Honda-Jazz-cover

Honda Jazz, czy to powrót do normalności? – Hangar Marzeń #6

Honda Jazz nie jest pierwszym normalnym, skromnym autem w moim Hangarze Marzeń, jest ona jednak pewnym zaskoczeniem.

W Hangarze Marzeń pojawiają się różne fury. I te zupełnie odjechane, jak Stratos Zero lub Cerbera Speed 12, poprzez stare superauta i pudełka po zapałkach, aż na zwykłych kombivanach kończąc. Mimo, że mieszanka jest dość eklektyczna, to każde z nich łączy jedna cecha. No dobra, dobra, dwie. Albo nawet trzy. Anyway, tą cechą jest fakt, że każde z tych aut chciałbym postawić w swoim hangarze marzeń. Dlaczego? Każde z nich jest fajne. Nie inaczej jest tym razem. Mimo, że pozornie może wydawać się inaczej.

Ale zaczniemy od anegdoty

Nowa Honda Fitta: Mała na zewnątrz, wielka w środku...yyy.../zdjęcie: Honest John

Ciekawą rzeczą jest to, że Honda Jazz nie wszędzie jest tak “muzyczna”. Na rynku amerykańskim Jazz jest znany jako Honda Fit. W Europie miało być podobnie, tylko zamiast Fit, miało być Fitta. No i gdzie problem? To teraz uważajcie. Problem w tym, że Fitta po szwedzku to bardzo wulgarne określenie na żeński narząd rozrodczy. Niedobrze. Nawet bardzo niedobrze. Połączcie to z proponowanym hasłem reklamowym “mała na zewnątrz, wielka w środku” i macie przepis na placek bakłażanowy katastrofę. Nie jesteście więc zdziwieni, że Honda postawiła na nazwę “Jazz” na starym kontynencie, prawda?

A teraz, dlaczego lubię Hondę Jazz?

"Magiczne siedzenia" są magiczne bo składają się do góry/zdjęcie: Heycar

Bo właściwie to… Honda Jazz sama w sobie nie ma nic ciekawego. Jest małą, kompaktową hybrydą hatchbacka z vanem, która nawet nigdy nie powstała w wersji stricte sportowej. No dobra, miała fajny mechanizm składania tylnych siedzeń zwany “Magic Seats”. No i to chyba tyle z ciekawych rzeczy. Ale to nie Honda Jazz jest fajna sama w sobie, a to, co można z nią zrobić.

No tak, tuning

Bardzo schludne autko, trzeba przyznać/zdjęcie: Modified cars

Jak możecie kojarzyć z mojego wpisu o Kangoo albo generalnie z serii Tuning, bardzo lubię zmodyfikowane samochody. I Honda Jazz jest tego idealnym przykładem. Baza sama w sobie jest nudna jak flaki z olejem, ot, takie małe autko. Ciekawiej zaczyna się robić wtedy, gdy zaczniemy grzebać w internetach i odkryjemy jak szalone rzeczy ludzie z Jazzem poczyniają. I jak czadowo wygląda on zmodyfikowany. W mojej opinii dobrze porobiony Jazz wyrywa z butów. Zawsze.

Co pod maską?

Przecież K24 wygląda jak z fabryki!/zdjęcie: Reddit

Silniki oferowane w Hondzie Jazz, szczególnie na starym kontynencie, nie są jakoś specjalnie interesujące. Małe silniki benzynowe i dieselek, kompletny standard w tej klasie samochodów. Ale ciekawiej okaże się gdy zdamy sobie sprawę, że do Jazza można z powodzeniem wpakować silnik K24. Czym jest K24? Jest to rzędowa czwórka produkowana przez Hondę i mająca pojemność 2.4l i w najmocniejszych wersjach oferowała ponad 200hp. I można to włożyć do Hondy Jazz! Warto też pamiętać, że silniki z serii K dobrze znoszą doładowanie i podbijanie mocy w każdy inny sposób. Naprawdę nie jest problemem rozkręcić taki silnik do ponad 300hp, albo i więcej. I wyobraźcie sobie teraz takiego doładowanego potworka w malutkiej Hondzie Jazz. Strach się bać.

Ale przecież, to musi jakoś wyglądać

Fit Sport Extreme Concept. Ten bodykit daje wam ogólny zamysł tego co mam w głowie

Słusznie. Dlatego mam w głowie cały zamysł na bodykit do tego autka. Przedni zderzak z dużym otworem, przez który widać intercooler oraz okrągłymi, wyciętymi dziurami w jego górnej części. Nie wolno także zapomnieć o lotkach i splitterze, by przód Hondy nie odrywał się od ziemi. Listwy boczne byłyby mało skomplikowane, by ich wysokość zgadzała się z wysokością przedniego zderzaka. Tylny zderzak jest jednak kompletnie szalonym pomysłem. Uciąłbym go w połowie wysokości i w pozostałej części wywiercił dziury, analogicznie jak z przodu. Pod tą resztką zderzaka zawiesiłbym dyfuzor tak wielki, jak to tylko aerodynamicznie sensowne. Znów po to, by nasz Jazz pozostał stabilny przy dużych prędkościach. A właśnie, aerodynamika. Spoiler byłby inspirowany tym obecnym w Lancii Delcie Integrale, tylko nieco większy. Wiecie, rozmiar ma znaczenie.

A kolor?

To co prawda Civic EG, ale widzicie kolorystykę/zdjęcie: StaryJaponiec

Malowanie na Jazzie byłoby inspirowane Kanjozoku; prawdopodobnie białe, z czerwonymi elementami albo na odwrót. Do tego maska i spoiler z włókna węglowego, które pozostawiłbym bez lakieru w ramach kontrastu. Nie wolno też zapomnieć o wyścigowych naklejkach, takich jak numer startowy czy logo firm i torów wyścigowych.

Kilka szczegółów

O takie otwory w zderzaku mi chodzi. Naklejki też są super/zdjęcie: Gaijin13 Garage na Facebooku

W idealnym świecie chciałbym, by wydech wychodził przez maskę, ale to chyba nielegalne. Z drugiej strony, wielki dyfuzor też byłby nielegalny. Pozostańmy więc w świecie wyobraźni i zostawmy wydech w masce. Nie będę też ukrywał, że naklejki na lampy powodujące u Jazza bardziej znudzone i skupione spojrzenie, również są na liście “must have” w tym konkretnym projekcie. Śmieszne byłyby też idealnie białe tylne lampy, ale co do tego nie jestem jeszcze przekonany.

Podsumowując

Pozwoliłem sobie naszkicować Jazza marzeń

Skończylibyśmy z autem, które jest piekielnie szybkie i zrobiłoby niezły szał na każdym Ultrace czy innym zlocie, gdzie by się pojawiło. Problem jednak w tym taki, że musiałoby tam dojechać na lawecie. A to żaden szpan, gdy auto przyjeżdża na lawecie. Kolejnym problemem jest to, że chciałbym tym Jazzem robić zamieszanie na ulicach, a bez przeglądu nie wolno jeździć po drogach publicznych. Same problemy. Wiecie co? Na ten moment zostawię ten projekt w Hangarze Marzeń – niech tu siedzi i czeka aż będzie mnie stać na małego shitboxa, którym nie będę mógł wyjechać na ulice.

P.S. Jeśli zastanawiacie się, jakie są dwie pozostałe cechy łączące wszystkie auta z Hangaru to już wam mówię – wszystkie mają 4 koła i silnik. Ha-ha. To było słabe. Do widzenia.

1 thought on “Honda Jazz, czy to powrót do normalności? – Hangar Marzeń #6”

  1. Pingback: Hyundai i Kia zaliczyły największy Glow Up w historii - ivolucja.pl

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Udostępnij ten wpis:

Share on facebook
Share on twitter
Share on pinterest
Share on email

czytaj inne wpisy:

Śmiałem się z Ferrari. Ale Purosangue pozamiatało.

Ferrari Purosangue to bardzo kontrowersyjny model. To dziwne biorąc pod uwagę czym jest ten samochód. Moda na SUVy i Crossovery (w sumie to ciekawe, czemu nie pisze się X-overy, skoro w żargonie wielu marek literę “X” czyta się jako Cross) trwa w najlepsze, mimo że ten rodzaj samochodu jest kompletnie bez sensu. Ale dobra –

Czytaj więcej »

Z jak Zukunft, czyli BMW Z1

Litera Z w BMW zawsze oznaczała ekscytujący model. Ale żaden nie był tak specjalny jak Z1. Pewnie już dawno zauważyliście, że jeśli samochód zawiera literę Z w nazwie lub w ogóle nazwa składa się tylko z tej litery, oznacza to, że dany samochód jest w jakiś sposób specjalny. Nie wierzycie? To przypomnijcie sobie samochody takie

Czytaj więcej »

Co to jest spoiler? Czy warto go montować?

Spora część “fanów motoryzacji” uważa, że spoiler to zbędny dodatek. I dopóki nie mają Ferrari, to są w błędzie. Moda na wielkie spoilery z tyłu aut pojawiła się pod koniec lat 90’, ale dopiero po premierze pierwszej części Szybkich i Wściekłych każdy chciał, żeby jego auto miało wielką deskę do prasowania na klapie bagażnika. Znaczy,

Czytaj więcej »

Ulubiony projekt Giorgetto Giugiaro – Fiat Panda I

Czyli jak połączyć jeansy i helikopter, by powstał jeden z najbardziej rewolucyjnych samochodów miejskich. Fiat Panda obecnie kojarzy się z tanim autem do dowozu pizzy, burgerów czy innych potraw, które można zamówić przez internet. Znaczy, tak, jedzenie dowozi zwykle jakaś złachana Panda drugiej generacji, ale to wciąż Fiat Panda, więc to właśnie jest pierwsze skojarzenie

Czytaj więcej »

Koncept Forda, który miał zmienić świat  – Ford T-Drive

W samochodzie napęd na przednie koła można zrealizować na wiele sposobów. Ale żaden nie jest tak dziwny jak Ford T-Drive. Jeśli chodzi o konstrukcje samochodów, napęd na przednie koła to jedna z najbardziej kluczowych technologii. Nie żartuję. Możecie mówić, że “INO NAPĘD NA TYŁ, PRZEDNI JEST DO BANI”, ale inżynierowie zajmujący się normalnymi samochodami się

Czytaj więcej »

To koniec VR6. Przypomnijmy sobie WSZYSTKIE samochody z tym silnikiem.

To koniec. Volkswagen zakończył produkcję silnika VR6. Silnika, który fani uznają za Magnum Opus tego koncernu. Jesteśmy tuż po Walentynkach, a Wy wiecie, że ja nawet w Walentynki muszę odwalić jakąś krzywą akcję i jakoś połączyć temat zakochania, miłości i innych dupereli z samochodami. Tak już mam. No więc, w zeszłym roku dostaliście ode mnie

Czytaj więcej »