Bugatti-V16

Mamy to – pierwsze od 100 lat V16!

Silniki V16 to ewenement wśród samochodów seryjnych - na palcach jednej ręki można policzyć wszystkie modele wyposażone w taki silnik.

Jedną z najważniejszych cech supersamochodów, czy raczej hipersamochodów jest to, że mają układ napędowy, który jest prawdziwym inżynieryjnym majstersztykiem. I celowo piszę “układ napędowy”, bo często nie chodzi o jeden silnik. Czasem nie chodzi nawet o jeden rodzaj silnika – współpraca motoru spalinowego z elektrycznym nie jest niczym dziwnym, szczególnie jeśli dany samochód ma mieć moc na poziomie 1000hp lub więcej.

Świeże jak poranna rosa Lambo Revuelto jest hybrydą z wolnossącym V12

I oczywiście takie rozwiązanie nie jest tylko podyktowane pogonią za lepszymi osiągami, ale też ekologią i normami spalin, które dany samochód musi spełniać. I tak możemy płakać, że to już nie jest to samo, a supersamochody skończyły się na “Kill’em All”, ale prawda jest taka, że mamy teraz dostęp do lepszych rozwiązań technicznych, które znakomicie kontrują wady silnika spalinowego. To jest układ niczym zjeść ciastko i mieć ciastko – a to, że nie ma ręcznych skrzyń biegów… No cóż, po prostu jedno z tych ciastek ma mniej płatków czekoladowych – ale nadal jest pyszne, o to nie musimy się martwić.

Aston Martin Valkyrie to kolejna hybryda z V12 - zupełnie inna w charakterze

Dziwnym jest więc, że Bugatti Chiron do tej pory ma silnik W16 z czterema turbosprężarkami i bez jakiegokolwiek układu hybrydowego. I już od lat są plotki, że następca Chirona będzie elektryczny lub otrzyma dwa razy mniej cylindrów.

A tymczasem…

…Bugatti ogłasza, że następca Bugatti Chiron będzie miał silnik V16! Nie W16 tylko V16, zupełnie nowy silnik, który zamiast pojemności równych ośmiu litrów będzie miał 8.3. Downsizing? Jaki downsizing?!  A, zanim zapomnę – rzeczone V16 ma się kręcić do 9000 obrotów na minutę. 9000RPM! Żadne Bugatti nie osiągało takiej prędkości obrotowej. Generalnie niewiele samochodów seryjnych może pochwalić się tym, że ich silnik jest w stanie dojść do cyferki 9 na obrotomierzu. I jeszcze mniej seryjnie produkowanych może się pochwalić V16. Jakimkolwiek – zobaczcie sami:

Cadillac V-16 (1930-1940)

Cadillac V-16 to był ultymatywny "Power Move"

Ten już prawie stuletni samochód mógł pochwalić się jedynym wtedy produkowanym V16. Miał być pokazaniem potęgi Cadillaca i pokazać konkurencji, że nikt nie może rywalizować z pełnią amerykańskiego luksusu. I taka była prawda – dopóki nie przyszła wojna i zepsuła wszystkiego, więc w 1940 roku historia Caddy’ego z V16 się skończyła. Właściwie to skończyła się wtedy historia seryjnie produkowanych V16, bo już nigdy później taki silnik nie został zamontowany w wozie z homologacją producenta.

I serio – to koniec seryjnych wozów z takim silnikiem. Owszem, było kilka konceptów lub aut krótko seryjnych, ale je też da się policzyć na palcach jednej ręki:

BMW Goldfisch – by zmieść Mercedesa z planszy, BMW zaprojektowało V16 i wsadziło je do serii 7 E32. Nic z tego nie wyszło – nie było miejsca na układ chłodzenia.

Rolls-Royce 100EX/101EX – pierwszy Rolls pod kierownictwem BMW miał mieć V16 – finalnie pozostano przy V12, ale Rowan Atkinson posiada Phantoma z V16.

Cadillac Sixteen to miał być następca V-16 z lat 30 na miarę XXI wieku – nic z tego nie wyszło, projekt zamknięty, cześć.

Cizeta-Moroder V16T – 4 otwierane światła, silnik V16 powstały przez połączenie dwóch V8 Lamborghini, co mogło pójść nie tak? Wszystko – nikt tego nie kupił, powstało kilka sztuk.

Devel Sixteen – ten samochód jest w planach od 10 lat i ciągle słyszymy, że będzie miał 5000hp. Narazie ma 0, bo nikt nic nie wie (pewnie “producent” też).

Aż do teraz, bo jeśli Bugatti uda się wyprodukować V16 i wprowadzić je do produkcji, to będzie zupełnie nowy rozdział w rozwoju tych silników. Owszem – nie ma co liczyć na to, że V16 trafią pod strzechy i za 20 lat będzie można kupić Octavię z V16. Zupełnie nie. Ale V16 jako ostatni rozdział w historii silników spalinowych… To będzie potężny ruch. Absolutne zamknięcie wszystkiego – nikt już tego nie przebije, jeśli faktycznie wejdzie zakaz jakichkolwiek silników spalinowych.

Następca Bugatti Chiron - co wiemy?

Po pierwsze – że będzie miał silnik V16 o pojemności 8.3 litra i wał korbowy o długości jednego metra. Tak – sam wał korbowy będzie miał jeden metr. Myślę, że możemy się pożegnać z proporcjami, do jakich przyzwyczaił nas Veyron i Chiron i następne auto będzie nieco dłuższe. Lub też nie, bo nikt nie wie, w jaki sposób umieszczony będzie ten silnik – może być wzdłuż, bo to wydawałoby się rozsądne, ale Cizeta-Moroder miała taki silnik umieszczony w poprzek. Dobra, druga opcja wydaje się mało rozsądna, ale nie wykluczam jej.

Po drugie – będzie hybrydą. Nawet w obliczu tego, że ani Veyron, ani Chiron nie były zelektryfikowane. Fakt, że kolejne Bugatti będzie hybrydą nikogo nie dziwi. Szczególnie, że jest szansa, że rzeczone V16 będzie wolnossące i jedynym pomagierem będą 3 silniki elektryczne, by finalna moc układu wynosiła około 1800hp. To nie tak dużo jak Rimac Nevera czy Lotus Evija, ale to nieco inny typ samochodu, który może być lżejszy niż oba te wozy. Natomiast niewiadomą jest sposób ulokowania silników elektrycznych – czy tylna oś napędzana będzie kombinacją silnika spalinowego i elektrycznego, a przednia dwoma elektrycznymi, czy jednak pomysł jest inny.

Po trzecie – premiera nowego Bugatti odbędzie się w czerwcu tego roku i wtedy dowiemy się wszystkiego o tym modelu – zaczynając od wyglądu na mocy układu napędowego i prędkości maksymalnej kończąc. A znając Bugatti to musi być prawdziwa rakieta – ciekawe, czy w końcu uda się przekroczyć 500km/h.

I to tyle - reszta to pogłoski i plotki

Dziwny byłby wpis o Bugatti bez EB110, Veyrona i Chirona, nie?

Mnie osobiście wydaje się to niesamowite, że w czasie agresywnego odchodzenia od silników spalinowych Bugatti uznało, że trzeba zbudować od zera zupełnie nowe V16. To z jednej strony niesamowite, a z drugiej bardzo smutne – bo jest duża szansa, że już nigdy potem nic takiego nie powstanie i nikt oprócz garstki najbogatszych ludzi na świecie nie będzie mógł doświadczyć widlastego silnika o 16 cylindrach.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Udostępnij ten wpis:

czytaj inne wpisy:

Czym właściwie jest muscle car? I czy musi mieć V8 i RWD?

Odpowiedź powinna brzmieć “tak, musi”. Ale właściwie… to dlaczego? Muscle Cary to samochody mięśniaki, czyli groźne bestie, które straszą rykiem silników, onieśmielają ilością mocy i paraliżują agresywnym wyglądem z napiętymi kształtami. I co do tego nie ma wątpliwości. Ja jednak mam wątpliwości co do definicji tego rodzaju samochodu. Spójrzmy na przykład, co pisze na ten

Czytaj więcej »

Czarna magia tuningu czyli styl Donk

Duże felgi potrafią zepsuć wygląd samochodu. Ale nie w tym przypadku. Na pewno natknęliście się w internecie na zdjęcie auta na przerośniętych felgach. Na przykład nowego Camaro na obręczach tak wielkich, że prześwit wygląda raczej jak z terenówki, a nie jak auta sportowego. Na przykład coś takiego: zdjęcie: @Carscoopscom na Facebook’u To nie jest Donk.

Czytaj więcej »

Wyjaśnijmy sobie jedno: auta elektryczne mają zalety.

I nie, wcale nie chodzi o to, że dostałem kupę siana od Elona Muska. Głównie dlatego, że nie dostałem. Znaczy, jeśli miałbym dostać to z miłą chęcią podam numer konta. Ale póki nie dostałem (albo jesteście w stanie uwierzyć, że nie dostałem) żadnych pieniędzy by promować EV’ki to możecie być pewni, że moja opinia jest

Czytaj więcej »

F1 to ciężki kawałek chleba – tych 9 producentów się o tym przekonało.

Branie udziału w zawodach F1 może pójść w dwie strony – albo stracicie pieniądze i coś wygracie, albo stracicie pieniądze. Wyobraźcie sobie taki scenariusz: wygrywacie w “Turbo-totku – Loterii z Kompresorem” niesamowitą ilość pieniędzy. Naprawdę taki szmal, że głowa mała. Taką ilość cebulionów, że możecie wypełnić nimi skarbiec Sknerusa McKwacza i nawet nie poczuć różnicy.

Czytaj więcej »

Marcello Gandini zmarł – ale jego dziedzictwo będzie wieczne.

Czasem rozmyślam nad nieśmiertelnością. Czy jesteśmy w stanie ją osiągnąć? Okazuje się, że tak. I jest to zaskakująco… hm. Powiedziałbym, że proste, ale chyba nie o to słowo mi chodzi. To co mam na myśli to to, że osiągnięcie nieśmiertelności nie wymaga odprawiania szamańskich rytuałów lub grzebania w genomie człowieka i wydobywania najlepszych cech. Ani

Czytaj więcej »