Ceny samochodów ostatnio szaleją. I nie mówię tu tylko o nowych samochodach prosto z salonu - używane mają ten sam “problem”.
W zeszłym roku pokusiłem się i zrobiłem listę samochodów, które nie zdrożeją w przeciągu 365 dni. Możecie ją przeczytać TUTAJ. W tym roku niczego się nie nauczyłem, więc dorzucę jeszcze kilka aut! A co!
Ale najpierw zrobię szybkie podsumowanie dalszych losów modeli wymienionych w zeszłym roku.
MG F/TF
Sytuacja bez zmian – no one cares. Jest mi z tego powodu nieco przykro, bo to autko może być ciekawą alternatywą dla Mazdy MX-5 lub Toyoty MR-2. A że przy okazji będzie bardziej awaryjne i będzie ciężko z częściami? To i tak jest auto na weekendy, więc czasu będzie wystarczająco na grzebanie przy nim.
Ceny: 9.000 – 17.000 PLN.
Renault Avantime
Renault Avantime już pojawił się na moim blogu. Nie chodzi mi o wspomniany na początku wpis o spekulacjach cenowych sprzed roku – Avantime bowiem był dziką kartą na TEJ liście z serii “Co kupić”. Już wtedy pisałem, że to auto tańsze nie będzie. I miałem rację. Nie jest tańsze. Nie jest też droższe. To jest chyba właśnie tak zwany dołek cenowy.
Ceny: 18.000 – 32.000 PLN.
Audi TT 8N
W porównaniu z poprzednimi autami, “Tetetek” jest jak mrówków. I chyba właśnie ta popularność jest tym co powoduje, że nikt nie uznaje go za klasyka. Podczas mojej krótkiej wymiany zdań z magazynem ClassicAuto powiedzieli mi, że tak, samochód ten mógłby stać się klasykiem, ale na to jest jeszcze o kilka lat za wcześnie. A tam gadanie, po prostu rynek nie jest jeszcze gotów na uznanie wspaniałości Audi TT.
Ceny: 8.000 – 25.000 PLN. Z tym, że zdarzają się oferty z idealnymi egzemplarzami, które kosztują sporo więcej.
Audi A2
To jest prawdziwie dziwne auto. I mam to w nosie, bo bardzo go pragnę i uważam, że będzie klasykiem. Kiedyś, bo dziś na pewno nie. Niestety bądź stety, rynek nie przepada za dziwactwami, które mają… dyskusyjny design. Szczególnie, że w odróżnieniu od Avantime’a wygląd A2 nie wybiega w przyszłość. Szkoda, bo konstrukcyjnie to wybitnie ciekawe auto.
Ceny: 5.000 – 15.000 PLN.
Mazda RX-8
Dobra – tutaj miałem rację! Ceny RX-8 skoczyły w przeciągu ostatniego roku. Z tym, że na razie nie sądzę by była to wystarczająca różnica na tyle, by kupić auto niesprawne i/lub powypadkowe, doprowadzić je do stanu używalności i jeszcze na tym zarobić. W dalszym ciągu – RX-8 warto kupić i trzymać sprawne, bo nawet jeśli w ciągu roku zakup się nie zwróci, to tendencja jest zwyżkowa.
Ceny: 25.000 – 50.000 PLN. Dodatkowo należy wziąć poprawkę na ilość zmodyfikowanych egzemplarzy i wyjątkowo długi okres produkcyjny.
Ford Mondeo ST200
To zdecydowanie najzwyklejszy model na tej liście. I to widać – niewiele osób wykazuje zainteresowanie tym szybkim Mondeo. Prawdopodobnie równie niewiele osób w ogóle o nim wie, bo na polskich portalach ogłoszeniowych jest ich dokładnie… 0. Null, nic. Na ratunek przychodzi Mobile.de, gdzie ceny najtańszych egzemplarzy nadal są na tym samym poziomie co rok temu, ale za to pojawiło się więcej egzemplarzy zadbanych. Widać to po cenach.
Ceny: 8.000 – 25.000 PLN.
Jakie auta warto kupić w tym roku?
Dobra, przechodzimy do właściwej części tego wpisu. Czas wypisać auta, które według mnie w tym roku będą “szły w cenę”. Ciekawi, co tym razem wyczytam z mojej szklanej kuli? Zaczynajmy!
Citroen C6
Citroen C6 jest absolutnie piękny (jak to się może komukolwiek podobać? – dopisek redakcji) i nic tego nie zmieni. Ba! Na samym początku bloga wrzuciłem go do listy aut, które nigdy się nie zestarzeją. I miałem rację – to auto nie wygląda na 18 lat. Byłbym nawet w stanie stwierdzić, że jego proste, delikatne linie wyglądają lepiej niż to, co robi teraz pewna bawarska marka premium.
Ceny: 15.000 – 55.000 PLN
Renault Vel Satis
Skoro w zeszłorocznym zestawieniu był Avantime, to w tym roku nie może zabraknąć Vel Satisa. Model ten, popularnie zwany “Wersalką”, nie jest najpiękniejszy. I tak, mówię to ja, fan dziwnych aut, które nie grzeszą urodą. Faktem jest jednak, że właśnie ta nietypowość i dziwaczność tego modelu działa na jego korzyść podwójnie. Po pierwsze, teraz jest on tani jak barszcz. Po drugie, w przyszłości, może on być drogi jak szafran (żart celowy).
Ceny: 7.000 – 25.000 PLN
Lotus Elise
Lotus Elise jest drogi z zasady. Jest to jedyne w swoim rodzaju auto sportowe, którego konstrukcja została w 100% przyporządkowana słowom Colina Chapmana (założyciela Lotusa) – “Uprość i dodaj lekkości”. Owszem, jest to auto skrajnie niepraktyczne, ale frajda z jazdy jest warta wszystkich wyrzeczeń. Dlaczego teraz pójdzie w cenę? Bo nastąpił koniec produkcji Elise’a, a jego następca zwany Lotus Emira waży prawie 2 razy więcej, więc nie zapewnia takich wrażeń.
Ceny: 95.000 – 350.000 PLN. Z tym, że taki rozstrzał cenowy wynika po części z długiego okresu produkcyjnego, a po części z ogromnej ilości edycji specjalnych.
Audi A8 D2
Mogę narzekać na Audi. Mogę mówić, że napęd quattro jest fundamentalnie zje… hm. Nienajlepszy. Mogę mówić, że moje Audi A3 to nic ciekawego, ale prawda jest taka, że ze wszystkich niemieckich marek premium to samochody marki Audi mają największy problem z wyjściem z dołka cenowego. Nie, nie jestem tym faktem zdziwiony, ale myślę, że to tylko kwestia czasu, zanim modele Audi, takie jak A8 wyskoczą z ceną jak Adam Małysz ze skoczni w Zakopanem. Z tym, że jak skoczą, to będzie za późno – A8 trzeba kupić teraz, póki ceny są znośne. Serio, to jest kupa auta za niezbyt dużą cenę!
Ceny: 10.000 – 40.000 PLN. Z tym, że tak samo jak w przypadku TT – już zdarzają się egzemplarze, które wybijają się powyżej tej wartości.
Bzzt, utracono kontakt ze szklaną kulą…
Na dziś to tyle z moich przewidywań. A co do szklanej kuli – chyba powinienem ją wywalić do śmieci, bo patrząc po spekulacjach z zeszłego roku jest kompletnie bezużyteczna. Ale dobra, dam jej jeszcze jedną szansę.