Lancer-Evo-generations

Mitsubishi Lancer Evolution, czyli diamenty nie są wieczne

Kiedyś sprawa Lancera Evolution była prosta, mianowicie Mitsubishi tworzyło rajdówkę po czym homologowało ją do użytku drogowego i cyk pyk fuch, chłopaki idziemy na Sake. Potem było trudniej, a potem… well, nie było.

Jakiś czas temu przyglądaliśmy się historii Forda Mustanga, gdzie przedstawiłem wam po czym rozpoznać poszczególne wersje tego Pony Car’a. Teraz jednak przeskoczymy do Japonii byście mogli poznać poszczególne wersje Mitsubishi Lancera Evolution. Zanim zaczniemy powinniście jednak wiedzieć, że Lancery Evolution mają kilka różnych nazw potocznych i będę się nimi posługiwał na zmianę. A są to: Lancer Evo, LanEvo oraz Evo. potem jest cyfra rzymska oznaczająca generację. Dobra, skoro już jesteśmy tak do przodu, że sznurówki zaczynają nas wyprzedzać zabierzmy się za historię tego modelu.

Mitsubishi Lancer Evolution I (1992-1994)

Wygląda zaskakująco skromnie... ale właśnie od tego się zaczęło/zdjęcie: Blog PGD

Zanim zaczniemy o Lancerze, trzeba powiedzieć kilka słów o Galancie, który startował w rajdach przed Evo. Mitsubishi uznało jednak, że Galant jest za duży i za ciężki, w ruch poszedł więc Lancer. Pierwsze LanEvo dostało układ napędowy ze swojego większego brata czyli silnik 2.0 turbo o nazwie 4G63T oraz napęd na cztery koła. Zwykle nie podaję wam typoszeregów silników, bo bądźmy szczerzy, kogo to obchodzi, w tym jednak wypadku zapamiętajcie go, bo będzie się przewijał przez prawie cały ten wpis.

Mitsubishi Lancer Evolution II (1994-1995)

To jest ultralekka wersja specjalnie do sportu, stąd stalowe felgi/zdjęcie: Motor1

Drugi Lancer Evo to w sumie to samo co poprzedni. Różnice polegają głównie na większej mocy, delikatnie innym zestawie zderzaków… i to tyle. Faktycznie nazwa Evolution pasuje, bo to była delikatna ewolucja modelu, a nie wielkie wywrócenie koncepcji. Na prawdę chciałbym wam napisać coś więcej ale bez wchodzenia w numerki… A z resztą wejdźmy w numerki. Evo I miał 250KM, Evo II natomiast… 260KM. Dobra, koniec lania wody, idziemy dalej.

Mitsubishi Lancer Evolution III (1995-1996)

Większe wloty! I spoilery! /zdjęcie: WP Moto

Jesteśmy już przy trzeciej generacji LanEvo, a dopiero teraz doszliśmy do roku, z którego jest moje Saxo. Ale mam też dobre wieści. Moc znowu skoczyła o 10KM, tym razem do 270KM. Ponownie nadwozie przeszło delikatne zmiany, ale znów nic o czym można by napisać książkę. Co ciekawe jest ostatnie Evo na tej platformie, od kolejnej generacji platforma się zmieniła. 

Mitsubishi Lancer Evolution IV (1996-1998)

Widać delikatne zmiany w wyglądzie przy okazji zmiany platformy/zdjęcie: MitsubishiUK

Przy LanEvo IV zmieniła się platforma, na której zostało zbudowane auto silnik jednak pozostał ten sam, czyli 4G63T. Wzrosła także moc, tym razem wynosiła ona 280KM. Przy okazji zmiany platformy auto zyskało też bardziej kanciastą i agresywną stylistykę. I to w sumie tyle.

Mitsubishi Lancer Evolution V (1998-1999)

Wygląda jak chomik, który nażarł się lamp przeciwmgłowych/ zdjęcie: BlogPGD

Jestem w kropce. Bo tutaj nawet moc się nie zmieniła. Mimo tej samej platformy co w Evo IV nieznacznie zmieniły się za to wymiary. Zmieniły się też zderzaki i spoiler. Zestaw tych części stał się bardziej agresywny z wyglądu. To tyle, idziemy do Lancera Evolution VI.

Mitsubishi Lancer Evolution VI (1999-2001)

Ten wydaje się nieco bardziej zachowawczy niż poprzenik/ zdjęcie: Wallpaper Cave

Tutaj także moc się nie zmieniła, ale to się nie mogło zmienić, ze względu na umowę producentów japońskich, która mówiła, że samochody produkowane w kraju kwitnącej wiśni, nie mogły mieć mocy wyższej niż 280KM. Reszta standard, platforma ta sama, silnik ten sam… za to inne zderzaki. Standardzik.

Mitsubishi Lancer Evolution VI Tommy Makinnen Edition (2000)

Charakterystyczną cechą TME są kalkomanie/ zdjęcie: Magazyn Evo

Wersję TME nazywa się czasem Lancerem Evolution 6.5, bo ilość zmian, którą ta wersja przeszła w stosunku do “zwykłej” VI była na tyle duża, że zasługiwała na swój własny “pół-numerek”. Oh well. Jest to też chyba najbardziej poszukiwana przez kolekcjonerów wersja LanEvo.

Mitsubishi Lancer Evolution VII (2001-2003)

Od tej generacji Evo zaczęły wyglądać FENOMENALNIE /zdjęcie: Blog PGD

Znów zmieniła się platforma i znów nie zmienił się silnik. Tak, tak, 4G63T znane z pierwszej generacji Evo dalej było używane. Są ludzie, którzy twierdzą, że to od VII generacji Evo zaczęła się era najbrzydszych Lancerów. Nie zgadzam się z tym, bo w mojej opinii to przednie światła z tej platformy są najładniejsze i najbardziej agresywne ze wszystkich. Oh i przy okazji, to właśnie ten Lancer grał w 2Fast 2Furious. Był to też pierwszy LanEvo sprzedawany w USA. Oraz pierwszy sprzedawany ze skrzynią automatyczną (wersja GTA).

Mitsubishi Lancer Evolution VIII (2003-2006)

To jest właśnie FQ400/ zdjęcie: AutoGespot

Ta sama platforma co Evo VII tylko znów niewielkie zmiany. Ale za to właśnie w tej generacji zaczęło się szaleństwo mocy, bo najmocniejsza wersja czyli FQ400 miała moc 411KM. 411! To w połączeniu z napędem na 4 koła i manualną skrzynią musiało dać kosmiczne wrażenia z jazdy. W porównaniu z poprzednim zmienił się wygląd zderzaków, spoilera oraz świateł. Znów, tylko detale. Jak zawsze.

Mitsubishi Lancer Evolution IX (2005-2008)

No, to teraz znajdźcie 5 różnic między Evo VII, VIII i IX/ zdjęcie: wybór kierowców

To jest najlepsza generacja Evo. Koniec kropka. A wiecie dlaczego? Bo to jedyna generacja, która występowała w wersji kombi. Co prawda była to wersja limitowana, w dodatku tylko na Japonię, ale cholibka, LanEvo w kombi! To taki Golf R Variant zanim Golf R Variant był w ogóle w planach. To się nazywa hipsteriada. A przy okazji dobrze znany silnik i platforma. Marzenie rodzinnych tunerów.

Mitsubishi Lancer Evolution X (2007-2015)

Ostatnie Evo, bo przycisk X służy do zamykania. /zdjęcie: Wikipedia

Znacie schemat, co 3 generacje nowa platforma. Ale teraz jeszcze jedna zmiana. NOWY SILNIK! Tak, tak stare 4G63T odeszło do lamusa dopiero teraz w EvoX. Nowy silnik został opracowany we współpracy z Hyundaiem i nie stracił swojej największej zalety czyli możliwości wyciskania z niego niesamowitych ilości koni mechanicznych. Ze swoim poprzednikiem dzieli też pojemność i to, że ma turbo. Czyli 2.0l, turbo i napęd na 4 koła. Standard w Evo. W mojej opinii to Evo wygląda najbardziej jak klocek ze wszystkich Evo, stracił lekkość designu. Przy okazji była to też jedyna platforma LanEvo, która nie startowała w WRC. Była to też najdłużej produkowana generacja Evo. W 2015 roku Evo umarło śmiercią smutną, ale w mojej opinii już nie było potrzebne na rynku. Ale to temat na inną historię…

Zdjęcie główne pochodzi ze strony magazynu Evo.

3 thoughts on “Mitsubishi Lancer Evolution, czyli diamenty nie są wieczne”

  1. Pingback: Co kupić #6 - szybko i praktycznie do 100 tysięcy złotych - ivolucja.pl

  2. Pingback: Historia najlepszego niemieckiego pocisku - BMW M5 - ivolucja.pl

  3. Pingback: Zwykłe, a mimo to wymarło - Seat Cordoba II - ivolucja.pl

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Udostępnij ten wpis:

czytaj inne wpisy:

Czym właściwie jest muscle car? I czy musi mieć V8 i RWD?

Odpowiedź powinna brzmieć “tak, musi”. Ale właściwie… to dlaczego? Muscle Cary to samochody mięśniaki, czyli groźne bestie, które straszą rykiem silników, onieśmielają ilością mocy i paraliżują agresywnym wyglądem z napiętymi kształtami. I co do tego nie ma wątpliwości. Ja jednak mam wątpliwości co do definicji tego rodzaju samochodu. Spójrzmy na przykład, co pisze na ten

Czytaj więcej »

Czarna magia tuningu czyli styl Donk

Duże felgi potrafią zepsuć wygląd samochodu. Ale nie w tym przypadku. Na pewno natknęliście się w internecie na zdjęcie auta na przerośniętych felgach. Na przykład nowego Camaro na obręczach tak wielkich, że prześwit wygląda raczej jak z terenówki, a nie jak auta sportowego. Na przykład coś takiego: zdjęcie: @Carscoopscom na Facebook’u To nie jest Donk.

Czytaj więcej »

Wyjaśnijmy sobie jedno: auta elektryczne mają zalety.

I nie, wcale nie chodzi o to, że dostałem kupę siana od Elona Muska. Głównie dlatego, że nie dostałem. Znaczy, jeśli miałbym dostać to z miłą chęcią podam numer konta. Ale póki nie dostałem (albo jesteście w stanie uwierzyć, że nie dostałem) żadnych pieniędzy by promować EV’ki to możecie być pewni, że moja opinia jest

Czytaj więcej »

F1 to ciężki kawałek chleba – tych 9 producentów się o tym przekonało.

Branie udziału w zawodach F1 może pójść w dwie strony – albo stracicie pieniądze i coś wygracie, albo stracicie pieniądze. Wyobraźcie sobie taki scenariusz: wygrywacie w “Turbo-totku – Loterii z Kompresorem” niesamowitą ilość pieniędzy. Naprawdę taki szmal, że głowa mała. Taką ilość cebulionów, że możecie wypełnić nimi skarbiec Sknerusa McKwacza i nawet nie poczuć różnicy.

Czytaj więcej »

Marcello Gandini zmarł – ale jego dziedzictwo będzie wieczne.

Czasem rozmyślam nad nieśmiertelnością. Czy jesteśmy w stanie ją osiągnąć? Okazuje się, że tak. I jest to zaskakująco… hm. Powiedziałbym, że proste, ale chyba nie o to słowo mi chodzi. To co mam na myśli to to, że osiągnięcie nieśmiertelności nie wymaga odprawiania szamańskich rytuałów lub grzebania w genomie człowieka i wydobywania najlepszych cech. Ani

Czytaj więcej »