Wyobrażacie sobie świat, w którym auta nie są niczym specjalnym, szczególnym, wartym uwagi? Niespodzianka, w takim świecie żyjemy czy chcemy czy nie.
Dla większości ludzi samochody to środki transportu, tylko i wyłącznie. Są równie ważne co odkurzacze, deski do prasowania, tapeta na ścianie czy toster, wiecie o co mi chodzi? Auto ma jeździć, nie wyglądać i wzbudzać emocje.
Właśnie, gdybyśmy oceniali Kadjara jako dzieło sztuki, coś co ma rozbudzić zmysły byłoby to bardzo nieuczciwe. To auto w kategorii bycia rozbudzającym zmysły dziełem sztuki jest… No na poziomie tej ubitej płyty chodnikowej, którą zawsze mijasz gdy idziesz do pracy. Tylko, że tak jak mówiłem to jest nieuczciwe. Bo to dobry samochód.
Dobry samochód? A nie mówiłeś czegoś innego?
Nie. Znaczy tak.
Już wyjaśniam. Kadjar nie jest dziełem sztuki, nie ma się wybitnie dobrze prowadzić, nie ma być ultra-szybki czy wybitnie dobry w innej kategorii (chociaż są takie gdzie trzeba go więcej niż pochwalić). Ale właśnie. On ma być. On ma być Twoim stabilnym środkiem transportu gdy jedziesz do pracy, on ma być Twoim dostawczakiem gdy jedziesz do Ikei, on ma być bezpiecznym krążownikiem gdy jedziesz z rodziną nad morze czy do Chorwacji. Taki Twój dobry kolega, który nie specjalnie ma charakter i nie pójdziesz z nim na piwo, ale zawsze Ci chętnie pomoże gdy tego potrzebujesz i nigdy nie zawiedzie. Co również istotne, nie zmęczy Cię przebywanie z nim.
Czekaj, co? Nie ma charakteru ale to dobry samochód?
No właśnie tak to wygląda, jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało. Zwykły użytkownik samochodu ma w nosie osiągi, silnik, brzmienie, prędkości w zakrętach i wyścigi spod świateł. Dla niego liczy się bagażnik, który swoją drogą jest przepastny, wielki i ma tylko jeden problem – siedzenia nie składają się na płasko z podłogą bagażnika, powstaje za to schodek, przez który ciężko coś przepchnąć. Istotnym jest również, że w wersji którą testowałem siedzenia składają się tylko gdy otworzy się drzwi tylne i położy je specjalną wajchą, zamiast wajch w bagażniku są… zaślepki. Serio.
Dla przeciętnego użytkownika liczy się też wygoda użytkowania, za co trzeba Kadjara, nawet w tej wersji pochwalić, jest bardzo dobrze. Układ kierowniczy jest leciutki i izolujący, co spodoba się wielu ludziom, deska rozdzielcza jest ładna, kierownica ma przyjemny kształt, a siedzenia są wygodne. Niestety, w tej bańce oleju znalazły się również trociny. Kierownica jest plastikowa i mnie osobiście od tego plastiku po prostu bolą ręce, co ciekawe pierwszy raz tak mam. Drugą rzeczą jest przekładnia w tym przypadku sześciobiegowy manual. Jest przyjemna ale ma sporo luzu i czasem haczy. Oprócz tego sprzęgło chodzi dobrze pod warunkiem, że pamięta się o silniku , a przełożenia są dobrze zestopniowane. Ostatnia z rzeczy, która mi nie pasuje to wysokość fotela, nawet w najniższym położeniu jest za wysoko bym się dobrze czuł. Ale to tylko i wyłącznie mój przytyk, bo osoby którym dałem się przymierzyć mówiły, że jest fantastycznie. Cóż, mogę się mylić.
A co jest z silnikiem nie tak?
Z samym silnikiem nic. Jest w porządku. Działa (tak jak ten kolega). Problemem jest nadwozie. Silnik o zabójczej pojemności 1.2 i mocy 130KM to dobra jednostka. Ale do Clio. W Kadjarze ten silnik się wyraźnie męczy, nie wystarcza do tego nadwozia, jest za mała pojemność i musi się bardzo wysilać by uciągnąć to auto. Bardzo wyraźnie zaczyna być to odczuwalne powyżej 70km/h, przy prędkościach autostradowych czyli 120-130km/h on już nie chce, on ma dość. Ciężko mi sobie to wyobrazić przy czterech rosłych pasażerach i komplecie bagażu. Z tym, że egzemplarz który widzicie jest w wersji sprzed liftingu, po liftingu ten silnik jak i cała wersja została wyrzucona z cennika. Na szczęście. Bo samochód jest wart polecenia, naprawdę, ale w lepszej wersji.
Czyli podsumowując?
Kadjar to wspaniałe auto, duży wygodny SUV, którym wygodnie się jeździ i nie męczy w użytkowaniu. Jedyne problemy jakie mam wynikają z wersji, którą testowałem. Sądzę, że mocniejszy silnik, automat i kilka opcji we wnętrzu skutkowałoby autem dla wielu rodzin idealnym. I nie byłoby wstydu przed sąsiadami, bo to auto nawet w gołej wersji jest bardzo ładne. I duże.
Super opis, jeździłem i było bardzo przyjemnie. Generalnie takie spoko autko, do miasta i na trasę. Ale nie pamiętam, jak ze spalaniem? (to akurat ważne).
Spalanie to 8.5l/100km, jest to średnia z 70.000km w różnych warunkach
Pingback: Toyota Aygo, czyli Toyota Jajadę to śmieszne pudełko. - ivolucja.pl
Pingback: Ależ mnie to auto wkurza! Peugeot 307 1.4 16v - ivolucja.pl