Miniaturka

Mercedes, weź odstaw ten komputer, co? – Ostatnia Prosta #9

Witam na ostatniej prostej, czyli cotygodniowym podsumowaniu newsów z motoryzacyjnego świata.

Tydzień w tydzień, zawsze gdy piszę Ostatnią Prostą zastanawiam się, czy jest coś co może mnie jeszcze zaskoczyć jeśli chodzi o dziwne pomysły marek samochodowych. Mieliśmy już terenowe Lamborghini i Porsche czy BMW inspirowane pewnymi gryzącymi zwierzakami, ale w tym tygodniu… w tym tygodniu dowiedziałem się, że niewiele jeszcze widziałem, bo Mercedes uzależnił się od komputera, a Toyota zmieniła Priusowe Status Quo. A skoro już przy Priusie jesteśmy to:

Czy Prius może być… ładny?

Powiedzcie, że to auto jest brzydkie, I dare you.

Toyota Prius zawsze była obiektem żartów i drwin. Rozumiem dlaczego, ale nie sądzę by śmianie się z odkurzacza za to, że jest odkurzaczem było właściwe. Znaczy – tak, Prius przez pewien moment był karykaturą samego siebie jeśli chodzi o przekaz społeczny, bo ta hybrydowa Toyota nie była budowana z myślą o byciu symbolem – miała być tanim w użytkowaniu autem, które dzięki technologii hybrydowej będzie jeszcze tańsze. Szkoda tylko, że celebryci z Hollywoo(d) o tym nie wiedzieli. Dobra, koniec, rozgadałem się o przeszłości, a teraz nadchodzi przyszłość – czyli nowa, piąta już generacja Toyoty Prius. I chyba największą zmianą jest to, że po raz pierwszy w historii można o Priusie powiedzieć, że jest… ładny? Naprawdę ładne autko im wyszło, jestem fanem. A pod maską? Standardowo, silnik benzynowy wspomagany elektrycznym. A może na odwrót? Bo Prius może także jeździć w trybie elektrycznym, niezbyt długo, bo tylko 60-kilka kilometrów, ale może. Oh, z rzeczy, które zadowolą entuzjastów – nowy Prius ma 223hp. Całkiem sporo. Szczególnie jeśli brać pod uwagę, że to wciąż ekonomiczny, bezawaryjny, trochę nudny, praktyczny Prius.

Mercedes… Co z Tobą do ciężkiej… um… cholery?

Um, er... Ja też nie rozumiem, nie martwcie się.

Samochody koncepcyjne to taki śmieszny rodzaj reklamy, w której marka nie pokazuje produktu, a coś co kiedyś, może, mogliby zrobić. Albo i nie, bo czasem marki samochodowe wymyślają taki potężny bullshit, że głowa mi wybucha, a jej kawałki odbijają się od ścian Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. 
I Mercedes SMNR to jeden z tych przypadków. Wizualnie wygląda podobnie do każdego kosmicznego konceptu Mercedesa. Pod względem napędu… SMNR jest napędzany energią społeczności graczy gry League Of Legends w taki sposób, że “każda cząsteczka energii, którą widzicie ma reprezentować avatar gracza”. Jak? Nie wiem. Dlaczego? Bo Mercedes nawiązał współpracę z Riot Games, twórcami tej gry. Nic z tego nie rozumiem, ale cieszę się, że w pogoni za alternatywnymi paliwami Mercedes testuje auta zasilane kwasem.

I żeby nie było, że coś wymyśliłem – tutaj macie ŻRÓDŁO.

Genesis bez Phila Collinsa stracił głowę

Wyżej było BLE, tutaj jest Convertible. Bardzo ładne Convertible należy dodać.

Wybaczcie ten nieśmieszny żart. Albo w sumie, cofam to co napisałem – żart jest całkiem zabawny, ale nieco bez sensu, bo nie o tym Genesis mówimy. Mówimy bowiem o Genesis w rozumieniu marki premium Hyundai’a, a nie o zespole rockowym. I co ten Genesis, zapytacie? A no… A no Koreańczycy znów podbili moje serce. Znów, bo już pisałem jaki glow up zaliczyły marki z Korei. 
To co widzicie na zdjęciach to Genesis X Convertible, czyli luksusowy kabriolet, który napędzany jest… no właśnie nie wiadomo czym. Trudno, jak dla mnie mógłby być nawet zasilany energią społeczności Animal Crossing, bo przy takim wyglądzie zupełnie nie obchodzi mnie źródło napędu.

911 to przecież terenówka, nie?

Doceniam, że zamiast napisu Rothmans jest Roughrouds. I tak, to seryjne malowanie.

W zeszłym tygodniu pisałem o terenowych Porsche 911, które wjechały na szczyt wulkanu Ojos del Salado w Chile. W tym tygodniu znów piszę o terenowych 911, ale tym razem o wersji produkcyjnej, która… no cóż, zaraz wszystko będziecie wiedzieć.
Porsche 911 Dakar (bo tak nazywa się nowa wersja) to zupełnie nowa odmiana “dziewięćsetjedenastki”, która jest bardziej terenowa niż dowolne inne produkcyjne 911 w historii. Właściwie, to jeśli wierzyć inżynierom, to 911 Dakar jest najbardziej terenowym Porsche obecnie w ofercie, bo podczas testów zostawiało Cayenne w chmurze pyłu. 
Produkcja 911 Dakar będzie limitowana do 2500 sztuk, ale znając Porsche, to po liftingu już nastąpi normalna produkcja tego modelu , tylko pod inną nazwą.

Lampy z 911 w Cayenne wyglądają... dziwnie. Bardzo dziwnie.

PS: Tylko najlepsi wiedzą, że to nie jest pierwsze Porsche z członem “dakar” w nazwie, bowiem na bazie pierwszej generacji Porsche Cayenne powstało cudo zwane RUF Dakara. I tak, wiem, RUF to osobna firma, ale to nie jest ważne w tej chwili.

Cieszmy się? Chyba?

Drodzy fani Subaru - oto Wasze nowe 2.5 RS. Cieszycie się, prawda?

Jeżeli chodzi o Subaru Imprezę, to rozróżniamy kilka najlepszych wersji: WRX, WRX STi oraz… 2.5 RS? No tak. Wersję 2.5 RS mogą kojarzyć szczególnie fani Subaru interesujący się rynkiem amerykańskim, bowiem to właśnie była topowa wersja Imprezy zanim dotarły tam WRXy. I dokładnie ta nieco zapomniana wersja wróciła do gamy Subaru Imprezy.
I pewnie sobie myślicie, że fajnie, że 2.5 RS powróciło, bo w końcu mamy tanie, szybkie auto w gamie Subaru. Haha, NIE. 2.5 RS to hatchback z CVT. Fajnie, co? Imprezy sedan nie będzie. Imprezy w manualu? Też nie. Chcecie sedana z manualem? Kupcie WRXa albo żryjcie gruz. Prawdziwie sportowej Imprezy nie będzie.

W tym tygodniu mieliśmy wysyp dziwności: ładnego Priusa, terenowe Porsche 911, a mimo to nadal ciężko mi uwierzyć w absurd, jakim jest Mercedes SMNR. Już w otwierane lampy w nowym Volvo było mi łatwiej uwierzyć, niż w SMNRa. A Wy? Co myślicie? SMNR to przeginka, czy jak najbardziej może być?

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Udostępnij ten wpis:

Share on facebook
Share on twitter
Share on pinterest
Share on email

czytaj inne wpisy:

Śmiałem się z Ferrari. Ale Purosangue pozamiatało.

Ferrari Purosangue to bardzo kontrowersyjny model. To dziwne biorąc pod uwagę czym jest ten samochód. Moda na SUVy i Crossovery (w sumie to ciekawe, czemu nie pisze się X-overy, skoro w żargonie wielu marek literę “X” czyta się jako Cross) trwa w najlepsze, mimo że ten rodzaj samochodu jest kompletnie bez sensu. Ale dobra –

Czytaj więcej »

Z jak Zukunft, czyli BMW Z1

Litera Z w BMW zawsze oznaczała ekscytujący model. Ale żaden nie był tak specjalny jak Z1. Pewnie już dawno zauważyliście, że jeśli samochód zawiera literę Z w nazwie lub w ogóle nazwa składa się tylko z tej litery, oznacza to, że dany samochód jest w jakiś sposób specjalny. Nie wierzycie? To przypomnijcie sobie samochody takie

Czytaj więcej »

Co to jest spoiler? Czy warto go montować?

Spora część “fanów motoryzacji” uważa, że spoiler to zbędny dodatek. I dopóki nie mają Ferrari, to są w błędzie. Moda na wielkie spoilery z tyłu aut pojawiła się pod koniec lat 90’, ale dopiero po premierze pierwszej części Szybkich i Wściekłych każdy chciał, żeby jego auto miało wielką deskę do prasowania na klapie bagażnika. Znaczy,

Czytaj więcej »

Ulubiony projekt Giorgetto Giugiaro – Fiat Panda I

Czyli jak połączyć jeansy i helikopter, by powstał jeden z najbardziej rewolucyjnych samochodów miejskich. Fiat Panda obecnie kojarzy się z tanim autem do dowozu pizzy, burgerów czy innych potraw, które można zamówić przez internet. Znaczy, tak, jedzenie dowozi zwykle jakaś złachana Panda drugiej generacji, ale to wciąż Fiat Panda, więc to właśnie jest pierwsze skojarzenie

Czytaj więcej »

Koncept Forda, który miał zmienić świat  – Ford T-Drive

W samochodzie napęd na przednie koła można zrealizować na wiele sposobów. Ale żaden nie jest tak dziwny jak Ford T-Drive. Jeśli chodzi o konstrukcje samochodów, napęd na przednie koła to jedna z najbardziej kluczowych technologii. Nie żartuję. Możecie mówić, że “INO NAPĘD NA TYŁ, PRZEDNI JEST DO BANI”, ale inżynierowie zajmujący się normalnymi samochodami się

Czytaj więcej »

To koniec VR6. Przypomnijmy sobie WSZYSTKIE samochody z tym silnikiem.

To koniec. Volkswagen zakończył produkcję silnika VR6. Silnika, który fani uznają za Magnum Opus tego koncernu. Jesteśmy tuż po Walentynkach, a Wy wiecie, że ja nawet w Walentynki muszę odwalić jakąś krzywą akcję i jakoś połączyć temat zakochania, miłości i innych dupereli z samochodami. Tak już mam. No więc, w zeszłym roku dostaliście ode mnie

Czytaj więcej »