Audi-RS6-RS7-Performance-blog

W końcu! – Ostatnia Prosta #11

Witam na ostatniej prostej, czyli cotygodniowym podsumowaniu newsów z motoryzacyjnego świata.

Mamy to! Ostatnia Prosta z numerem 11. Wiem, zwykle świętuje się numer 10, bo jest bardziej okrągły, ale nie od tego jest Ivolucja, żeby utrzymywać jakiekolwiek standardy. W każdym razie – pisząc pierwszą Ostatnią Prostą nie spodziewałem się, że będzie ich aż tyle. Właściwie, to spodziewałem się, że nie będzie po prostu na tyle newsów. Tymczasem newsy są, więc można zacząć kolejny odcinek.

Transformersy? Znowu?

Optimus Prime i spółka znowu opanują ekrany kinowe. Chociaż powinienem napisać “Bumblebee i Spółka”, bo przecież to żółty Autobot jest ulubieńcem widzów. W każdym razie – nową część sagi Transformers będziecie mogli zobaczyć 9 czerwca przyszłego roku i będzie nosiła nazwę “Przebudzenie Bestii”. Ale, będąc szczerym, nie to mnie najbardziej interesuje. Najbardziej interesuje mnie rola Porsche 911 generacji 964, które możecie zobaczyć na trailerze.

Ferrari Modulo raz

Ale kosmos!

Ferrari Modulo, czy też raczej Ferrari 512 S Modulo, to jedyny w swoim rodzaju samochód koncepcyjny, który został pokazany w 1970 roku na Targach Motoryzacyjnych w Genewie. Jeżeli numerek 512 kojarzy Wam się z Ferrari Testarossą, to dobrze, ale nie w tym przypadku. Modulo bazuje bowiem na Ferrari 512 S, czyli pełnoprawnej wyścigówce z roku 1969. Dla przypomnienia Testarossa zadebiutowała w roku 1984.

Blagam, powiedzcie mi, że nie tylko ja widzę podobieństwo do Modulo.

Teraz Ferrari pokazało swoje Vision Gran Turismo. Jest napędzane uturbionym V6 z wyścigowej wersji modelu 296 GTB. Tym razem jednak jednostka ta została połączona z trzema silnikami elektrycznymi. Moc sumaryczna? 1360hp. By przejechać się tym dziełem sztuki, jedyne, co musicie posiadać to konsolę PlayStation 5 i grę Gran Turismo 7. Wtedy możecie wskoczyć do wirtualnego kokpitu i zobaczyć jak to zasuwa. I czy tylko mi się wydaje, czy Ferrari Vision Gran Turismo wygląda trochę jak Modulo?

Ferrari Modulo dwa

Jest jeszcze jeden sposób, by posiadać coś, co wygląda jak Ferrari Modulo. Tym sposobem jest kupienie sobie etui na iPhone’a. Nie żartuję. Firma Inkar nawiązała współpracę z Pininfariną, czyli firmą, która zaprojektowała Modulo i efektem tej współpracy jest etui na iPhone’a. Powstanie 99 egzemplarzy etui na iPhone’a 14 Pro i kolejne 99 na iPhone’a 13 Pro. Cena? Etui na “trzynastkę” to koszt 45 337 zł, a na “czternastkę” 54 404 zł. W sumie… W sumie, to ciągle taniej niż prawdziwe Ferrari 512 S Modulo.

Lancia? Ale… ale co to jest?

Nie wiem co to jest, ale nazywa się Lancia Pu+Ra Zero Concept.

Od momentu pojawienia się Alfy Romeo Giulii uważałem, że to Lancia powinna dostać szansę, a nie Alfa Romeo. I miałem rację, bo stary Ypsilon, który sprzedawany jest tylko we Włoszech sprzedaje się lepiej niż cała Alfa Romeo na całym świecie. No więc teraz szansę dostaje Lancia i prezentuje… No, cokolwiek to nie jest. Ciężko mi dobrać słowa, by opisać to… No właściwie nie wiem co. Lancia twierdzi, że tym modelem prezentuje nowy język stylistyczny i że tylne lampy inspirowane są Stratosem. No fajnie, ale nadal nie wiem co to jest!

Jak już mówiłem - w końcu

Co prawda żadnego z tych aut nie kupię, ale przynajmniej w marzeniach jestem szybszy od M5.

Jeśli chcecie rozsądne auto marki premium do wożenia rodziny, to macie właściwie trzy opcje: BMW serii 5, Mercedesa klasy E oraz Audi A6/A7. Jeśli jednak wywalimy z tych wymagań słowo “rozsądne”, to mamy do wyboru BMW M5, Mercedesa E63 i Audi RS6/RS7. I E63 mi się nie podoba, M5 nie występuje w nadwoziu kombi (czy tam Touring), więc osobiście uważam, że jedynym fajnym wozem jest RS6. Tylko obecna generacja ma ten problem, że ma zdecydowanie mniej mocy niż konkurenci. 591hp w RS6/RS7, 612hp w E63 i 625hp w M5. Wiem, 30hp różnicy to niby niedużo, ale wystarczająco, by nie móc się popisać w barze. 
Ale teraz sytuacja ulega zmianie, bo na rynku pojawiła się odmiana Competition obu modelu Audi. Ile teraz mają mocy? 630hp. Na ten moment to wystarczy, ale za rogiem czai się nowe E63, które może znów podnieść poprzeczkę.

W-w-wow...

Piękne. Po prostu.

Kojarzycie taką markę jak De Tomaso? Jest spora szansa, że nie, a to właśnie oni wyprodukowali model o nazwie Pantera – prawdziwy włoski supersamochód z potężnym amerykańskim V8. Niestety marka upadła w roku 2004.
Ale w 2015 konsorcjum Ideal Team Venture z Hongkongu podjęło się reaktywacji marki i zaprezentowało model P72. Teraz zaprezentowano model P900, który jest rozwinięciem P72 przygotowanym tylko do użytku torowego. Masa? 900kg. Moc? 900hp. Nieźle, a robi się jeszcze lepiej, bo moc generowana jest przez wolnossące(!) V12 o pojemności 6.2 litra i kręcące się do 12300 obrotów na minutę. Wyobraźcie sobie ten dźwięk!
Problem w tym, że V12 nie będzie gotowe do końca 2024 roku. Ale jeśli już zamówiliście swoje P900 i chcecie nim pojeździć wcześniej, to jest opcja zamontowania silnika V10 Judd, który jest blisko spokrewniony z silnikiem stosowanym w bolidzie F1 Benetton B197 z 1997 roku.

Chciałem ponarzekać, ale…

Zanim przeczytacie co tu napisałem, obejrzyjcie filmik, to istotne.
Obejrzane? I co sądzicie? 
Gdziekolwiek nie przeczytałbym tekstu o tej reklamie, pojawia się narzekanie. Że słowa bez sensu, że dlaczego, ale że o co chodzi…
Ale według mnie, ta reklama bardzo dobrze pokazuje ideę Lamborghini Huracana Sterrato. To supersamochód dla odważnych, takich, którzy nie boją się zjechać z gładkiej, asfaltowej ścieżki, by znaleźć własną drogę. To auto składające się w 90% z awangardy i 10% z ryku silnika V10. Oh, jest już dostępny konfigurator, byście mogli zobaczyć jak wygląda Wasza wymarzona awangarda. Śmiało, zmarnujcie trochę czasu.

A propos awangardy…

„To brzmi jak internetowy konfigurator z dodatkowymi krokami”

Jeśli chcecie kupić nowego, elektrycznego Fiata 500 to macie kilka opcji. Po pierwsze – możecie po prostu iść do salonu i go kupić, całkiem proste. Możecie też zajrzeć na stronę internetową Fiata, skonfigurować swój wymarzony egzemplarz, a potem zamówić taki w salonie. Ciągle całkiem proste. A teraz Fiat wymyślił inną opcję. Możecie zajrzeć do Metaverse’u, odwiedzić tam salon Fiata i z pomocą pracownika wirtualnego salonu (pracownika, który fizycznie istnieje i siedzi gdzieś przed komputerem) skonfigurować swojego Fiata 500. Szczerze? Przyszedłbym tam tylko po to, żeby przydzielony do tej pracy człowiek nie czuł się samotny.

Chibi-Godzilla

To jest oczywiście GT-R, jeszcze nie ma wizualizacji "chibi-godzilli"

Nissan GT-R jest przez wielu uważany za jeden z najlepszych japońskich samochodów. Problem w tym, że jest on już dość stary. Mówiąc “dość stary” używam eufemizmu, bo 15 lat w świecie supersamochodów to dużo. I ten wiek widać już nie tylko w technice, ale też w tym, że GT-R nie może być sprzedawany na niektórych rynkach (w tym w Europie), bo nie spełnia norm emisji spalin. Nissan o tym wie, więc w tej dekadzie planuje wypuścić pośredniego następcę GT-R’a z myślą o rynku europejskim. Ma być mniejszy i posiadać znaczek Nismo. Tyle wiemy na ten moment. Mnie jednak zastanawia jedno:

Jak nazywa się mała Godzilla?

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Udostępnij ten wpis:

czytaj inne wpisy:

Czym właściwie jest muscle car? I czy musi mieć V8 i RWD?

Odpowiedź powinna brzmieć “tak, musi”. Ale właściwie… to dlaczego? Muscle Cary to samochody mięśniaki, czyli groźne bestie, które straszą rykiem silników, onieśmielają ilością mocy i paraliżują agresywnym wyglądem z napiętymi kształtami. I co do tego nie ma wątpliwości. Ja jednak mam wątpliwości co do definicji tego rodzaju samochodu. Spójrzmy na przykład, co pisze na ten

Czytaj więcej »

Czarna magia tuningu czyli styl Donk

Duże felgi potrafią zepsuć wygląd samochodu. Ale nie w tym przypadku. Na pewno natknęliście się w internecie na zdjęcie auta na przerośniętych felgach. Na przykład nowego Camaro na obręczach tak wielkich, że prześwit wygląda raczej jak z terenówki, a nie jak auta sportowego. Na przykład coś takiego: zdjęcie: @Carscoopscom na Facebook’u To nie jest Donk.

Czytaj więcej »

Wyjaśnijmy sobie jedno: auta elektryczne mają zalety.

I nie, wcale nie chodzi o to, że dostałem kupę siana od Elona Muska. Głównie dlatego, że nie dostałem. Znaczy, jeśli miałbym dostać to z miłą chęcią podam numer konta. Ale póki nie dostałem (albo jesteście w stanie uwierzyć, że nie dostałem) żadnych pieniędzy by promować EV’ki to możecie być pewni, że moja opinia jest

Czytaj więcej »

F1 to ciężki kawałek chleba – tych 9 producentów się o tym przekonało.

Branie udziału w zawodach F1 może pójść w dwie strony – albo stracicie pieniądze i coś wygracie, albo stracicie pieniądze. Wyobraźcie sobie taki scenariusz: wygrywacie w “Turbo-totku – Loterii z Kompresorem” niesamowitą ilość pieniędzy. Naprawdę taki szmal, że głowa mała. Taką ilość cebulionów, że możecie wypełnić nimi skarbiec Sknerusa McKwacza i nawet nie poczuć różnicy.

Czytaj więcej »

Marcello Gandini zmarł – ale jego dziedzictwo będzie wieczne.

Czasem rozmyślam nad nieśmiertelnością. Czy jesteśmy w stanie ją osiągnąć? Okazuje się, że tak. I jest to zaskakująco… hm. Powiedziałbym, że proste, ale chyba nie o to słowo mi chodzi. To co mam na myśli to to, że osiągnięcie nieśmiertelności nie wymaga odprawiania szamańskich rytuałów lub grzebania w genomie człowieka i wydobywania najlepszych cech. Ani

Czytaj więcej »