Renault-Modus-mini

Auto rodzinne do 10 tysięcy  – co kupić #15

Najlepsze rodzinne auto do 10 tysięcy? Jest ich kilka do wyboru.

Definicja samochodu rodzinnego zmieniała się przez lata. W PRLu za samochód rodzinny często uchodził Fiat 126p, ale na szczęście czasy się zmieniły i nie trzeba już katować siebie (ani swoich bliskich) jeżdżeniem tą puszką po pasztecie. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że nawet stosunkowo niewielki budżet nie oznacza braku wygody. 
I dziś zamierzam Wam to udowodnić, bowiem przygotowałem listę 10 najlepszych samochodów rodzinnych spełniających ten zestaw wymagań:

  • cena do 10 tysięcy (to już wiemy),
  • benzyna/lpg,
  • autko raczej miejskie (czyli największe minivany jak Sharan czy Espace odpadają),
  • fajnie jakby nie było wrażliwe na obcierki,
  • dla 5 osobowej rodziny (trójka dzieci w fotelikach i dwoje rodziców),
  • Dorzuciłbym do tego, że chciałbym by auto było wprowadzone do produkcji po roku 2000,
  • bagażnik musi być rozsądnej wielkości,
  • bezpieczeństwo jest ważne, tym autem będą podróżować dzieci.

Skoro już wiemy czego szukamy to możemy zacząć listę. Należy jednak dodać, że w większości samochodów nie da się zamontować 3 fotelików na tylnej kanapie, a umieszczenie fotelików w konfiguracji 1 z przodu i 2 z tyłu właściwie eliminuje opcję przewozu dorosłego na środkowym miejscu tylnej kanapy. Dlatego zanim kupimy samochód z tej listy należy dokładnie sprawdzić czy na pewno jesteśmy się w nim w stanie zmieścić – koniec końców może być tak, że potrzebne będzie kupienie większego samochodu.

Renault Modus

Czarne listwy na zderzakach i drzwiach ograniczają szkody powstałe podczas stłuczek parkingowych.

Zaczynamy mocnym uderzeniem, bowiem Renault Modus to świetny samochód rodzinny, który łączy cechy niewielkiego auta (bazuje na Clio III generacji) z praktycznością minivana. Wnętrze tego autka jest wyśmienicie rozplanowane, pełne schowków i ciekawych rozwiązań takich jak na przykład przesuwana tylna kanapa, dzięki której możemy wybrać czy wolimy więcej miejsca na nogi czy jednak istotniejszy jest rozmiar kufra. 
Patrząc na ten samochód z zewnątrz można zauważyć, że Renault próbowało uczynić z Modusa samochodzik, który nie będzie tylko jeździł z punktu A do punktu B, ale też zaskarbi sobie serca pociech swoim sympatycznym wyglądem z dużym lampami przednimi i mnóstwem obłości. Niestety mechanicy mają inne zdanie – Modus jako auto skupione na maksymalnym wykorzystaniu przestrzeni w środku jest bardzo trudny w serwisie. Nie do końca dlatego, że jest awaryjny – po prostu często wymiana elementów eksploatacyjnych wymaga demontażu wielu innych elementów, co w wielu innych modelach nie byłoby potrzebne.
Pod maską Renault Modus możemy znaleźć jeden z czterech silników: benzynowych 1.2, 1.4 i 1.6 oraz diesla 1.5dCi. Ostatni to wybór tylko dla ludzi, którzy kochają diesle ponad życie – bądźmy szczerzy jeśli wymiana panewek co 70 000km należy do czynności eksploatacyjnych to znaczy, że nie mamy do czynienia z dobrym silnikiem. Pozostałych motorów raczej nie ma się co bać, ostrożnie podchodziłbym tylko do benzynowego 1.2, który w Modusie miał inną wiązkę elektryczną niż w innych modelach, w których był stosowany i jest to jego pięta Achillesa. 1.4 i 1.6 są natomiast silnikami raczej bezproblemowymi – i do tego nieźle znoszą instalacje gazowe. Przy oglądaniu Modusa należy też zwrócić uwagę na działanie elektrycznych szyb (były w standardzie!) i spryskiwaczy – typowo dla aut francuskich elektryka lubi płatać figle. 
W ramach zakończenia dodam, że w ogłoszeniach z rzadka pojawia się wersja Grand Modus, która jest nieco dłuższa niż normalna. Warto się zainteresować, bo to nadal nie będzie duże auto, a na pewno będzie przyjemniejsze w użytkowaniu.

Polecana wersja: benzynowe 1.4 i 1.6 z instalacją gazową.

Ford Focus C-Max

Focus C-Max jest jednym z najlepiej prowadzących się minivanów.

Na początek istotna rzecz – Forda Focusa C-Max znajdziemy w ogłoszeniach pod nazwą “Focus C-Max” i po prostu “C-Max”. Poprawna jest jednak dłuższa z nazw, bowiem pierwsza generacja tego modelu pozycjonowana była jako rozwinięcie gamy Focusa, a nie osobny model. Dlatego, ze względu na delikatny bałagan w ogłoszeniach sprecyzuję, że chodzi o model produkowany w latach 2003-2010.
Pomimo dość zachowawczego wyglądu Ford Focus C-Max potrafił sprawić frajdę – dzięki pokrewieństwu z Focusem drugiej generacji C-Max prowadzi się zadziwiająco dobrze, nie tylko jeśli chodzi o minivany, ale ogólnie samochody osobowe – Ford potrafił dobrze ustawić zawieszenie, tak by nawet auto typowo rodzinne prowadziło się przyjemnie bez ujmy na komforcie. 
Pod maską Focusa C-Maxa, podobnie jak na zewnątrz, rewolucji brak – do dyspozycji mamy trzy silniki benzynowe (1.6 105hp, 1.8 125hp i 2.0 145hp) oraz cztery diesle (1.6 95hp, 1.6 109hp, 1.8 115hp i 2.0 140hp). Wszystkie te silniki łączy fakt, że są bezawaryjne i nie wymagają specjalnego traktowania by utrzymać je przy życiu. Jedynym co się w Focusie C-Max zużywa szybciej to zawieszenie, gdzie trzeba sprawdzić łączniki stabilizatora. 

Polecana wersja: W tym modelu nie ma silnika, który jednoznacznie wybijałby się na plus dynamiką, więc cokolwiek z LPG – osobiście proponowałbym 1.8 lub 2.0 z LPG, 1.6 sporo pali gdy auto jest zapakowane “po sufit”.

Renault Scenic II

Przy kupnie Scenica poważnie zastanowiłby się nad większą odmianą Grand - to ta na pierwszym planie.

Drugie Renault na liście – i nie ma się co dziwić, Renault wymyśliło współczesną koncepcję minivana i zdecydowanie dopracowało ten pomysł niemalże do perfekcji, często łącząc ciekawe pomysły z komfortem i stosunkową bezawaryjnością. Dodajmy do tego, że Renault z pierwszej dekady XXI wieku to często auta niesłychanie łatwe w prowadzeniu i mamy w rękach bestseller jakim był Scenic drugiej generacji. 
Renault Scenic bazuje na kompaktowym Megane, jest od niego jednak bardziej pojemne i lepiej przystosowane do rodzinnego życia – wyróżnić w tym miejscu należy, że dostępny był także Grand Scenic, który mógł mieć 7 miejsc zamiast standardowych pięciu. Oba modele wizualnie są dość awangardowe i nowoczesne, jednak podobnie do Focusa dość konwencjonalne jeśli chodzi o gamę silnikową – do wyboru są benzynowe 1.4, 1.6, 2.0 i 2.0T oraz diesle 1.5, 1.9 i 2.0. Wszystkie diesle oprócz 2.0 możemy z marszu odrzuć, to dość awaryjne jednostki napędowe, natomiast w przypadku “benzyniaków” warte zainteresowania są 1.6 i 2.0, 1.4 odpada ze względu na nie zachęcają dynamikę jazdy, a 2.0T to raczej ciekawostka dla ludzi, którzy chcą mieć typowego sleepera. 
Niestety Scenic mimo wielu zalet ma także trochę typowych dla francuskich aut wad związanych z elektroniką takich psujące się wyświetlacze (obrotomierz i prędkościomierz są w Scenicu ekranami, nie mają formy konwencjonalnych zegarów), czy zacinające się elektryczne szyby. Oprócz tego przy oglądania Scenica zwrócić uwagę należy na pracę układu kierowniczego, w którym lubią pojawiać się stuki.

Polecana wersja: 1.6 i 2.0 w LPG, chociaż 2.0T zasilane gazem brzmi… kusząco, podobnie jak diesel 2.0dCi.

Opel Meriva I

Dużą powierzchnia przeszklona ułatwia parkowanie i powoduje, że wnętrze sprawia wrażenie większego.

Słyszeliście kiedyś o sportowym minivanie? Nie? To teraz usłyszycie, bowiem Opel Meriva występował w sportowej wersji OPC o mocy 180hp. Nas jednak ona nie interesuje. Nie dziś w każdym razie, bo nie szukamy wyścigówki, a rozsądnego auta rodzinnego. 
I jeśli o to chodzi, to Opel Meriva jest dobrym wyborem, który pomimo dużej praktyczności nie powinien sprawiać problemów z parkowaniem – bazuje ona na platformie Opla Corsy, jest więc stosunkowo niewielkim autem. Dodatkowym atutem tego samochodu jest duże przeszklenie kabiny, które może ucieszyć lubiące wyglądać przez okna dzieci. 
Kierowców natomiast ucieszy szeroka gama silnikowa Opla Merivy, która składa się z 10(!) jednostek napędowych w tym trzech silników diesla (1.7CDTi należy unikać) i 7 jednostek benzynowych z czego polecane są motory 1.4 i 1.6 jako te, które palą niewiele i nie sprawiają kłopotów eksploatacyjnych. 
Mimo to, oglądając mniejszego z minivanów Opla (większym była Zafira) należy dokładnie sprawdzić go pod kątem wycieków, stuków w zawieszeniu i rdzy, która już zaczyna się pojawiać w niektórych egzemplarzach. 

Polecana wersja: 1.6 w gazie – nie rozpali serca osiągami, ale pozwoli na bezproblemową eksploatację pod warunkiem bycia zestopniowanym z manualną skrzynią biegów – automat w Merivie to kłopoty.

Fiat Croma II

Sylwetka Fiata Croma to subtelne połaczenie kombi i minivana - oferuje wygląd pierwszego i praktycznością drugiego.

Fiat Croma drugiej generacji to taki pomost pomiędzy minivanem, a kombi, który co ciekawe korzysta z platformy opracowanej przez General Motors, nie włoską markę. Czy ma to znaczenie? Średnio – warto natomiast wspomnieć, że silniki to miks rozwiązań obu koncernów z dieslami opracowanymi przez Fiata (1.9 i 2.4) i benzyniakami konstrukcji General Motors (1.8 i 2.2). 
O ile diesle można polecić bez żadnych “ale”, o tyle z jednostek benzynowych jedyną sensowną opcją będzie 1.8 jako ten mniej problematyczny z dwóch dostępnych. I tak  – jak na standardy tego zestawienia 1.8 to dość spory silnik, ale można założyć do niego instalację LPG i ma przyzwoite osiągi. Docenić należy także przestronne wnętrze Cromy, które zapewnia dużą ilość miejsca na głowy i duży, typowy dla kombi, bagażnik. Wadą środka Cromy są jednak plastiki, które typowo dla dużych i tanich aut są kiepskiej jakości. Podczas oględzin tego modelu należy także sprawdzić pracę układu kierowniczego, który ulegać szybkiemu zużyciu. 
Mimo wad Cromę uważam za inteligentny wybór dla osoby, która potrzebuję przestronności rodzinnego minivana, ale chce uniknąć nudnego wyglądu charakterystycznego dla tego typu aut – sylwetka tego auta wygląda nieźle, szczególnie w modelach po liftingu, które nabrały bardziej wyrazistych linii.

Polecana wersja: jeśli naprawdę potrzebujecie benzyniaka to 1.8 z LPG, ale w tym przypadku poważnie zastanowiłbym się nad 1.9JTD jako rozsądniejszym wyborem. 

Fiat Idea/Lancia Musa

Fiat Idea ma bardzo zachowawczy wygląd...
...natomiast Lancia Musa próbuję przyciągnąć klientów awangardowym designem.

Jeśli podoba Wam się Punto, ale potrzebujecie większego wnętrza muszę Wam przypomnieć o Fiacie Idea i jego bliźniaku Lancii Musa – te minivany bazują na platformie Fiata Punto II, a to oznacza, że odziedziczyły po nim silniki i elektroniczne wspomaganie kierownicy z uwielbianym przez kierowców trybem City. Tryb ten, włączany specjalnym przyciskiem zdecydowanie ułatwia kręcenie kierownicą i manewrowanie w ciasnych miejscach parkingowych – jest to naprawdę świetny gadżet, gorzej, że jak się zepsuje to jest drogi w naprawie. 
Ze względu na swoje pokrewieństwo z Punto bliźniaki Idea/Musa mają dokładnie taką samą gamę silnikową składającą się z dwóch diesli (1.3 90hp i 1.9 100hp) oraz trzech benzyniaków (1.2 80hp, 1.4 77hp i 1.4 95hp). Diesle, typowo dla Fiata można polecić – pod warunkiem, że nie są skrajnie wyeksploatowane. W przypadku benzyniaków żaden nie jest jednostką trudną w utrzymaniu, trzeba jednak pamiętać że malutki 1.2 ledwo daje sobie radę z tym ważącym 1300kg autem, z kolei mocniejszy 1.4 lubi zużywać olej silnikowy. 
Jeśli natomiast zastanawiacie się czy są jakieś znaczące różnice między Lancią i Fiatem to… nie ma – Lancia jako produkt “premium” ma ładniejsze wnętrze i ciekawszy design, ale to właściwie tyle. Potrafi być także droższa niż porównywalne Fiaty, ale jest też rzadziej spotykana co dla niektórych potrafi być zaletą. 

Polecana wersja: Benzynowe 1.4 o mocy 77hp z instalacją LPG – ale tak jak pisałem, wszystkie silniki w tym modelu są w porządku.

Fiat Multipla II

W przypadku Multipli egzemplarze po liftingu (rocznik 2004 i dalej) są bardzo wygładzone i już nie odrzucają wyglądem.

Multipla jest brzydka!
No – to skoro mamy to za sobą to po pierwsze nie jest, bo mówimy o egzemplarzu po liftingu, a po drugie nie ma lepszego rodzinnego minivana w zakładanym budżecie, koniec kropka. Znaczy – tak, wnętrze jest paskudne i wykonane z absolutnie żałosnej jakości tworzyw, ale dzięki 6 osobnym miejscom jest ono absolutnie bezkonkurencyjne jeśli chodzi o transport rodzin i/lub dużych przedmiotów. Aha – wszystkie miejsca są osobno regulowane i tylny rząd można całkowicie wypiąć z auta jeśli jest to potrzebne – Fiat odwalił kawał dobrej roboty jeśli chodzi o aranżację wnętrza. Gorzej, że pokpił sprawę wyglądu, ale wyglądem się nie jeździ. 
Silnikowo Multipla również jest wyśmienitym wyborem, ale tylko pod warunkiem, że pod maską znajduje się wysokoprężne 1.9. Benzynowe 1.6 to proszenie się o kłopoty – ma problemy z przepustnicą i zapłonem, których nigdy nie da się do końca pozbyć. 
Wybierając Multiplę zwrócić należy także uwagę na pracę zawieszenia, które zupełnie nie jest przystosowane do stanu polskich dróg – na szczęście ze względu na pokrewieństwo z Fiatami Brava, Bravo, Marea i Marea Weekend części jest dużo i nie są drogie. 

Polecana wersja: 1.9JTD. Można zaryzykować 1.6, ale nie widzę w tym sensu, nawet jeśli będziemy eksploatować ten samochód głównie w warunkach miejskich.

Honda Jazz II

Jazz na niekórych rynkach nosił nazwę "Fit", bardzo słusznie, bo mała Honda jest idealnie dopasowana do miejskiej jazdy.

Jeśli czytacie Ivolucję od dłuższego czasu to pewnie zauważyliście, że Honda Jazz drugiej generacji znajduje się w moim Hangarze Marzeń. Wynika to z faktu, że Honda projektując ten miejski samochód zbudowała go w typowo japoński sposób upewniając się, że jest on bardzo sztywny i prowadzi się w sposób bardzo przewidywalny. Ma on też duże wsparcie jeśli chodzi o wszelkiego rodzaju modyfikacje, ale to dziś nie ma znaczenia. 
Znaczenie ma dzisiaj fakt, że Jazz jest jest jednym z najbardziej niezawodnych aut na tej liście. Zawieszenie jest odporne na dziurawe polskie drogi i dość komfortowe, a oba silniki benzynowe nie są trapione przez właściwie żadne usterki. Diesle też, ale to tylko dlatego, że w gamie Jazza drugiej generacji ich nigdy nie było. Jedyny problem tego autka to korozja, która po 20 latach od wyjechania z fabryki zaczyna pojawiać się na niektórych elementach nadwozia. 

Polecana wersja: W ogłoszeniach jest stosunkowo niewiele Jazzów z LPG i często są wyposażone w mniejszy z dwóch benzyniaków. Osobiście poszukałbym jednak większego 1.4 (technicznie 1.3) – ma nieco lepsze osiągi.

Mercedes A-klasa W169

Z nieznanych mi powodów Mercedes wprowadził do produkcji 3-drzwiową A-klasę (na drugim planie).

Przedostatnia pozycja na tej liście to jednocześnie jedyne auto marki premium jakie tutaj umieściłem – ze względu na wymagania A3 czy BMW serii 1 odpadają, a A-klasa dzięki swojej minivanowej sylwetce jest o wiele lepszym pomysłem jeśli chodzi o auto rodzinne. Dodatkową kartą przetargową małego Mercedesa jest specyficzna konstrukcja tzw. “kanapki” dzięki czemu przy uderzeniu czołowym silnik “wślizguje” się pod podłogę, a nie wbija w przestrzeń pasażerską. Bardzo sprytne, ale niestety nie pomaga w sterowności i A-klasa bardzo nie lubi szybkiej jazdy po zakrętach. 
Do wad A-klasy można także zaliczyć silnik diesla – jest on dość awaryjny i zdecydowanie nie można go polecić. Silniki benzynowe natomiast to zupełnie inna rozmowa i wszystkie są godne polecenia, trzeba tylko uważać na 2.0 Turbo, które lubią być zaniedbane. Pozostałe jednostki, niezależnie czy mówimy o 1.5, 1.7 czy zwykłym 2.0 są raczej bezawaryjne i można spokojnie auto z takim silnikiem kupić i nim jeździć. 
Jednak wybierając A-klasę trzeba mieć świadomość, że jeśli coś się już zepsuje to naprawa będzie dużo droższa niż w pozostałych autach na tej liście. Wynika to z dwóch rzeczy – pierwsza to fakt, że to Mercedes, więc części są drogie. Druga rzecz jest wynikiem “kanapkowej” konstrukcji tego auta – wiele czynności eksploatacyjnych wymaga wyjęcia silnika i przedniej ramy tego samochodu, a to oznacza, że są mechanicy, którzy zanim jeszcze usłyszą o problemie odeślą nas z kwitkiem. 
A problemy mogą się zdarzyć – głównie jeśli chodzi o układ klimatyzacji, który lubi ulec awarii, a naprawa tego elementu to ponad 1000 złotych. Innymi słowy – podczas oglądania W169 dokładnie sprawdźcie działanie klimy. 

Polecana wersja: Benzynowe 1.5 jest za słabe do tego autka, ale 1.7 i 2.0 są dobrym wyborem.

WILDCARD

Najciekawsza rzecz w Oplu Frontera to fakt, że na niektórych rynkach nazywał się Isuzu Misterious Utility Wizard.

Przyszła pora na mój ulubiony moment w każdym wpisie z serii “Co Kupić” czyli na Dziką Kartę – auto, które pomimo bycia diametralnie innym niż pozostałe nadal mieści się w kryteriach i jak najbardziej jest w stanie spełniać powierzone mu zadania. 
Na początku chciałem w tym miejscu umieścić Chryslera Voyagera, ale już był w TEJ LIŚCIE, a ja nie lubię się powtarzać – mój wybór padł więc na Opla Fronterę. Jest duży, pomieści 5 osób z palcem w… wydechu, a do tego jest odporny na obcierki parkingowe jak żadne inne auto na tej liście, wystarczy wyposażyć go w stalowe zderzaki i żadna stłuczka nam nie straszna. Dodatkowym atutem tego samochodu jest fakt, że spora część kierowców gdy widzi terenówkę traci animusz i nawet nie próbuje wymuszać pierwszeństwa. 
Typowo dla każdego auta z tego okresu Opla Fronterę męczą problemy z rdzą, a do tego dochodzą typowe dla terenówek wycieki ze wsząd. I tak, właściciele Jeepów mówią, że jeśli terenówka nie znaczy terenu olejem to znaczy, że się skończył ale to raczej mem i polecam sprawdzić wycieki podczas oglądania interesującego nas egzemplarza. 
W przypadku Frontery polecam też nie bawić się w silniki diesla – te są często awaryjne, ale silniki benzynowe to dobry wybór, pod warunkiem pilnowania stanu paska rozrządu – najlepiej nie kusić losu i wymienić go od razu po zakupie. Kolejnym wartym sprawdzenia elementem Frontery jest układ przeniesienia napędu na 4 koła – jeśli jest niesprawny koszt jego naprawy potrafi być bardzo wysoki.

Polecana wersja: Jakikolwiek benzyniak, oprócz V6 – to raczej ciekawostka dla odważnych, którzy nie patrzą ile żłopie ich samochód.

Czy da się kupić rozsądne auto rodzinne do 10 tysięcy?

Jak widać – jak najbardziej, ale będąc szczerym to nie była łatwa w przygotowaniu lista – aut, które zmieszczą 5-osobową rodzinę i nie rozbiją banku jest bardzo niewiele, a nawet w przypadku tych, które wybrałem nie jestem pewien czy na pewno zmieszczą 3 foteliki na tylnej kanapie. Teoretycznie powinny, ale nie miałem jak tego sprawdzić.

Dlatego bardzo istotnym jest by zanim podejmiemy decyzję sprawdzić w miarę możliwości czy zmieścimy się do danego samochodu, bo mówiąc kolokwialnie, będzie przypał jeśli kupimy auto niespełniające wymagań.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Udostępnij ten wpis:

czytaj inne wpisy:

Czym właściwie jest muscle car? I czy musi mieć V8 i RWD?

Odpowiedź powinna brzmieć “tak, musi”. Ale właściwie… to dlaczego? Muscle Cary to samochody mięśniaki, czyli groźne bestie, które straszą rykiem silników, onieśmielają ilością mocy i paraliżują agresywnym wyglądem z napiętymi kształtami. I co do tego nie ma wątpliwości. Ja jednak mam wątpliwości co do definicji tego rodzaju samochodu. Spójrzmy na przykład, co pisze na ten

Czytaj więcej »

Czarna magia tuningu czyli styl Donk

Duże felgi potrafią zepsuć wygląd samochodu. Ale nie w tym przypadku. Na pewno natknęliście się w internecie na zdjęcie auta na przerośniętych felgach. Na przykład nowego Camaro na obręczach tak wielkich, że prześwit wygląda raczej jak z terenówki, a nie jak auta sportowego. Na przykład coś takiego: zdjęcie: @Carscoopscom na Facebook’u To nie jest Donk.

Czytaj więcej »

Wyjaśnijmy sobie jedno: auta elektryczne mają zalety.

I nie, wcale nie chodzi o to, że dostałem kupę siana od Elona Muska. Głównie dlatego, że nie dostałem. Znaczy, jeśli miałbym dostać to z miłą chęcią podam numer konta. Ale póki nie dostałem (albo jesteście w stanie uwierzyć, że nie dostałem) żadnych pieniędzy by promować EV’ki to możecie być pewni, że moja opinia jest

Czytaj więcej »

F1 to ciężki kawałek chleba – tych 9 producentów się o tym przekonało.

Branie udziału w zawodach F1 może pójść w dwie strony – albo stracicie pieniądze i coś wygracie, albo stracicie pieniądze. Wyobraźcie sobie taki scenariusz: wygrywacie w “Turbo-totku – Loterii z Kompresorem” niesamowitą ilość pieniędzy. Naprawdę taki szmal, że głowa mała. Taką ilość cebulionów, że możecie wypełnić nimi skarbiec Sknerusa McKwacza i nawet nie poczuć różnicy.

Czytaj więcej »

Marcello Gandini zmarł – ale jego dziedzictwo będzie wieczne.

Czasem rozmyślam nad nieśmiertelnością. Czy jesteśmy w stanie ją osiągnąć? Okazuje się, że tak. I jest to zaskakująco… hm. Powiedziałbym, że proste, ale chyba nie o to słowo mi chodzi. To co mam na myśli to to, że osiągnięcie nieśmiertelności nie wymaga odprawiania szamańskich rytuałów lub grzebania w genomie człowieka i wydobywania najlepszych cech. Ani

Czytaj więcej »