Camaro-generacje

Małe wredne zwierze, które pożera Mustangi – Chevrolet Camaro

Chevrolet Camaro to model, który niczym feniks z popiołów, po śmierci wstał by nadal walczyć na rynku aut sportowych z mocarnymi V8.

Ameryka ma dwa charakterystyczne samochody, które nierozłącznie kojarzą się z hasłem musclecar. Co prawda żadne z nich stricte musclecarem nie jest, ale to zostawmy na inny wpis. Pierwszy z rzeczonych samochodów już na blogu opisałem, jest to Ford Mustang, przeczytacie o nim TUTAJ. Mustang stał się z marszu hitem sprzedażowym i spowodował, że General Motors zatrzęsło się z przerażenia. Do walki z nim postanowiono więc wytoczyć…

…Chevroleta Corvair.

Huh? Co Ty pieprzysz Ivo? Przecież, nawet w tytule jest napisane, że chodzi o Camaro. Co to w ogóle za jakiś Corvair? Noż Corvair, tacy z Was fani motoryzacji, że nie znacie Corvaira. Nie martwcie się jednak, przytoczę wam teraz krótko dlaczego to od niego zaczynamy. Corvair był małym Chevroletem, o nieco sportowym charakterze i układzie napędowym jak w Porsche 911, czy miał chłodzonego powietrzem sześciocylindrowego boksera z tyłu i napęd na tylną oś. Niektóre Corvairy miały nawet turbo! W latach 60! Nie dziwota więc, że Chevy próbował wystawić ten model do walki z Dzikim Koniem Forda. Problem był taki, że Corvair przez ograniczenia technologiczne ani nie mógł się prowadzić tak dobrze jak Mustang jak i nie mógł być tak szybki. Kapa. Corvair jest martwy, a książka w której opisywano go jako najbardziej niebezpieczny pojazd na drodze nie pomogła. Potrzebny był więc nowy model. Model ten, jak już się domyślacie nosił nazwę Chevrolet Camaro.

Chevrolet Camaro I (1967)

Wszystko jest tak jak powinno być/zdjęcie: Mecum Auctions

Ah, pierwsza wersja. Czyste linie, kształt butelki Coca-Coli i wielkie V8. Cóż to za wspaniały wóz. Pytaniem jednak pozostało skąd nazwa? Czym u licha jest Camaro? Wytłumaczenia są dwa. Pierwsze jest takie, że wzięło się to z francuskiego slangu i oznacza kompana, przyjaciela. Meh, mało drapieżne. Oficjalna wersja jest fajniejsza. Człowiek od PRu Chevroleta zapytany o nazwę Camaro odpowiedział: Camaro to małe, wredne zwierzę, które pożera Mustangi. Ależ to ma moc! Ford musiał mieć ciary na plecach gdy to usłyszał.

Chevrolet Camaro I (1968)

Tutaj widać, że faktycznie, małe szybki w drzwiach są już nieobecne/zdjęcie: Wikipedia

Mustang przechodził modernizacje co mniej więcej dwa lata. Camaro natomiast – co rok. Tak więc na rok 1968 zmieniło się kilka detali. Najłatwiej zauważyć usunięcie “fletnerek” czyli małych trójkątnych okienek w drzwiach. Mniejszych zmian było jeszcze kilka, ale ciężko je zauważyć. Faktem jest to, że kształt Camaro nadal pozostał agresywny i nie zepsuty.

Chevrolet Camaro I (1969)

Co oni zrobili z tym frontem?/zdjęcie: MotorTrend

Kolejna modernizacja. Tym razem według mnie na gorsze. Zniknął grill zakrywający światła tak by tworzyć niczym nie zakłócony czarny pas na froncie. Pojawiły się za to ohydne żaluzje. Nie umiem na to patrzeć. Chodźmy dalej.

Chevrolet Camaro II (1970)

Zero nawiązań do poprzednika. Trzeba iść do przodu./zdjęcie: MotorTrend

Druga generacja Camaro! Co się zmieniło? Wszystko. To czas pożegnań dla kanciastych kształtów inspirowanych butelką Coli, z których słynął poprzednik. Teraz czas na obłość i wielki kwadratowy grill, przedzielony zderzakiem. Warto również zaznaczyć, że w przeciwieństwie do Mustanga II, Camaro II nie było jeszcze modelem kryzysowym. Miało się nim dopiero stać, ale do tego dojdziemy.

Chevrolet Camaro II (1971-1974)

Na modele z rozdzielonym zderzakiem mówi się "split-bumper"/zdjęcie: Giełda Klasyków

Camaro nieco zwolniło z tempem ewolucji, ileż można gnać? Ta modernizacja polegała na modyfikacji zderzaka, tak by już nie przecinał grilla, a był tylko po jego obu stronach oddzielnie, bez elementu łączącego. Ładnie.

Chevrolet Camaro II (1975-1977)

FUUUUUUUJ/zdjęcie: Buffalo Cars

Teraz zaczynamy Camaro w wersji kryzysowej. To owszem była modernizacja, ale C’mon jakim kosztem. Fuj, co to za zderzaki w ogóle? Kto to wymyślił? A to dopiero początek niefortunnych zmian w tym modelu…

Chevrolet Camaro II (1978-1981)

Ignorujcie tablicę rejestracyjną. To w cale nie jest Sexy/Zdjęcie: Wikipedia

Ostatni lifting Camaro drugiej generacji to syf największy. Fuj, fuj, fuj. To już straciło wszystko z delikatnych proporcji pierwszych roczników, wygląda jak staruszek w czapce na bok. Noż, co to jest?

Chevrolet Camaro III (1982-1992)

To natomiast już jak najbardziej jest Sexy/zdjęcie: SmartAge.pl

Generacja trzecia Chevroleta Camaro jest moim ulubieńcem. Widzicie pewien schemat? Zajrzyjcie do wcześniej wspomnianego wpisu o Mustangu, wtedy na pewno zauważycie. W każdym razie ta generacja to klinowane lata 80’ w pełnej krasie. Prawie jak amerykańska Testarossa. Tylko nie do końca, bo to miano należy się Corvette C4. Wracając. Camaro generacji trzeciej również doczekało się pewnych modernizacji, ale dotyczyły one głównie wersji wyposażeniowych, a nie wyglądu. Jest to więc pierwsza generacja, której wizualnie nie zepsuli. I chwała im za to. Jako ciekawostkę warto dodać, że ta generacja Camaro miała odmianę specjalnie dla kobiet nazwaną Berlinetta.

Chevrolet Camaro IV (1993-1997)

Najbardziej nieufne Camaro ze wszystkich/zdjęcie: Autokult

Obłość wróciła razem z latami 90’. Generacja czwarta jest również kolejną generacją która wygląda dobrze. Nie wybitnie jak generacja III ale dobrze. Ma bardzo przyjemny vibe amerykańskich lat 90’. Ładnym elementem stylistycznym jest kabina, która zawsze była czarna, kontrastująca z resztą nadwozia.

Chevrolet Camaro IV (1998-2002)

W sumie to auto ma coś z suma/zdjęcie: SmartAge.pl

Ta wersja Camaro jest określana jako sum, z angielskiego catfish. Zgaduję, że chodzi o wielki wiecznie zdziwiony grill z przodu. Inną zmianą o której trzeba wspomnieć jest zastosowanie nowego silnika serii LS o pojemności 5.7l. To ten silnik do tej pory jest podstawą wielu projektów wypluwających tysiąc koni mechanicznych.

Chevrolet Camaro V (2009-2012)

No i to jest coś/zdjęcie: Wikipedia

Spójrzcie na lata produkcji tej generacji i poprzedniej. Widzicie lukę? Tak, to jest ten czas, gdy Mustang był sam, jedyny musclecar, Camaro zdechło. Ale wróciło z podwójną siłą, designem inspirowanym latami 60’ i potężnym silnikiem V8. Czyli podobnie jak Mustang w swojej generacji numer 5.

Chevrolet Camaro V (2013-2014)

LEDowe światła do jazdy dziennej to wyróżnik tej wersji Camaro/zdjęcie: Autokult

Piąta generacja Camaro również przechodziła liftingi, nie były tak duże jak w przypadku Forda, ale były. W tym przypadku zmieniono głównie przedni pas, dodając okrągłe LEDy, które miały swoim kształtem przypominać lampy pierwszej generacji Camaro.

Chevrolet Camaro V (2015)

Po ostatnim liftingu Camaro wygląda smuklej niż kiedykolwiek/zdjęcie: Motor Authority

Szczerze wam powiem, że tak jak siedze w internetach, tak nie widziałem tej wersji. Albo jej nie zapamiętałem. Faktem jest, że była. Zmiany znów dotknęły pasa przedniego, tym razem LEDowe lampy miały kształt podwójnych prostokątów. Acz nie zawsze. O wiele częściej widywane są zwykłe lampy halogenowe. Ta wersja przeżyła tylko rok. Może to dlatego nie widziałem jej jakoś bardzo dużo?

Chevrolet Camaro VI (2016-

No. Tak powinien wyglądać Musclecar/zdjęcie: SuperExpress

Obecna generacja Camaro zadebiutowała rok po obecnej generacji Mustanga. Czy wygląda lepiej niż obecny Mustang? Według mnie tak, Wy musicie zdecydować sami. Chociaż, moja opinia nie jest jakoś bardzo obiektywna, zawsze byłem Camaro-boyem. Teraz nasuwają się tylko dwa pytania.

Macie ulubioną generację Camaro? Czy może wolicie Mustanga?

Zdjęcie główne pochodzi ze strony Retro Classic Car

1 thought on “Małe wredne zwierze, które pożera Mustangi – Chevrolet Camaro”

  1. Pingback: Co kupić bonus - mały sportowy kabriolet - ivolucja.pl

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Udostępnij ten wpis:

czytaj inne wpisy:

Czarna magia tuningu czyli styl Donk

Duże felgi potrafią zepsuć wygląd samochodu. Ale nie w tym przypadku. Na pewno natknęliście się w internecie na zdjęcie auta na przerośniętych felgach. Na przykład nowego Camaro na obręczach tak wielkich, że prześwit wygląda raczej jak z terenówki, a nie jak auta sportowego. Na przykład coś takiego: zdjęcie: @Carscoopscom na Facebook’u To nie jest Donk.

Czytaj więcej »

Wyjaśnijmy sobie jedno: auta elektryczne mają zalety.

I nie, wcale nie chodzi o to, że dostałem kupę siana od Elona Muska. Głównie dlatego, że nie dostałem. Znaczy, jeśli miałbym dostać to z miłą chęcią podam numer konta. Ale póki nie dostałem (albo jesteście w stanie uwierzyć, że nie dostałem) żadnych pieniędzy by promować EV’ki to możecie być pewni, że moja opinia jest

Czytaj więcej »

F1 to ciężki kawałek chleba – tych 9 producentów się o tym przekonało.

Branie udziału w zawodach F1 może pójść w dwie strony – albo stracicie pieniądze i coś wygracie, albo stracicie pieniądze. Wyobraźcie sobie taki scenariusz: wygrywacie w “Turbo-totku – Loterii z Kompresorem” niesamowitą ilość pieniędzy. Naprawdę taki szmal, że głowa mała. Taką ilość cebulionów, że możecie wypełnić nimi skarbiec Sknerusa McKwacza i nawet nie poczuć różnicy.

Czytaj więcej »

Marcello Gandini zmarł – ale jego dziedzictwo będzie wieczne.

Czasem rozmyślam nad nieśmiertelnością. Czy jesteśmy w stanie ją osiągnąć? Okazuje się, że tak. I jest to zaskakująco… hm. Powiedziałbym, że proste, ale chyba nie o to słowo mi chodzi. To co mam na myśli to to, że osiągnięcie nieśmiertelności nie wymaga odprawiania szamańskich rytuałów lub grzebania w genomie człowieka i wydobywania najlepszych cech. Ani

Czytaj więcej »

Myślicie, że wiecie czym jest bałagan? Oto historia Porsche 911!

Bez wątpienia możemy uznać, że Porsche 911 to jeden z najważniejszych samochodów sportowych wszechczasów. Ale jego historia to straszny chaos. Będę szczery – od dłuższego czasu zabierałem się do napisania tego wpisu, ale im bardziej wertowałem historię Porsche 911, tym bardziej nie wiedziałem za co się chwycić i jak ten temat ugryźć. W większości samochodów

Czytaj więcej »