Tło wpisu

BMW serii 6 E63 artyzm #8

Są sytuacje, gdy model w chwili debiutu wygląda staro. Dziś jednak porozmawiamy o aucie, które jest czymś kompletnie odwrotnym.

Na początku lat 2000 BMW zatrudniło Chrisa Bangle’a na stanowisko szefa designu. Decyzja ta okazała się być przekleństwem i błogosławieństwem jednocześnie. Przekleństwem, dlatego, że gdy samochody zaprojektowane przez Chrisa debiutowały, to uznawano je za ohydne, brzydkie i bezsensowne, a błogosławieństwem, bo projekty samochodów produkowanych w tamtym czasie dopiero teraz wyglądają dobrze. Jednym z takich projektów zajmiemy się dziś.

Ale wiecie, że to nie może być takie proste

Tak w BMW wyglądał rok 1999. Jak to weszło do produkcji, nie wiem. Ale warto było.

Bo tak jak w przypadku Mazdy MX-5, musimy najpierw porozmawiać o tym, co było przed omawianym dziś autem, czyli BMW E63. Historia E63 w znanej nam formie zaczęła się od konceptu BMW Z9. Nie jest to może 1:1 E63, ale widać podobieństwa wizualne. Oh, a wiecie kiedy powstało Z9? W 1999 roku! Porównajcie to do Mercedesa W210, który debiutował w podobnym okresie. Wnioski nasuwają się same.

Przechodząc jednak do BMW E63

E63 cabrio nazywało się E64. Mimo miękkiego dachu, nie straciło charakterystycznego kupra.

Model ten zadebiutował w salonach w roku 2003 i był wtedy określany brzydkim i nieproporcjonalnym. Dziś jednak, prawie 20(!) lat po debiucie, BMW E63 zaczyna się podobać. Jego proporcje, kształt i linie przestają gorszyć, zaczynają cieszyć i wyróżniać się “na plus”. Szczególnie topowa wersja M6, którą spotkałem kiedyś na trasie, fotkę macie wyżej.

Zacznijmy jednak od dupy strony

Chyba ktoś kiedyś nawet żartował, że E63 wygląda jak 911 z doczepioną komodą...

Najbardziej rzucającym się w oczy elementem E63 jest definitywnie jego tył. Konkretnie klapa bagażnika, która mocno kontrastuje z linią wyznaczoną przez tylne światła. Widzicie to, prawda? Tylne lampy (różowa linia) próbują nam wmówić, że patrzymy na coś podobnego do Porsche 911, tylna klapa (błękitna linia) natomiast próbuje zaznaczyć bardziej agresywną, dłuższą konstrukcję tyłu. Kontrast ten w roku 2003 wydawał się okropny. Dziś jednak w dobie przekombinowanych aut, które każdą linią próbują zaznaczyć swoją obecność, ten kontrast zaczyna działać. Działać zaskakująco dobrze. Wydaje się wręcz stonowany i elegancki.

Ale twarz też się liczy…

Cóż to za burdel...

Słusznie. Dlatego teraz skupimy się na froncie E63. Froncie, który pasuje do tyłu. Pasuje, bo obie te części nadwozia są dziwne, pełne kontrastów i dopiero teraz wyglądają dobrze. Nawet nerki, które są zaskakująco obłe jak na BMW, idealnie pasują do lamp, które również są obłe. Bardzo kreatywne spostrzeżenie, nie ma co. W każdym razie, wracając do lamp. Są obłe tak, ale nie pasują żadną swoją linią do innej linii auta. Świra przez to dostaję! Mimo to E63 jest ładne i kropka.

A jest coś jeszcze?

Dobre pytanie! Wiadomo, że pomiędzy frontem, a tyłem auta jest jeszcze środek, więc to na nim się skupimy teraz. Zwróćcie uwagę na “skrzela” na przednim błotniku, które, mimo oczywistych powiązań z M-power, są obecne we wszystkich wersjach BMW E63. Jest to bardzo nietypowe w BMW, bo zwykle skrzela były obecne w wersjach M, tak jak w M3 czy M5. Warto także zwrócić uwagę na linię zaczynającą się przy owych skrzelach, biegnącą przez cały bok samochodu (to ta niebieska). To kolejna linia, która nie ma połączenia z żadnym innym elementem stylistycznym BMW E63, ale dodaje ona charakteru i wizualnie wydłuża już i tak już długi samochód. Nie wolno także zapomnieć o Hofmeister Knick (to z kolei żółta linia), który już na stałe jest znakiem rozpoznawalnym BMW. Jeśli nie wiecie czym jest Hofmeister Knick, to możecie zajrzeć TUTAJ by dowiedzieć się o Hofmeister Knick i kilku innych elementach powodujących, że BMW to BMW.

A teraz pora na najważniejsze pytanie

Już wiecie, że BMW serii 6 E63 mi się podoba. Oczywiście w chwili debiutu uważałem, że jest brzydkie, ale miałem wtedy 5 czy 6 lat, co ja mogłem wiedzieć, wtedy nie podobało mi się nic co nie miało wielkiego spoilera na tylnej klapie i naklejek w płomienie. A co do pytania. Czy Wam podoba się BMW E63? Wasza opinia jest dla mnie istotna szczególnie teraz, gdy język stylistyczny BMW robi się… dziki, nazwijmy to. W każdym razie, komentarze są Wasze.

2 thoughts on “BMW serii 6 E63 artyzm #8”

  1. Mam e63 M6.
    Moja osobista opinia-podoba mi się,nie każdemu musi.Jest trochę inne jak wszystkie ale dla mnie to na plus.
    Ale najlepszą robotę w tym samochodzie robi silnik.Ostatne V10 5 litrów pojemności wolnossące.Potem już tylko w seri M 4,4 V8 z turbo.
    Silnik rodem z F1 wysokoobrotowy kręci się do ponad 8 tys obr/min.A dzwięk jaki się z niego wydobywa istne szaleńswo”demon”.Nie jest to bulgot amerykańskiej V8-ki ani Europejskiej.Jest to inne brzmienie podobne do bolidów F1 bardziej basowe ale „ryczy jak wściekły”.I co ważne dźwięk nie jest jeszcze wygaszony przez ekologiczne katalizatory.Wspólczesne silniki V10 ,V8 ,V6 i nawet te zwykłe zostały pozbawione duszy przez ekologię i zmniejszania pojemności silników (słychać je jak by miały zatkane, pozapychane tłumiki) aczkolwiek nie ma to się nijak do mniejszego spalania tylko do szybszego zużywania się jednostek napędowych.E63 została stworzona pod kątem przyjemności z prowadzenia samochodu to auto jest stwożone dla kierowcy i pasażera z tyłu są tylko dwa „taborety do podwózki”.To jest auto klasy GT.Jest wymierającym gatunkiem za chwilę wprowadzą nowe normy euro i nawet V8 to będzie żadkość antyk.
    Szkoda.

    1. Co do brzmienia – więcej niż się zgadzam, słyszałem E60 M5 idące pełnym ogniem, dźwięk jest taki, że włosy dęba stają. Niestety, co do wrażeń z jazdy jeszcze nie mogę się wypowiedzieć, ale jestem w stanie uwierzyć w to co mówisz

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Udostępnij ten wpis:

czytaj inne wpisy:

Czarna magia tuningu czyli styl Donk

Duże felgi potrafią zepsuć wygląd samochodu. Ale nie w tym przypadku. Na pewno natknęliście się w internecie na zdjęcie auta na przerośniętych felgach. Na przykład nowego Camaro na obręczach tak wielkich, że prześwit wygląda raczej jak z terenówki, a nie jak auta sportowego. Na przykład coś takiego: zdjęcie: @Carscoopscom na Facebook’u To nie jest Donk.

Czytaj więcej »

Wyjaśnijmy sobie jedno: auta elektryczne mają zalety.

I nie, wcale nie chodzi o to, że dostałem kupę siana od Elona Muska. Głównie dlatego, że nie dostałem. Znaczy, jeśli miałbym dostać to z miłą chęcią podam numer konta. Ale póki nie dostałem (albo jesteście w stanie uwierzyć, że nie dostałem) żadnych pieniędzy by promować EV’ki to możecie być pewni, że moja opinia jest

Czytaj więcej »

F1 to ciężki kawałek chleba – tych 9 producentów się o tym przekonało.

Branie udziału w zawodach F1 może pójść w dwie strony – albo stracicie pieniądze i coś wygracie, albo stracicie pieniądze. Wyobraźcie sobie taki scenariusz: wygrywacie w “Turbo-totku – Loterii z Kompresorem” niesamowitą ilość pieniędzy. Naprawdę taki szmal, że głowa mała. Taką ilość cebulionów, że możecie wypełnić nimi skarbiec Sknerusa McKwacza i nawet nie poczuć różnicy.

Czytaj więcej »

Marcello Gandini zmarł – ale jego dziedzictwo będzie wieczne.

Czasem rozmyślam nad nieśmiertelnością. Czy jesteśmy w stanie ją osiągnąć? Okazuje się, że tak. I jest to zaskakująco… hm. Powiedziałbym, że proste, ale chyba nie o to słowo mi chodzi. To co mam na myśli to to, że osiągnięcie nieśmiertelności nie wymaga odprawiania szamańskich rytuałów lub grzebania w genomie człowieka i wydobywania najlepszych cech. Ani

Czytaj więcej »

Myślicie, że wiecie czym jest bałagan? Oto historia Porsche 911!

Bez wątpienia możemy uznać, że Porsche 911 to jeden z najważniejszych samochodów sportowych wszechczasów. Ale jego historia to straszny chaos. Będę szczery – od dłuższego czasu zabierałem się do napisania tego wpisu, ale im bardziej wertowałem historię Porsche 911, tym bardziej nie wiedziałem za co się chwycić i jak ten temat ugryźć. W większości samochodów

Czytaj więcej »