lata właśnie chciałem te auto kupić i finalnie się udało dorwać 3 letni model. Dlaczego o tym aucie marzyłem? W firmie, gdzie pracuje moja mama Skody Citigo wypełniają prawie 70% floty, więc ten model nie był obcy mojej rodzinie, dzięki czemu wiedzieliśmy jak niezawodnym silnikiem jest 1.0 MPI. Dodatkowym czynnikiem było spalanie, które jest naprawdę niskie, ponieważ w mieście pali średnio 6 litrów na 100km, a w trasie potrafi zejść nawet poniżej 3l/100km, co jest niesamowitym wynikiem. Dodatkowo ja swojego zaopatrzyłem w gaz, więc jazda nim opłaca się bardziej niż komunikacją miejską. Z zewnątrz jest malutki i wszędzie da się nim zaparkować, natomiast wewnątrz… Tu się zaczyna zabawa, Citigo jest w stanie przewieźć 4 osoby wraz z bagażami na Ultrace oraz jest w stanie zabrać 2 osoby i maskę do Citroena Saxo. Czasem brakuje tylko koni, ale coś za coś.

Citigo pojawiło się też na liście Co Kupić do 25 tysięcy złotych. Bardzo wdzięczne autko, które z miłą chęcią przerobiłbym na wyścigówkę. Nie pytajcie dlaczego.

Volkswagen Transporter Sportline

Jestem fanem busików, to już pewnie niektórzy wiedzą. Transporter to jedno z aut, które rozważam realnie do zakupu. Dlaczego? Bo pomieści zarówno całą paczkę moich przyjaciół jak i pozwoli przywieźć mi samodzielnie meble z Ikei. Ale żeby nie było zbyt nudno, nie chcę go w takiej wersji jak wychodził z fabryki. Chciałbym zamontować do niego pneumatyczne zawieszenie, osadzić na lepszych felgach i zamontować porządny system car audio. Chciałbym, żeby to nie było tylko daily, lecz żeby nie było wstyd się nim nigdzie pokazać na jakimkolwiek zlocie. Dla mnie auto musi w pierwszej kolejności wyglądać i robić wrażenie, potem dopiero cała reszta.


“BEZ T4 NIE ZROBISZ KARIERY” czy jakoś tak. Tutaj o T4 nie chodzi, bo Michałowi robienie kariery wychodzi i bez tego.

Mercedes-Benz V-Class AMG Line [Long]

Przyczyny czemu to auto mi się podoba są w sumie wypisane wyżej, lecz to co usłyszałem od ludzi pracujących przy Mercedesach zniechęciło mnie finalnie do tego modelu. Auto jest śliczne, szkoda tylko że awaryjne i szybko rdzewieje, jakbym miał coś takiego kupić to na kilkanaście, nie kilka lat, szczególnie, że chciałbym w to zainwestować spore pieniądze. Zostaję przy Transporterze.

 Zawsze możesz mieć dwa busy, nie wiem po co, ale wydaje mi się, że to świetny pomysł.

Ford Mustang 2.3 Ecoboost

Wiem, że ludzie plują na ecoboosty, ale mam to gdzieś. Nie potrzebuję pięciolitrowego V8, które będzie paliło jak smok, skoro mogę mieć 2.3 ecoboosta, który spali mniej a wypluje podobne osiągi. Lecz tego auta nigdy nie kupię. Dlaczego? Podoba mi się bardzo, lecz nie byłoby w żaden sposób dla mnie praktyczne na co dzień.

Tutaj kilka uwag. Po pierwsze, sam wybrałbym Ecoboosta, silnik jest modowalny w opór i Mustang z mniejszym silnikiem ma lżejszy przód, co pomaga w zakrętach. Inną rzeczą jest to, że chętnie wybrałbym ten model dla samego silnika, po czym wpakowałbym do Mustanga Foxbody. Jeśli nie wiecie czym jest Foxbody, zajrzyjcie do historii tego modelu .Jeszcze jedna kontrowersyjna opinia. Gdyby Mustang 2.3 nazywał się Capri nikt by nie miał pretensji. Mimo, że 2.3 jest historycznie poprawnym silnikiem, bo wcześniej wspomniany Fox miał silnik o pojemności 2.3l. Również z turbo.

Citroen C4 Cactus

Cactus podoba mi się tylko z zewnątrz, jego wnętrze mnie odstrasza. Lubię auta, które jakkolwiek się potrafią wyróżnić na tle innych i C4 w tym wydaniu w stuprocentach spełnia te zadanie. Lecz to jest auto, które chętnie bym oglądał i fotografował, a nie chciałbym nigdy jeździć.

Gdy Cactus był dostępny w wersji przedliftowej, to spędzałem godziny konfigurując swój wymarzony egzemplarz. Oczywiście kolor Hello Yellow oraz czarne Airbumpy były koniecznością.

Skoda Octavia RS

To jest coś, co również rozważam w przyszłości. Zakochałem się w linii tego auta oraz w jego wnętrzu. Dodatkowo jest to liftback, więc tym bardziej chwycił mnie za serce. Gama kolorystyczna, którą oferuje Skoda również trafia w moje gusta, więc jestem fanem i chcę to mieć, po prostu.


Kilka ciekawostek: w Wielkiej Brytanii Skoda Octavia RS nazywa się vRS. A to dlatego, że RS jest zaklepane dla Forda. Warto też pamiętać, że nowe benzynowe RSy mają ten sam silnik co Golfy GTi oraz R (i wiele innych modeli VAG) więc można je modyfikować bez końca.

Fiat 124 Spider

Kolejne auto z serii podoba mi się, lecz nie chcę go mieć. Stylistycznie ten samochód jest wspaniały, lecz dwuosobowe auto nie jest dla mnie. A szkoda, może kiedyś, jak będzie mnie stać na kilka samochodów to wpadnie jako auto dodatkowe, lecz nie widzę go jako mojego daily.

Nowy Spider o którym pisze Michał, to Mazda MX-5 generacji czwartej z innym nadwoziem i silnikiem. Tam gdzie Mazda ma wolnossące silniki 1.5 i 2.0 Fiat ma 1.4 Turbo w dwóch wersjach mocy. Fiatowy silnik Turbo ma swoje zalety, mimo ja to zostaje przy MX-5.

Mercedes-Benz X-Class

Z zewnątrz jest śliczny, lecz na polskie warunki bardzo mało praktyczny. Dodatkowo rdzewienie i awaryjność, o czym pisałem przy V klasie. Chciałbym móc tym jeździć, ale nie posiadać i nie serwisować. O spalaniu już nie wspomnę.

Nigdy nie byłem fanem Merca X. Stara platforma Nissana Navary oraz średnie wnętrze i wysoka cena. Mocny średniak, poproszę Forda Rangera Raptor. Jest bardziej bez sensu.

BMW M1

Tak jak nie jestem fanem starej motoryzacji, tak M1 urzeka mnie swoim wyglądem. Mimo, że to BMW to wyglądem może nam przypominać Lamborghini. Do tego z tym swoim ryjkiem, który pokazuje, że nie przejmuje się opinią innych i otwierane przednie światła – cudo! Chciałbym się tym chociaż raz w życiu przejechać.

Silnik z M1 wylądował potem w BMW M5, którego historię możecie przeczytać tutaj. Wygląd M1 nie bez przypadku jest podobny do Lambo. Model ten pierwotnie powstawał z pomocą Lamborghini, z różnych powodów jednak współpraca nie została doprowadzona do końca. Jednak M1 ma kilka przypominajek o tym wydarzeniu. Pierwszą jest kształt, drugą są dwa znaczki BMW z tyłu, które podobno umieszczone są tam po to, by nikt kogo wyprzedzisz nie pomylił marki.

Lamborghini Urus

Lamborghini Urus w wersji Pearl Capsule podoba mi się najbardziej, ta również jest zaprezentowana na zdjęciu. Odkąd zobaczyłem ten samochód po jego premierze zrobił na mnie ogromne wrażenie. Jeszcze większe wywarł w momencie, gdy spotkałem go na żywo. Po prostu mi się podoba, a wiem, że wiele ludzi nie jest fanem tego modelu. Zabrzmię stereotypowo, ale chciałbym, żeby kryzys wieku średniego został załatany u mnie właśnie przez Urusa.

No i tutaj chyba nie mam pytań, bo nie jestem fanem SUVów nastawionych na jazdę torową. Za to Lamborghini LM002, to inna historia.

Holden Maloo

Musiał się znaleźć wild card. Moim jest Maloo. Ale nie takie zwyczajne, bo uważam, że ten model sam w sobie do ślicznych nie należy, lecz ma ogromny potencjał w tuningu. I takiego porobionego UTE mógłbym mieć i jeździć nim na zloty, szczególnie dlatego, że mało kto zna samą markę w Europie, gdyż jest to marka australijska, gdzie również dominuje.

Michał, jak będziesz kupował swojego to proszę kup też dla mnie. UTE są bez sensu i za to je kochamy.

A jak wygląda wasz hangar marzeń? Podzielcie się w komentarzach!

Zdjęcie główne pochodzi z własnej kolekcji, zrobione na Ultrace, druga część relacji niedługo!

Wszystkie zdjęcia pochodzą z CarPixel.net

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *