Często mówi się, że samochody wyrażają emocje. Tylko… dlaczego?
Miałem kiedyś koleżankę, która nie interesowała się samochodami i podczas rozmowy z nią wywiązał się następujący dialog: -Ivo, bo ja chyba jestem jakaś dziwna, bo wydaje mi się, że samochody mają twarze. -Nie jesteś dziwna, bo tak właśnie jest. Koleżanka była zaskoczona, ale chyba ją uspokoiłem.
Pareidolia
Pareidolia to zjawisko widzenia twarzy tam, gdzie ich nie ma. O tym jak działa to zjawisko wie pewna Pani, która widziała “buzię w tym tęczu”. Wy też możecie tego doświadczyć i to niekoniecznie patrząc w niebo. Wystarczy spojrzeć na przód dowolnego auta na ulicy. Światła oraz grill i wloty w zderzaku bardzo często przyjmują kształt twarzy.
Ale dlaczego?
Dla designerów bardzo ważnym jest by auto wywoływało emocje, odczucia, skojarzenia. Design sam w sobie też jest ważny, ale to, co samochód pokazuje światu gdy się nim poruszamy, jest jeszcze ważniejsze. Bo przecież chcemy, by nasze auto chociaż trochę pokazywało to, kim jesteśmy. Wiecie, inaczej się myśli o człowieku w Skodzie Citigo, inaczej na kogoś w sportowym wozie, a jeszcze inaczej na kogoś w sporym kombi. Marki o tym oczywiście wiedzą, dlatego zależnie od pozycji modelu na rynku ma on nieco inny wyraz “twarzy”. I tak, to jest powód, dlaczego Golf wygląda bardziej agresywnie niż Octavia, ale mniej agresywnie niż A3.
Czy są jakieś marki lub samochody o charakterystycznych “twarzach”?
Pewnie, że są. Ale najpierw trzeba zdać sobie sprawę, że niektóre marki z zasady są bardziej charakterystyczne niż inne. Spójrzcie na te dwa samochody:
Nie wyglądają jak jedna marka, prawda? A teraz popatrzcie na te dwa auta:
Zwróćcie uwagę, że w obu przykładach nie zrobiłem nic, oprócz usunięcia znaczków.
Tutaj widać, że te dwa samochody mimo wielu lat różnicy nadal mają zachowane pewne wspólne cechy. I to jest charakter marki. Ale czasami ten sam przykład można odnieść do jednego modelu. Na przykład tutaj:
Jak widzicie, mimo upływu ponad pół wieku i niezliczonej ilości generacji, nadal widać, że Porsche 911 to Porsche 911.
No ale skoro charakter marki/modelu mamy omówiony, to może warto by było faktycznie zacząć rozmawiać o twarzach samochodów? Tak więc poniżej pokażę Wam kilka samochodów, które definitywnie mają twarz:
A teraz pokażę Wam kilka aut, które owszem, twarz posiadają, ale ni cholery nie wiem co ona przedstawia:
Jedną z marek, których na obu listach brakuje jest Tesla. I nie bez powodu. Jak zapewne zauważyliście, Tesle wyglądają… dziwnie, gdy patrzy się na nie od frontu. Jest tak dlatego, że Tesle co prawda mają “oczy”, ale nie mają wyraźnie narysowanych “ust”, więc “twarz” nie jest kompletna. I nasz mózg próbuje z przyzwyczajenia wyczytać twarz we froncie danego modelu, ale nie jest jej w stanie w skompletować w 100% i dostaje świra. Z resztą zobaczcie sami:
Skoro już wiecie, że dostrzeganie twarzy w samochodach to nic dziwnego, powiedzcie mi proszę: