BMW-E90-miniaturka

BMW E90 i podobne do 25 tysięcy – co kupić #9

BMW E90, czy też raczej E9x, miało w swoim czasie sporo konkurentów. Teraz jest ich… jeszcze więcej.

Dzisiejszy przegląd robimy dla @TheRabbit, którego możecie znać z TEGO WPISU. Nasz kolega szuka auta w budżecie 20-25 tysięcy złotych i bardzo podoba mu się BMW E9x. Jednak z doświadczenia wiem, że podczas kupna samochodu nie powinno się ograniczać do jednego modelu. Po pierwsze wydłuża to czas znalezienia właściwego samochodu, a po drugie może zdarzyć się tak, że znajdziemy lepszą ofertę w podobnym budżecie. Dziś więc przedstawimy TheRabbitowi kilka aut, które może wziąć pod uwagę jako alternatywę dla BMW E9x. Nie zabraknie oczywiście WILDCARDa.

BMW serii 3 E9x

Ciekawostka: Pierwotnie BMW E9x było bardziej szalona wizualnie - wersja produkcyjna została mocno ugrzeczniona.

Zacznijmy od całego prowodyra tego wpisu. To BMW to pierwsza generacja serii 3, która otrzymała różny typoszereg zależnie od wersji nadwozia. E90 to sedan, E91 to kombi (Touring), E92 to coupe, a E93 to wersja kabriolet. I teraz tak – skupiamy się na E90 z dwóch powodów. Po pierwsze kombi odpada, a po drugie coupe i kabrio są droższe niż sedany i kombi. Tylko widzicie – E90 w polecanych przeze mnie wersjach ledwo mieści się w budżecie. To nie do końca jest tak, że ich w ogóle nie ma, po prostu jest ich niewiele. A jakie wersje polecam? Gdy rozmawiałem z Rabbitem, wspominał coś o dynamicznej jeździe. Zwróćmy więc uwagę na wersje sześciocylindrowe. W przypadku jednostek benzynowych będą to wszystkie wersje od 323i wzwyż, czyli 323i, 325i, 330i i 335i. Warto jednak pamiętać, że dwie pierwsze mają pojemność 2.5 litra, a pozostałe są “trzylitrówkami”. Ostatnia ma nawet turbo i szalone 300hp! I tutaj jako łatwiejsze w obsłudze polecam rozważyć wersje wyprodukowane przed 2007 rokiem – są mniej awaryjne i można założyć instalację LPG, która może się przydać przy obecnych cenach paliw. Jeśli jednak zamierzacie wybierać się w długie trasy, to wersje 325d, 330d i 335d są jak najbardziej godne polecenia, ponieważ mają dużo mocy i nie są specjalnie awaryjne – 335d może być ryzykowne w tym budżecie, bo ma stosunkowo skomplikowany układ TwinTurbo. No chyba, że zamierzacie snuć się dieslem po mieście – te diesle bardzo tego nie lubią. Wiecie co natomiast lubią? DUŻE PRZYROSTY MOCY. Serio, wszystkie jednostki turbo na tej liście (są to wszystkie diesle oraz 335i) mają dużą podatność na tuning. Jeśli natomiast mieszkacie w okolicy, gdzie błoto i śnieg są codziennym widokiem – powstały też wersje E90 z napędem na cztery koła, czyli xDrive – oznaczano je jako “xi” w wersjach benzynowych i “xd” w wersjach wysokoprężnych. Nie szukałbym jednak takiej wersji na siłę, napęd na 4 koła jest często zbędny, a zwiększa spalanie i koszty eksploatacji.

Polecana wersja: Wrodzony masochizm podpowiada mi wersję 330d i szukanie każdej okazji, by to auto wyprowadzić na autostradę. Wiem jednak, że to bez sensu, więc benzynowe 323i, 325i oraz 330i powinno spokojnie załatwić sprawę. Jako ciekawostkę dodam jeszcze, że istniała wersja 320Si dla tych, którzy lubią gdy auto się psuje, nie przyspiesza, ale za to mogą mówić, że mają silnik z wyścigówki. Fantastyczne.

BMW serii 3 E46

Ten model pochodzi z czasów gdy BMW nie kombinowało z wyglądem.

Skoro już wiemy, że E90 ledwo mieści się w budżecie, to może warto zainteresować się starszą generacją serii 3? E46 jest mniejsze od poprzednika, to fakt, ale dzięki temu prowadzi się nieco lepiej i łatwiej nim zaparkować. W przypadku tego modelu spojrzymy na wersje po liftingu, czyli po roku 2001 dla sedana i Touringa oraz 2003 dla coupe i cabrio. Silnikowo natomiast skupimy się na wersjach z rzędowymi szóstkami, czyli 320i, 323i, 325i, 328i, 330i oraz 330d. Tak, w tym przypadku mamy tylko jednego diesla – jest to jednak ta sama jednostka, którą stosowano w E9x – ma więc te same zalety i wady. Niezależnie od wersji, warto dokładnie przyjrzeć się układowi chłodzenia oraz dyferencjałowi, który lubi wyć. Skoro już przy tylnej części auta jesteśmy – sprawdzić należy tylną ramę pomocniczą, która w E46 nie była najlepiej wykonana i lubiła pękać. Polskie drogi, jak się domyślacie, nie pomagały. Z tego samego powodu przednie zawieszenie też wymaga uwagi kupującego. Wybór E46 jest także ciekawy pod tym względem, że najmocniejsze wersje E46 takie jak 330i oraz 330d drożeją, więc może się okazać, że nie będziemy stratni przy sprzedaży. 330i oraz 330d miały także opcjonalny napęd na cztery koła – znacie moją opinię.

Polecany wybór: Mój wybór pada na 330d. Owszem, pali ponad 8 litrów na setkę, ale ma ponad 200hp i jest podatny na modyfikacje. Jeśli natomiast wolicie silniki benzynowe, to 330i nazywane jest “budżetowym M3” i zapewnia naprawdę dobre osiągi. Właściwie to w E46 wszystkie sześciocylindrowce to dobry wybór.

BMW serii 5 E60

W 2003 roku ten samochód był brzydki - dziś natomiast wyróżnia się na plus.

Skoro już przy starszych modelach BMW jesteśmy – BMW E60 też jest świetnym wyborem. Nadal wygląda świeżo i oferuje dużo miejsca w środku. Z resztą, nie jest to pierwszy przypadek, kiedy E60 pojawia się na liście “Co kupić” – jest również TUTAJ. I zasadniczo od tamtego czasu niewiele się zmieniło – nadal polecam wersje sześciocylindrowe, zarówno diesle jak i benzynowe, przy czym nadal należy uważać na wycieki z tylnego dyferencjału. Cóż, to BMW miało z tymi “dyframi”, że lubią mieć problemy i w E46 i w E60? W każdym razie, jeśli zależy nam na oszczędności, warto zainteresować się 523i wyprodukowanym przed 2006 rokiem – do tych modeli da się założyć instalację LPG. Jeśli natomiast nasz słownik nie zawiera słowa “oszczędność”, warto zainteresować się wersjami z V8, czyli 540i, 545i oraz 550i. Nie są specjalnie awaryjne, po prostu mają niepohamowany apetyt na bezołowiową. 

Polecany wybór: Znacie mnie: 530d. Jeśli jednak diesle Wam nie siedzą – 523i lub 525i z LPG. 530i to również dobry wybór.

Infiniti G35

Wygląd tego auta jest... niespecjalnie europejski mówiąc delikatnie.

Zróbmy sobie przerwę od BMW i przejdźmy do nieco mniej popularnego modelu. W sumie to “nieco mniej” jest tutaj eufemizmem – G35 prawie nie istnieją. Są natomiast odpowiedzią na pytanie “Co zrobić, jeśli chcę mieć Nissana 350Z, ale potrzebuję tylnej kanapy, a do tego chcę móc nazywać go Skyline?”. W każdym razie – Infiniti bazuje na 350Z, a w Japonii sprzedawane było jako jedenasta(!) generacja Nissana Skyline. Oznacza to, że G35 jest trapione przez te same usterki co “Zetka” – najpoważniejszą z nich jest to, że olej zalecany przez producenta nie jest najlepszy dla tego silnika i poleca się stosować 5W40 albo w ekstremalnych przypadkach 5W50. Jest tak dlatego, że producenci często stosują mniej lepki olej, by ograniczyć opory wewnętrzne silnika, co skutkuje lepszymi wynikami w testach emisji spalin. Warto także sprawdzić stan zawieszenia, bo o ile G35 często nie są kupowane do szalonej zabawy, to wahacze nie lubią się z polskimi drogami. Jeśli natomiast auto gaśnie tuż po włączeniu silnika lub podczas jazdy na luzie, to może to oznaczać zapchaną przepustnicę, nadającą się do czyszczenia.

Polecany wybór: Wielu opcji nie ma – w G35 oferowany był tylko jeden silnik – 3,5 litrowe V6, które zależnie od rocznika miało od 260 do około 300hp. Co do skrzyni biegów – ciężko znaleźć cokolwiek innego niż automat, który jest w porządku i nie stwarza specjalnych problemów. Jeśli jednak znajdziecie wersję z manualem – sprawdźcie, czy wszystkie biegi wchodzą jak powinny – synchronizatory nie są mocną stroną tej skrzyni.

Lexus IS XE10

Podobno Lexus IS jest bardziej sportowy niż E46. Nie wiem. Wiem na pewno, że z tyłu jest mniej miejsca.

Z jednego japońskiego sedana przechodzimy do kolejnego. Lexus IS jest bardziej popularny niż Infiniti G35, co wcale nie oznacza, że jest częściej spotykany. A na pewno nie częściej niż BMW. Powodem takiego stanu rzeczy mógł być fakt, że IS miał o wiele skromniejszą gamę silnikową – w ofercie były dwa silniki benzynowe i… tyle. Pierwszy z nich to rzędowa sześciocylindrówka o pojemności dwóch litrów (IS200), a drugi to trzylitrowa jednostka o takim samym układzie (IS300). Żaden z tych silników nie jest bardzo awaryjny, ale w jednostce dwulitrowej zdarzają się problemy z pompą oleju, co może w skrajnych przypadkach skutkować drogimi naprawami. Silnik o większej pojemności, czyli 2JZ-GE nie stwarza problemów, a w razie czego części jest dużo – wszak motor ten był montowany  w różnych wersjach między innymi w Suprze, czy też w Lexusie GS.

Polecany wybór: Nie odradzam żadnego silnika montowanego w Lexusie IS – warto jednak zaznaczyć, że jeśli komuś bardzo zależy na manualnej skrzyni biegów, to musi wybrać IS200 – IS300 był w Europie oferowany tylko i wyłącznie w automacie.

Volkswagen Golf V GTi

Z japońskich sedanów przechodzimy do jeszcze innego segmentu rynku – niemieckich hot-hatchy. Golf GTi generacji piątej to odrodzenie GTi – model ten odzyskał wigor, moc i frajdę, której brakowało w poprzedniku. A właśnie – moc. W Golfie GTi tej generacji miało się do wyboru tylko jeden silnik – rzędową czwórkę o pojemności dwóch litrów i mocy 200hp. Oczywiście silnik ten wyposażony jest w turbo. Ale nie ma się czego bać – GTi nie są problematyczne. Co nie oznacza, że nie ma rzeczy, na które trzeba zwrócić uwagę przy zakupie. Warte sprawdzenia elementy to układ wtrysku paliwa oraz układ zapłonu, a także tylne opony, ponieważ lubią zużywać się szybciej niż przednie. Jeśli natomiast interesuje nas wersja z dwusprzęgłowym automatem DSG, to należy sprawdzić, czy biegi zmieniają się płynnie i szybko – sterownik DSG jest słabym punktem tego modelu. 

Polecany wybór: Właściwie w tym modelu wszystko ogranicza się do preferencji użytkownika. Jeśli wolicie automat – weźcie DSG. Jeśli preferujecie mieć “biegi z łapy” manual także był w ofercie dostępny. Podobnie jest w przypadku nadwozia – zależnie od preferencji, do wyboru są zarówno wersje trzydrzwiowe, jak i pięciodrzwiowe.

PS. nie odpuszczę Wam tych reklam Golfa GTi – idealnie pokazują co to za zwierzę.

Jaguar S-type

No i to jest limuzyna!

Od razu powiem – to jest wybór dla odważnych. Jaguar S-Type to samochód niemały, w którym silniki również są niemałe. Koszty utrzymania podobnie. No ale przyjmijmy, że czterooki wygląd Was nie odrzuca, a perspektywa jazdy brytyjską limuzyną jest kusząca. Wtedy musicie wiedzieć, że Jaguar nie bawił się w małe silniki. Zaczniemy więc od jedynego diesla w gamie. Miał on pojemność 2.7 litra i moc 207hp. Jeśli ta pojemność kojarzy Wam się w z Peugeotami i Citroënami to bardzo dobrze, bo to ten sam silnik, który był montowany między innymi w Peugeocie 607 – z tą różnicą, że w Jaguarze został on wyposażony w dwie turbiny zamiast jednej. I byłoby fajnie, gdyby nie fakt, że bezawaryjność nie jest dobrą stroną tego silnika. A co powiecie na benzyniaki? Gamę otwierały V6: 2.5l 200hp i 3.0l 238hp. Potem robiło się ciekawiej, bo do gry wchodziły silniki V8: 4.0l 281hp, 4.2l 298hp oraz doładowany kompresorem 4.2l 395hp w wersji R. Na tego ostatniego nie ma co liczyć w naszym budżecie. Przekonani? Polujcie na modele po 2002 roku produkcji i dokładnie sprawdźcie, w jaki sposób pracuje silnik benzynowy – jeśli macie podejrzenia, że chodzi on nierówno, może to być wina cewek zapłonowych. Upewnijcie się też, czy wszystkie elementy wyposażenia które opierają swoją pracę na elektryce i elektronice pracują prawidłowo – to właśnie te elementy są bolączką S-Type’a. Praktycznie standardowo – zawieszenie tego samochodu nie lubi się z naszymi dziurawymi drogami i szybko ulega zużyciu. Jeśli oglądany przez Was “kot” ma skrzynię automatyczną i został wyprodukowany w latach 2002 i 2003, sprawdźcie dokładnie jak pracuje przekładnia – w tych latach zdarzały się z nią problemy.

Polecany wybór: Myślę, że każdy silnik z gamy spełni wymagania dotyczące żwawego poruszania się – nawet dwu i pół litrowe V6. Biorąc jednak pod uwagę, że silniki S-Type’a nadają się pod instalację LPG, opcja z V8 wcale nie wydaje się tragiczna. 

Alfa Romeo 159

Oj, no jest to piękny kawał metalu...

Mówi się, że każdy prawdziwy entuzjasta motoryzacji musi mieć Alfę Romeo przynajmniej raz w życiu. Cóż, to prawda – AR są piękne i charakterne. Za odpowiednie traktowanie odwdzięczają się wspaniałymi właściwościami jezdnymi i niepowtarzalnym stylem. Szczególnie model 159, którego przód stał się ikoną designu samochodowego. W tym modelu oferowane były diesle, w których szczególnie odmiana 2.4 litra odznacza się wysoką mocą. Problem jednak tkwi w tym, że 2.4 został szybko wycofany, a 1.9 był po “poprawkach”, które go zepsuły. Zostają nam benzyniaki – tutaj polecane są 1.8 MPI, 1.75TBi oraz 3.2 V6. Pierwszy nie jest zbyt dynamiczny, ale nie zrujnuje portfela. Drugi to jednostka z doładowaniem, która cieszy się dobrą opinią i była montowana zarówno w radiowozach jak i w egzotycznej Alfie Romeo 4C. Ostatni z nich co prawda się nie psuje, ale wciąga paliwo jakby był pod maską Mustanga z lat 60’, a nie nowoczesnego sedana. UWAGA: V6 montowane w 159 nie jest jednostką Busso tylko konstrukcją General Motors. Oglądają Alfę zwróćcie uwagę na pracę czujników parkowania, systemu multimedialnego i zawieszenia. To ostatnie często ulega przedwczesnemu zużyciu. Pojawiają się też głosy, że lakier nie jest najlepszej jakości, a automatyczne przekładnie są bardzo awaryjne.

Polecany wybór: Brałbym 1.75TBi – szczerze, to właśnie ten silnik zagwarantował 159 obecność na tej liście. Myślę jednak, że jeśli stawiacie egzotyczność ponad zdrowy rozsądek wersja V6 również może być ciekawa.

Audi A4 B7

Audi A4 to jedno z tych aut, którym możesz przejechać 1000km i nic nie pamiętać z podróży.

Było już BMW, to niech będzie też Audi. A4 B7 to właściwie duży lifting generacji B6 – ma to jednak zalety, bo części jest w brud, a mechanicy dobrze znają ten model. Gama silnikowa jest typowa dla Audi, czyli “wsadźmy pod maskę wszystko, co się tylko da”. Gama zaczyna się więc od dychawicznego 1.6l i kończy na V6 o pojemności 3.2 litra (inna jednostka niż ta z Alfy Romeo), z kolei diesle zaczynają się od 1.9TDi o mocy 115hp, a kończą na trzylitrowej V6 o mocy 233hp. Ale który z tych silników wybrać? 1.6l warto brać tylko wtedy jeśli chcecie, żeby Wasze auto przeżyło wybuch bomby atomowej, bo ta jednostka jest zdecydowanie za słaba do auta tej wielkości. Potem warto zainteresować się wolnossącym 2.0l, który jest szybszy niż bazowe 1.6l, ale wciąż nie powala osiągami. 2.0 Turbo oraz V6 są odradzane z powodu awaryjności, ale jest jeszcze jedna opcja – 1.8 Turbo. Owszem, jest to stara jednostka z pięcioma zaworami na cylinder, ale ma żeliwny blok i jest praktycznie bezproblemowa. No chyba, że jest połączona z automatyczną skrzynią – Multitronic to syf jakich mało. A jeśli chodzi o diesle? 1.9TDi – wiadomix, bezawaryjny ale muł. 2.0TDi wydawałby się lepszą opcją gdyby nie fakt, że jest awaryjny. Zostają nam więc wersje 2.7TDi oraz 3.0TDi. Oba silniki mają układ V6 i nie są awaryjne. Prawie. Dokładnie sprawdźcie rozrząd – ma napęd łańcuchowy i niedopilnowanie jego wymiany będzie kosztowne. Mniejszymi problemami w A4 są drobne problemy z elektroniką – rozprogramowane kluczyki, problemy z centralnym zamkiem i elektrycznymi szybami oraz mrugające wyświetlacze ciekłokrystaliczne. Pod względem zawieszenia A4 B7 nie różni się niczym od większości modeli z tej listy – polskie drogi powodują, że zużywa się zbyt wcześnie.

Polecany wybór: 1.8T z LPG brzmi bardzo uczciwie, szczególnie, że to przyjemne silniki w codziennym użytku. Dla fanów diesli – V6, niezależnie czy to 2.7 czy 3.0. Pamiętajcie tylko, że Multitronic to nie jest dobra skrzynia i nie dajcie się wcisnąć na minę. Tiptronic natomiast to zupełnie inne (mniej awaryjne) zwierzę.

WILDCARD

Mały niepozorny chuligan, który powstał tylko po to, żeby cieszyć kierowcę.

Wiem, że specjalnie przescrollowaliście na sam dół strony, by zobaczyć jaki dziś WILDCARD wpadł w zestawienie. Cóż, wolałbym, żebyście przeczytali cały tekst, ale jeśli wolicie w ten sposób – niech będzie. Bez dalszego przeciągania – oto Suzuki Swift IV Sport! To małe pudełko to petarda na kółkach. Wolnossące 1.6, owszem, nie poraża mocą, ale w tak lekkim aucie nawet 125hp robi przeciąg. Dzięki niskiej masie (około 1000kg) i niewielkim wymiarom sprawne pokonywanie nim zakrętów to sama frajda. Na co się przygotować oglądając SSSa? Dokładnie sprawdźcie blacharkę – mimo że to stosunkowo młode auto, to producent oszczędził na zabezpieczeniu antykorozyjnym. Podczas jazdy testowej dokładnie sprawdźcie działanie ABSu. Systemy bezpieczeństwa w tym aucie mogą płatać figle.

Polecana wersja: Co tu mogę napisać? Wszystkie Swifty Sport miały ten sam silnik i skrzynię biegów. 

Jak widzicie, nawet w ograniczonym budżecie jest w czym wybierać jeśli chodzi zarówno o BMW E9x ale też jego alternatywy. Przedstawiłem tutaj opcje zarówno dla konserwatywnych kupujących, jak i dla takich, którym zależy na stylu albo wrażeniach z jazdy. Do wyboru do koloru – dosłownie. Napiszcie mi, które z tych aut byłoby Waszym typem. Ja chyba skusiłbym się na G35, ale to prawdopodobnie kwestia mojego wrodzonego masochizmu, a nie najrozsądniejszego wyboru.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Udostępnij ten wpis:

czytaj inne wpisy:

Czarna magia tuningu czyli styl Donk

Duże felgi potrafią zepsuć wygląd samochodu. Ale nie w tym przypadku. Na pewno natknęliście się w internecie na zdjęcie auta na przerośniętych felgach. Na przykład nowego Camaro na obręczach tak wielkich, że prześwit wygląda raczej jak z terenówki, a nie jak auta sportowego. Na przykład coś takiego: zdjęcie: @Carscoopscom na Facebook’u To nie jest Donk.

Czytaj więcej »

Wyjaśnijmy sobie jedno: auta elektryczne mają zalety.

I nie, wcale nie chodzi o to, że dostałem kupę siana od Elona Muska. Głównie dlatego, że nie dostałem. Znaczy, jeśli miałbym dostać to z miłą chęcią podam numer konta. Ale póki nie dostałem (albo jesteście w stanie uwierzyć, że nie dostałem) żadnych pieniędzy by promować EV’ki to możecie być pewni, że moja opinia jest

Czytaj więcej »

F1 to ciężki kawałek chleba – tych 9 producentów się o tym przekonało.

Branie udziału w zawodach F1 może pójść w dwie strony – albo stracicie pieniądze i coś wygracie, albo stracicie pieniądze. Wyobraźcie sobie taki scenariusz: wygrywacie w “Turbo-totku – Loterii z Kompresorem” niesamowitą ilość pieniędzy. Naprawdę taki szmal, że głowa mała. Taką ilość cebulionów, że możecie wypełnić nimi skarbiec Sknerusa McKwacza i nawet nie poczuć różnicy.

Czytaj więcej »

Marcello Gandini zmarł – ale jego dziedzictwo będzie wieczne.

Czasem rozmyślam nad nieśmiertelnością. Czy jesteśmy w stanie ją osiągnąć? Okazuje się, że tak. I jest to zaskakująco… hm. Powiedziałbym, że proste, ale chyba nie o to słowo mi chodzi. To co mam na myśli to to, że osiągnięcie nieśmiertelności nie wymaga odprawiania szamańskich rytuałów lub grzebania w genomie człowieka i wydobywania najlepszych cech. Ani

Czytaj więcej »

Myślicie, że wiecie czym jest bałagan? Oto historia Porsche 911!

Bez wątpienia możemy uznać, że Porsche 911 to jeden z najważniejszych samochodów sportowych wszechczasów. Ale jego historia to straszny chaos. Będę szczery – od dłuższego czasu zabierałem się do napisania tego wpisu, ale im bardziej wertowałem historię Porsche 911, tym bardziej nie wiedziałem za co się chwycić i jak ten temat ugryźć. W większości samochodów

Czytaj więcej »