Dlaczego pojazdy uprzywilejowane nie mają przywilejów na drodze?
Ostatni dzień dojazdu do pracy skłonił mnie do wielu refleksji na temat pierwszeństwa pojazdów uprzywilejowanych na drodze. Będzie długo ale na temat, wytrwajcie do końca!
Co się właściwie wydarzyło?
Kojarzycie te smutną sytuację, gdy jedziecie do pracy? Zapewne tak. Mi się też niestety to ostatnio przytrafiło. Aczkolwiek „atrakcją” była karetka, która pojawiła się w lusterku wstecznym, miałem możliwość to grzecznie zjechałem na chodnik i… I ogarnęło mnie przerażenie, gdy zobaczyłem co się działo później. Dwóch kierowców przejechało przecinającą ulicą, bo przecież miało zielone, a kilkanaście osób na dwóch przejściach dla pieszych musiało je natychmiast przebiec, no bo przecież światło dla nich się zapaliło. Czym to skutkowało? Karetka pogotowia musiała zatrzymać się trzykrotnie, tracąc przy tym kilkanaście sekund.
Jeżeli komuś urodziło się pytanie „Co w tym złego?” Już tłumaczę
Karetki, tak jak inne pojazdy uprzywilejowane nie włączają sygnałów dźwiękowych i świetlnych bez powodu. Zawsze chodzi o sytuację nagłą i wymagającą natychmiastowej interwencji. W potrzebie dojazdu do pacjenta 15 sekund opóźnienia to ponad 6% czasu, w którym można uratować osobę przy nagłym zatrzymaniu krążenia. W takim wypadku liczy się każda chwila, gdyż niedotlenie mózgu przez zbyt długi czas może prowadzić do nieodwracalnych zmian. Wyobraźcie sobie teraz, że Wy albo ktoś wam bliski nie przeżyje, ponieważ komuś się spieszyło.
Próbowałem przeanalizować problem ale…
Nie prowadziłem nigdy pojazdu uprzywilejowanego. Jestem tylko po jednej stronie medalu i nie wymyślę nic mądrego, co nie zostało już powiedziane. Stwierdziłem zatem, że zapytam u źródła. Odezwałem się do @the_rabbit z bloga therabbit, ponieważ jako funkcjonariusz bardzo często jest po drugiej stronie. Aczkolwiek zanim przejdziemy do rozmowy z Rabbitem, to jest jeszcze jeden temat.
Jak wygląda przejazd pojazdu uprzywilejowanego?
Zanim zaczniemy rozmawiać o sednie tematu, warto zerknąć jak wygląda przejazd takiego pojazdu z wnętrza kabiny, załączam wam niżej przykładowy materiał. Warto obejrzeć, bo bardzo uświadamia jak trudna i wymagająca jest taka podróż.
Dodatkowo dorzucę wam z czym muszą się zmagać kierowcy z wkładką.
Przejdźmy do sedna i dowiedzmy się o co zapytałem Rabbita.
Pytanie było proste, zapytałem o jego doświadczenia, jak ludzie przeszkadzają pojazdom uprzywilejowanym. Proste pytanie, nie? Nie spodziewałem się półtorej kartki A4 odpowiedzi, więc pozwolę sobie zacytować najważniejsze fragmenty (tekst kursywą) i dodać jakiś komentarz do każdego.
Uważam, że wbrew pozorom jest to dość złożony temat. Na to czy osoba kierująca pojazdem będzie utrudniać, bądź ułatwiać przejazd pojazdowi uprzywilejowanemu wpływ ma kilka czynników.
Po pierwsze ważne jest modulowanie dźwięków w odpowiedni sposób za pomocą pilota przez kierującego pojazdem uprzywilejowanym. Sygnał dźwiękowy o wolno zmieniającym się cyklu sprawdza się lepiej w przypadku znajdowania się na pustej drodze, gdy pojazdy znajdują się kilkadziesiąt/kilkaset metrów przed nami. Dojeżdżając do skrzyżowań lub zbliżając się do pojazdu którego pojazd uprzywilejowany zamierza wyprzedzić należy zmienić dźwięk na ten o szybkim, pulsacyjnym cyklu nadawania. Dołożyć można do tego jeszcze użycie przycisku „Air horn”, działającego podobnie jak klakson.
Pamiętacie jak wcześniej wspomniałem o tym, że prowadzenie pojazdu uprzywilejowanego to nie jest łatwy temat?
Inną kwestią jest to, że wielu kierujących słuchając głośno muzyki w samochodzie ma problem z odpowiednio szybkim dostrzeżeniem „błysków” w lusterku. Sytuacja ta występuje szczególnie w czasie dnia, gdy sygnały świetlne nie są tak dobrze widoczne jak w nocy.
Mi też się zdarza słuchać głośno muzyki w samochodzie. Ale mam jedną zasadę – jeżeli muzyka jest głośno, to okno od mojej strony musi być uchylone, niezależnie od warunków pogodowych i pory roku. Aczkolwiek głośne słuchanie to też pojęcie względne, u mnie ogranicza się do poziomu, przy którym można prowadzić rozmowy z pasażerami bez darcia się na siebie.

Jak to wygląda ze strony kierującego z uprawnieniami?
Z mojego punktu widzenia najlepszą opcją jest, gdy pojazd który chce wyprzedzić, a który porusza się tym samym pasem zjeżdża do prawej strony jezdni lub wjeżdża na pobocze, a gdy nie jest to możliwe to po prostu w widoczny sposób zwalnia i zatrzymuje się. Mam wtedy możliwość sprawnie go ominąć po jego lewej stronie, niezależnie od warunków technicznych jezdni na której się znajdujemy. Wiele kierowców nawet nie zwalnia, albo robi to w minimalny sposób, myśląc jak mniemam, że bez problemu ich wyprzedzę, a tymczasem przed nami często znajduje się wysepka, zwężenie lub cokolwiek innego co utrudnia mi ten manewr.
Zawsze staram się usunąć swój pojazd całkowicie z pasa ruchu, gdy jest taka możliwość. Gdy jej nie ma, obserwuję co robią inne pojazdy wokół mnie. Ponieważ korzystając z jakichś schematów zachowania niekoniecznie muszę ułatwić przejazd. Ważna jest szybka reakcja i rozeznanie w sytuacji, ponieważ nie mogę liczyć, że każdy z kierujących zachowa się tak jak ja, więc robię wszystko, aby maksymalnie udrożnić drogę.

Korytarz życia – czyli rzecz, która irytuje mnie zawsze
Kolejna kwestia to tworzenie tzw. „korytarzy życia”. Wydaje mi się, że jest z tym coraz lepiej, ale niejednokrotnie spotkały mnie już trudności z przejechaniem, bo jakiś kierowca panicznie bał się wjechać na krawężnik żeby zwolnić więcej miejsca. Zdarzają się nieraz mniejsze lub większe „zawiasy” poszczególnych kierujących ale ogólnie nie ma tragedii. Zazwyczaj chcąc przejechać przez korek na czerwonym dość sprawnie tworzył się przede mną wolny korytarz.
Na temat korytarzy życia miał powstać osobny wpis, ale materiały źródłowe zaginęły, więc streszczę wam na szybko sytuację. Wracając z wycieczki z Warszawy na autostradzie spotkał nas korek. Szybko się okazało, że doszło do poważnego wypadku, gdzie nie było jeszcze służb ratowniczych, korytarz życia utworzył się stosunkowo sprawnie, pomimo kilku wyjątków. Aczkolwiek zaskoczony byłem zachowaniem innych ludzi. W momencie, gdy niektórzy próbowali zawrócić (przypominam, na autostradzie), dużo ludzi wychodziło ze swoich aut, blokowało im te manewry i mówiąc grzecznie, w sposób dosadny i skuteczny uświadamiali im ich nieodpowiedzialne i głupie zachowanie. Byłem naprawdę dumny.

Kto ma pierwszeństwo na skrzyżowaniu?
Kolejna kwestia to skrzyżowania i wyjeżdżający z prostopadłych ulic. Zmora dla kierowców pojazdów uprzywilejowanych, bo musisz myśleć za siebie i za nich oraz zwracać szczególną uwagę na to czy ten, który wyjeżdża z prawej lub lewej widzi cię jadącego na błyskach. Osobiście zawsze zwalniam dość znacznie przed skrzyżowaniem żeby się upewnić że mam wolny przejazd, natomiast sporo kierujących mając zielone w ogóle nie patrzy na prawo i lewo czy nie pędzi jakaś karetka, radiowóz etc. i musisz wyhamować wręcz do zera aby gościa puścić. Kilkukrotnie miałem takie awaryjne hamowanie przed skrzyżowaniem.
Pojazd uprzywilejowany ma prawo naruszyć przepisy ruchu drogowego, co niesie za sobą szereg niebezpieczeństw. Tym samym powinniśmy bardziej myśleć i nie utrudniać im przejazdu. Zresztą bardzo niedawno miała miejsce sytuacja, że znany w serwisie YouTube, wolontariusz-ratownik Borkoś doznał poważnego wypadku podczas przejazdu na sygnale swoim motoambulansem. Myślę, że sprawa była na tyle głośna, że nie muszę jej tutaj przytaczać i linkować.

Zapytałem jak wygląda sytuacja z pieszymi
Jeśli chodzi o pieszych to chyba najgorszy motyw. Czasem mam wrażenie że oni myślą, że ich to nie dotyczy. Widziałem już przebiegających po przejściu na drugą stronę na szybko. Widziałem takich, którzy w ogóle jakby nigdy nic wchodzą na przejście spacerkiem nie rozglądając się na boki.
Brzmi znajomo w porównaniu z tym, co opisywałem na samym początku, co nie?

Kogo przepuszczamy najchętniej?
Na to pytanie Rabbit nie dał mi jednoznacznej odpowiedzi. Ale bazując na swoich obserwacjach wysnuł tezę, że pogotowie i straż pożarną, mam podejrzenie, że mocno koreluje to z największym zaufaniem publicznym do tych służb.
Jakie motto przekaże nam Rabbit?
Może że warto zastanowić się jak ten kierujący czy pieszy chciałby żeby pojazd uprzywilejowany jechał gdy to oni będą potrzebowali pomocy.
Warto wziąć sobie te słowa do serca i zapamiętać je jako najważniejszą mantrę kierowców.
W tym miejscu chciałbym podziękować Rabbitowi za jego obszerną i wyczerpującą odpowiedź na moje pytania. Aczkolwiek nie odchodźcie jeszcze od monitorów, ponieważ mam jeszcze swoje trzy grosze do wtrącenia.
Jesteśmy tylko ludźmi i aż ludźmi
Każdy z nas, kierowców, jeździ w różnych warunkach. Jeździmy zmęczeni, spóźnieni, radośni czy też zdenerwowani. Każdy powinien być to w stanie zrozumieć, pod warunkiem, że nie będziemy stwarzać zagrożenia, bezpieczeństwo na drodze to podstawa, gdyż ludzie i samochody to nie zabawki. Osobiście nie byłbym w stanie spojrzeć w lustro w momencie gdy dowiedziałbym się, że z powodu mojej opieszałości komuś stałaby się większa krzywda, niż ta, która się już wydarzyła. Opuszczam już was, dziękuję, że dotrwaliście do końca i mam nadzieję, że zostaniecie z przemyśleniami po tym wpisie. Szerokiej drogi!
Zdjęcie główne pochodzi z kosciannasygnale.pl
Pingback: BMW E90 i podobne do 25 tysięcy - co kupić #9 - ivolucja.pl