ivolucja.pl

15 tysięcy i długość do 3,5m – co kupić? #11

Pani redaktor Ivolucji znudzona czytaniem moich wypocin o niczym postanowiła, że rzuci mi wyzwanie.

Wyzwanie brzmi: auta do 3,5 metra długości całkowitej i w kwocie do 15 tysięcy. I tak, wiem, kwota nie jest jakoś bardzo restrykcyjna, ale nie o to chodzi. Problemem w tym przypadku ma być rozmiar samochodu, a nie jego cena. No więc zobaczmy, jak małe auto da się kupić w tej cenie i rozmiarze.

Smart ForTwo - długość 2,5m

Smart może i jest stylowy, ale awaryjny bardziej niż Alfa Romeo w TwinSparku.

Na początku w tym miejscu chciałem wsadzić Smarta Roadstera. Ale heh. Spójrzcie na ceny – no nawet po delikatnym naciągnięciu budżetu nie będziemy w stanie takiego kupić. No więc wybór pada na Smarta ForTwo. I wiem, że samochodzik ten jest obiektem żartów i docinek, ale ciężko nie docenić jego małych wymiarów i przydatności w miejskich warunkach. Inna zaleta, którą ciężko przecenić to niewielkie spalanie…z tym, że oszczędności poczynione na stacji prawdopodobnie dostanie mechanik, a nie my – Smarty ForTwo są dość zawodne i znane są przypadki, gdy silnik benzynowy wymagał remontu po 100 000 kilometrów.

Polecana wersja: Chciałbym coś polecić z czystym sumieniem. Ale nie wiem czy mogę, bo zalety Smarta kończą się, gdy tylko w grę wchodzą koszta eksploatacji. Skrzynie zautomatyzowane są bardzo skomplikowane w konstrukcji i drogie w naprawach (ale mają 6 biegów!), a silniki też nie są pozbawione wad. Diesel jest śmieszny, ale bez sensu, więc jeśli chodzi Wam o oszczędności na spalaniu weźcie benzynę i zatroszczcie się o dobrą instalację LPG.

Citroën AX - długość 3,49m

Urocze pudełko, ale bardzo widać, że to nie jest nowe auto.

Jeśli chodzi o wymiary, AX łapie się rzutem na taśmę. I wiem, że uwzględnianie go w zestawieniu aut do 15 tysięcy jest trochę bez sensu, bo ten samochód jest o wiele tańszy, ale skoro wyzwaniem miała być długość, a nie koszt zakupu to czuję się usprawiedliwiony. W każdym razie – AX to w prostej linii następca Saxo, co z resztą można zobaczyć po samej nazwie “sAXo” – nie zmyślam, naprawdę stąd się wzięła nazwa mojego ex-auta. Co do mechaniki, AX jest prosty jak budowa cepa, nie znajdziecie tam żadnych dziwnych citroënowych technologii, hydropneumatycznych zawieszeń i czego tam, więc nie musicie martwić się o części mechaniczne. Z silnikami jest podobnie, benzyniaki to popularna seria TU, do której jest mnóstwo części, a diesel to seria TUD4, więc oprócz śmiesznego spalania (3l/100km!) jest naprawdę tani w naprawach – brak tam turbo i innych nowoczesnych pomysłów.

polecana wersja: w przeciwieństwie do Smarta, AX nie ma wersji, której nie można polecić. Innymi słowy – niezależnie co wybierzecie, będziecie mieli tanie autko do miejskiej jazdy. Tylko pamiętajcie – AX to auto z lat 80’, więc nie oczekujcie, że będzie tak uniwersalny jak nowoczesne auta miejskie. Osobiście wziąłbym 3-drzwiowego (joł, dynamiczny wygląd czy coś) diesla, jego niskie spalanie jest wręcz legendarne. AHA! Jeśli przyjdzie Wam oglądać AX, to dokładnie obejrzyjcie go pod kątem rdzy – inaczej może być srogi przypał z utrzymaniem tego auta przy życiu.

Opel Agila A/Suzuki WagonR + - długość 3,5m

Proszę o aplauz dla pierwszego Kei-Cara na tej liście (tak, Agila jest Kei-Carem, bo bazuje na Suzuki WagonR). W przeciwieństwie do AXa, Agila wygląda jak lodówka, do której ktoś dla beki dokręcił 4 kółka. Naprawdę, przecież to auto wygląda, jakby miało się zaraz przewrócić na bok. Ale dobra, koniec docinek – “Wagila” to bardzo praktyczne auto o typowo japońskim zagospodarowaniu miejsca w środku, czyli takim, które priorytetyzuje wygodę pasażerów i miejsce w środku ponad wygląd. Z tym, że musimy pamiętać, że takie, a nie inne zalety tego auta oznaczają kompromisy w innych obszarach, takich jak wyciszenie czy właściwości jezdne. Inna rzecz jest taka, że nawet z europejskimi silnikami Agila jest wolna. Nawet bardzo. Żeby nie było, że zmyślam: Agila z silnikiem 1.0 osiąga setkę w 17.7s, 1.2 to 13,5s a diesel o pojemności 1.3 plasuje się idealnie pomiędzy benzyniakami – setka w 15,0s.

Polecana wersja: Jeśli z jakiegoś powodu bardzo zależy Wam na Agili to polecam 1.2, ale nawet w tej wersji nie oczekujcie fajerwerków – wiele redakcji skarżyło się na marną elastyczność tego silnika. Może niskie spalanie i koszta napraw wynagrodzą Wam wady tego auta.

Fiat Seicento - długość 3,34m

Klimat tego zdjęcia: Over 9000

Innym autem, które jest dużo tańsze niż zakładają widełki dla tego wpisu jest Fiat Seicento. Wiem, że “Sei” kojarzy Wam się z dostawcą pizzy z pobliskiego gastro, ale nie ma się co dziwić – “Sejaki” to bardzo tanie autka, które zmieszczą się wszędzie, a nawet jeśli dojdzie do stłuczki to naprawa na oryginalnych częściach wyjdzie taniej niż łatanie na szybko taśmą i trytytkami. Dorzućmy do tego niskie spalanie i mechanikę odporną na wszelkie harce i mamy auto, które dobrze zniesie brutalne warunki miejskiej eksploatacji.

Polecana wersja: W Seicento występowały dwa silniki: 0,9 i 1,1 litra. Poleciłbym ten drugi, bo jest sporo żwawszy i nie pali wiele więcej od mniejszej pojemnościowo jednostki. Była także wersja Sporting, ale ta korzysta z tego samego silnika 1,1 litra, co zwykłe odmiany Sei. Budżet 15 tysięcy powinien Wam starczyć nawet na rzadką wersję z faltdachem lub Sportinga. Pamiętajcie tylko żeby zwrócić uwagę na rdzę – to stary Fiat.

Citroen C1/Peugeot 107/Toyota Aygo - długość 3,41m

Te trzy autka nazywa są zbiorczo Trojaczkami z Kolina, bo właśnie w czeskim mieście Kolin odbywała się produkcja C1, 107 i Aygo. Co do różnic między nimi, to… hmm. Poza oblachowaniem nie ma żadnych większych różnic, więc jeśli stoicie przed wyborem, które z tych trzech aut wybrać, niech decyzję podejmie Wasze poczucie estetyki. Z jazdy Aygo pamiętam tylko, że wnętrze wykonane jest z twardych plastików, które fakt faktem, nie łamią się, ale za to nie są przyjemne w dotyku i łatwo się rysują. Cóż, w końcu było to tanie autko, więc nawet klimatyzacja nie jest oczywista – dobrze, że chociaż elektryczne szyby przednie były w standardzie.

Polecana wersja: benzynowe 1.0 – w mieście pali około 7,5 litra, na trasie około 5, a do tego sprawnie napędza ten mały samochodzik. Do wyboru był także 1.4 diesel, ale nie palił on dużo mniej niż benzyniak, był za to bardziej skomplikowany i podatny na awarie. Oglądając Aygo/107/C1 zwróćcie uwagę na rdze i prace sprzęgła i zawieszenia, elementy te bardzo szybko się poddają w kontakcie z polskimi drogami.

Toyota iQ - długość 3,0m

Zawsze mnie ciekawiło ile miejsca jest na tylnych siedzeniach Toyoty iQ.

Toyota iQ miała być rywalem dla Smarta ForTwo, z tą różnicą, że iQ miała 4 miejsca, a nie 2 jak Smart. W sumie to ciekawe, że iQ oznacza iloraz inteligencji, a Smart znaczy inteligentny, sprytny. W każdym razie –  iQ to model polaryzujący, bo o ile ja całkiem lubię te autka, o tyle Michał uważa, że są obrzydliwe i należy je wszystkie zezłomować. Ciekawe czy mówiłby to samo gdyby się dowiedział, że na iQ powstał Aston Martin? Pewnie tak, bo Aston jest jeszcze bardziej bez sensu. A zaufajcie mi, że to całkiem niezły to wyczyn, bo iQ jest droższe niż Aygo, ale za to zapewnia jeszcze mniej miejsca w środku i jeszcze mniejszy komfort jazdy. Świetny deal. Plusem jest to, że innych wad nie stwierdzono.

Polecana wersja: bardzo bym chciał pojeździć iQ z benzynowym 1.3 ale myślę, że przy tej kwocie zakupu bardziej realne będzie benzynowe 1.0. Diesel jest w tym aucie jeszcze bardziej bez sensu niż w Aygo. Kto bierze iQ na długie trasy?

Suzuki Jimny - długość 3,48m

Powiedzcie "papa" kołu zapasowemu jeśli chcecie zmieścić się w trzech i pół metra.

Były hatchbacki, pora na terenówkę. Nie SUVa – prawdziwą terenówkę. Dlaczego tak? Otóż – Jimny zbudowane jest na ramie, nie ma nadwozia samonośnego. Oznacza to, że na drodze jest bardzo… nieokrzesane. Ten samochodzik powstał, żeby wbijać się w błoto i hasać po lasach jak dzik czy inna wiewiórka, nie jako stylowa bulwarówka. I tak, zdarzało mi się widzieć stylowe panie używające Jimny jako auto miejskie. Szczerze współczuję. W każdym razie – jeśli bardzo zależy nam na tym, by Jimny zachowało długość poniżej 3,5 metra to musimy zdemontować koło zapasowe z tylnej klapy – gdy jest ono na swoim miejscu Jimny ma 3,65 metra długości.

Polecana wersja: benzynowe 1.2, bez dwóch zdań. Nie jest to najbardziej ekonomiczna jednostka, ale silnik 1.5 DDIS to francuskie 1.5dCi, które do tej pory nie cieszy się najlepszą opinią. Podczas oglądania Jimny zwróćcie uwagę na wycieki zewsząd i pracę napędu. Ten samochodzik, podobnie jak Jeepy, lubi znaczyć teren.

WILDCARD

Co za radosny Copen w radosnych kwiatkach!

Copen to ostatni z wielu Kei-Carów w tym wpisie – ale nic na to nie poradzę, nawet największe auta z tej kategorii mają ledwo 3,44m. W każdym razie – jeśli patrząc na Copena wydaje Wam się jakbyście patrzyli na Audi TT, które naoglądało się za dużo anime.. to w sumie macie rację, bo TT i Copen wyglądają zaskakująco podobnie. Są jednak dwie zasadnicze różnice. Po pierwsze: rozmiar – Copen to takie ⅞ “TeTetki”, więc nie ma co liczyć na tylne siedzenia. Po drugie: silniki – TT było oferowane z całym wachlarzem silników 1.8T, a na szczycie gamy było potężne VR6. Copen z kolei… cóż – egzemplarze w Japonii miały malutkie 0,66 turbo, a te z rynku europejskiego wielkie (jak na standardy Kei Carów) 1.3. I to tyle. No i oczywiście, TT mogło mieć Quattro (Srattro, to Haldex), a Copen zawsze miał FWD. Niech Was to jednak nie zmyli – dzięki niskiej masie Copen dostarcza dużo radości z jazdy – gorzej tylko, że w momencie pisania tego wpisu wystawiona jest tylko jedna sztuka, do tego importowana z silnikiem 0,66 litra i kierownicą po prawej stronie.

Polecana wersja: szukajcie wersji 1.3 z rynku europejskiego. Dokładnie sprawdźcie mechanizm dachu i stan techniczny pojazdu – Copen to raczej ciekawostka w Europie, może być problem z częściami.

To tyle.

Serio mówię – nie ma więcej rozsądnych samochodów, które mają długość 3,5 metra lub mniej i da się nimi jeździć na co dzień i jeszcze kupić w rozsądnych pieniądzach. I zanim się oburzycie, że na listach “Co Kupić” jest zwykle 10 aut, a tutaj jak byk jest 8 to wstrzymajcie swoje konie. Aut jest 10 (nawet 11!), a pozycji jest tylko 8, bo bez sensu rozgraniczać bliźniaki i pisać 2 lub 3 razy to samo. Pozostaje mi zadać tylko jedno, bardzo ważne pytanie:

Drodzy czytelnicy: czy podołałem wyzwaniu?

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *