Mówi się, że auta drożeją i już nie ma w czym wybierać. Otóż, niespodzianka - jak najbardziej jest w czym wybierać.
Zdaję sobie sprawę, że 150 tysięcy to nie jest mało. Szczerze powiedzieć, to naprawdę dużo pieniędzy, która sporej części ludzi pozwoliłaby zmienić swoje życie na lepsze. Niekoniecznie mówię tutaj o kupnie nowego auta, chociaż wielu osobom na pewno sprawiłoby to przyjemność i ułatwiło wiele spraw.
Zasadniczo, kupienie nowego auta też ułatwia wiele spraw – nie trzeba martwić się o awarie ani koszty napraw, bo jest gwarancja i w razie czego auto zostanie naprawione za darmo. Dodatkowo wyposażenie wybrane jest przez nas i możemy mieć dokładnie taką kompletację, jaka nam się wymarzyła, a nie taką, jak akurat znajdziemy – a to jest generalnie super, bo unikamy wtedy sytuacji jak w moim A3, w którym brakuje szyberdachu.
No ale mniejsza o to – jakie auto możemy kupić w cenie do 150 tysięcy? Takich aut jest sporo, ale nam chodzi o samochody, które niewiele palą, a do tego mają wystarczający, pojemny bagażnik. Inna sprawa to komfort – jazda ma być relaksująca, a system audio ma grać dobrze lub bardzo dobrze.
Jeśli chcecie sprawdzić pełen cennik, to po kliknięciu w obrazek zostaniecie przeniesieni do konfiguratora danego modelu.
Toyota Corolla TS Kombi
To jest auto, do którego będziemy zestawiać razem pozostałe auta – pomysłodawcy tej listy to właśnie ten samochód pasuje najbardziej. Nie ma się co dziwić – jest pakowne, niewiele pali, a do tego ma automat w każdej wersji (co nie jest niczym dziwnym, w końcu to hybryda). Inna sprawa, że Corolla naprawdę może się podobać, bo wraz z wprowadzeniem obecnej generacji skończyła się era nudnych nadwozi.
Co dostajemy za 150 000? Ta kwota wystarczy nam na bazową wersję wyposażenia z bazowym silnikiem (1.8 Hybrid 140hp), dowolny lakier w tym przypadku Royal Gray za 2500pln oraz Pakiet Tech (9500pln) na który składają się podgrzewane fotele przednie i kierownica, czujniki parkowania z każdej strony czy podgrzewane wycieraczki szyby przedniej – oraz wiele innych mniej, lub ważnych elementów. W każdym razie – jest to bardzo fajna kompletacja i zostaje nawet trochę grosza na dywaniki, lepszy silnik czy pacynkę z kotkiem na przykład.
Peugeot 308 SW
Pomińmy na chwilę problemy jakościowe Stellantisu (to ten motoryzacyjny moloch, który posiada Alfę, Opla czy Peugeota właśnie) i skupmy się tylko i wyłącznie na tym, jaki produkt jest nam oferowany. Po przerzuceniu Citroena z marki stylowej do marki taniej, Peugeot wskakuje na to miejsce i planuje zdobyć klientów wyglądem swoich aut. Muszę przyznać, że dobrze im to wychodzi, bo niezależnie o jakim modelu mówimy, śmiało można uznać, że design mają awangardowy i ciekawy – duże wrażenie robi również nowy znaczek tej marki, który dumnie umieszczony jest pośrodku grilla.
Co dostajemy za 150 000? Naciąganą hybrydę, którą Peugeot określa dumnym hasłem HYBRID, gdzie rola elektrycznego silnika jest marginalna, bo jest to hybryda miękka. Mniejsza o to – pod maską znajduje się silnik 1.2THP o mocy 136hp, zestopniowany z 6-biegowym automatem. Dodatkowo na pokładzie mamy podgrzewaną kierownicę (2600pln), kamerę cofania (4800pln), bezkluczykowy dostęp (1800pln), Android Auto (700pln), podgrzewaną przednią szybę (800pln) i wiele innych dodatków (niektórych płatnych, niektórych nie). Jedyny problem jest taki, że moja konfiguracja ma metkę z ceną na poziomie 156800pln – ale myślę, że jak odpowiednio porozmawiamy z dealerem, to jesteśmy w stanie liczyć na drobny upust.
Opel Astra Sports Tourer
Skoro już jesteśmy przy Peugeocie 308, to możemy też porozmawiać o jego bracie, czyli Oplu Astrze. Patrzę na to zdanie i nadal mi się nie mieści w głowie, że Opel jest francuski – no cóż. Przyjemnie się patrzy na to, że pomimo podobieństw pod spodem, na zewnątrz są dwa zupełnie różne samochody – Peugeot jest finezyjny, a Opel nawiązuje do lat 80’, w których ostre kanty i proste linie były w modzie. Dodatkową zaletą Opla są rewelacyjne reflektory IntelliLux, które miałem okazję przetestować w Oplu Mokka E, którym jeździłem TUTAJ.
Co dostajemy za 150 000? Dokładnie taki sam układ napędowy, jak w 308, czyli miękką hybrydę z automatem oraz wersję wyposażeniową GS, w której skład wchodzą takie elementy jak sportowa kierownica, 8 kolorów podświetlenia wnętrza, podgrzewane fotele przednie czy fotel kierowcy AGR z regulacją w 8 kierunkach. Z tym, że ponownie – cena wynosi 154450pln. Jeśli nie zależy nam na hybrydzie, to można te 8 tysięcy odjąć.
Volkswagen Golf Variant
Odczepmy się już od tego Stellantisa i znajdźmy coś z innej parafii – na przykład Volkswagena Golfa. Jest to jeden z tych samochodów, których nie trzeba przedstawiać – rynkowy segment C nazywa się “klasą Golfa”, a niezależnie kogo się spyta to powie, że Golf to dobry wóz. Niektórzy dodadzą, że nieco nudny, ale nadal dobry. Miałem nawet takiego kolegę, który na każde pytanie o to, jaki samochód kupić odpowiadał “Kup Golfa”. Nie posłuchałem i co? I teraz mam prawie-Golfa. Eh. No mniejsza – Golf dobry wóz, a nowy Golf to dobry nowy wóz i nie ma co tutaj gdybać.
Co dostajemy za 150 000? Za tę kwotę możemy wybrać nawet topową wersję R-Line, ale po zmianie silnika już kończy się rumakowanie i solidnie przekraczamy barierę 150 tysięcy. To samo ma miejsce z resztą w przypadku wersji Style, więc za punkt startowy obrałem wersję Life, którą doposażyłem w ładniejszy lakier oraz pakiety Style (4430pln) i Tech (6160pln) i tym sposobem cena wynosi 152390pln, a na pokładzie mamy w pełni LEDowe oświetlenie zewnętrzne, podgrzewaną kierownicę, doświetlanie zakrętów i silnik 1.5 eTSI o mocy 150hp i skrzynię DSG z łopatkami.
Skoda Octavia Combi
Skoda Octavia to też Golf, ale trochę większy – Skoda, tradycyjnie dla siebie, wydłużyła nieco rozstaw osi, by zaoferować więcej miejsca w środku, a przy okazji nie rywalizować bezpośrednio ze swoim droższym bratem ze stajni VAG. Inna sprawa to fakt, że Octavia nie występuje jako normalny hatchback, a jako liftback, który bardziej przypomina sedana – Combi jest natomiast jak kombi, tutaj formuła pozostaje bez zmian. No dobrze, to skoro już wiemy, że Combi to kombi, a Skoda jest tańsza niż VW, to skonfigurujmy sobie jakiś fajny egzemplarz tego samochodu.
Co dostajemy za 150 000? Po pierwsze – problemy z wybraniem sensownej konfiguracji. A może to ja jestem dziwny? W każdym razie – wybrałem wersję wyposażeniową Selection, dorzuciłem do niej silnik 1.5 eTSI o mocy 150hp ze skrzynią DSG, lakier, felgi i ładniejsze wnętrze i… i to tyle. Zero opcji, nic, bo już mamy cenę 150450pln. A chciałbym dokupić jeszcze pakiet kamer czy oświetlenie full LED (Pakiet Light&View Premium 7300pln), koło zapasowe (700pln), czy na przykład Pakiet Infotainment Premium (7500pln), ale nie mogę. Czuję się skonfundowany, spodziewałem się, że Octavia zmiecie Golfa z planszy ceną, a tu się okazuje, że nie do końca.
Seat Leon ST
Seat jest obecnie w trudnej sytuacji, bo jego rolę przejmuje Cupra. Jedyne, co możemy zastać w salonie tej marki to modele, które już są Cuprami lub te, które nie doczekają się następcy. I tak, Leon również dostępny jest jako Cupra, ale jest naprawdę solidna przebitka cenowa, więc zostajemy przy Seacie. Trochę szkoda, bo Cupra Leon po liftingu wygląda świetnie, ale z drugiej strony bazowo startuje od 160 tysięcy, a to wykracza poza budżet. No więc skupmy się na Seacie Leonie ST. Właśnie – to nie jest takie samo ST jak w Fordzie, tutaj nie ma sportowych ambicji, jest to po prostu skrót od SportsTourer. I tyle.
Co dostajemy za 150 000? Wybrałem wersję FR, topową, ze sportowymi fotelami oraz felgami FR Dynamic 17” i silnik 1.5 eTSI 150hp, do tego dorzuciłem Pakiet Navi System+ (5081pln) oraz przedłużenie subskrypcji tego systemu na 5 lat zamiast 3 (311pln) – na wyposażeniu standardowym mam już czujniki zmierzchu i deszczu oraz High Beam Assist. Jedyne co mnie martwi, to seryjny, niezbyt ciekawy kolor Fiord Blue. Oprócz tego naprawdę kompetentny wóz.
Hyundai i30 Wagon
Hyundai przez lata kojarzony był z tanimi produktami pokroju Daewoo i podobnymi azjatyckimi samochodami klasy budżetowej. Obecnie sytuacja się zmieniła i produkty koreańskich marek coraz częściej porównywane są do wytworów niemieckich. Momentami można mieć wrażenie, że w niektórych kwestiach są lepsze. W tym przypadku koreański i30 jest na pewno lepszy jeśli chodzi o cenę, bo bije konkurencję na głowę z ceną podstawową na poziomie 99990pln. Pozostaje jednak jedno pytanie:
Co dostajemy za 150 000? Właściwie to… wszystko – za taką kwotę możemy Hyundaia i30 doposażyć we wszystkie szmery, bajery, wodotryski i inne dodatki i nadal będziemy delikatnie poniżej budżetu. Wybrałem najwyższą wersję N-Line, silnik 1.5 T-GDI o mocy 140hp, skrzynię automatyczną i zaznaczyłem wszystkie dodatki (między innymi: grzane fotele, zamszowo-skórzaną tapicerkę i lakier Ultimate Red Metallic), a cena wyniosła równe 148 tysięcy. Nic tylko brać.
Kia Ceed Kombi
Kiedyś Kia reklamowała swój model Pride Kombi hasłem “Jeden warczy, drugi trąbi, a Kia Pride Kombi”. Na szczęście te czasy już odeszły i z taniej marki kojarzonej głównie z tanimi… Nieważne, pisałem o tym przy okazji Hyundai’a, a bez sensu jest się powtarzać. Dlatego tylko powiem, że Ceed (już nie Cee’d) jest bratem Hyundai’a i30, a co za tym idzie – podstawową cenę też ma bardzo podobną (105 400pln). Niestety opcje już są droższe.
Co dostajemy za 150 000? Tutaj niestety nie ma takiego wypasu jak w Hyundai’u i wybierając Ceeda nie możemy sobie pozwolić na zaznaczenie wszystkich opcji. Ja wybrałem wersję Business Line, silnik 1.5 T-GDI, skrzynię automatyczną, lakier EXG Experience Green (2500pln), pakiet bezpieczeństwa dla DCT (3500pln) oraz szklany dach (3500pln) i finalnie zamknąłem się w kwocie 149900pln. To, czego mi zabrakło do pełnego wypasu to ALM Dopłata do autoalarmu akcesoryjnego (1200pln) oraz akcesoryjnych dodatków, które można zamówić razem z autem. Nie są to duże braki, więc nadal uważam Kię za bardzo rozsądną propozycję.
Ford Focus
Kiedyś Ford z szeroką gamą popularnych aut wygrywał wiele rynków – modele takie jak Fiesta, Focus czy Mondeo były szeroko rekomendowane za zgrabne prowadzenie, rozsądną cenę i świetny wygląd. Obecnie Ford ma inne ambicje i wycofał Mondeo oraz Fiestę i gorąco zapowiada, że Focus również skończy swój żywot. Jeśli więc interesuje nas typowo osobowy model Forda, który nie jest SUVem/Crossoverem lub EV, to musimy się spieszyć, bo za chwilę pozostanie tylko Mustang. Ale my dziś nie o Mustangu, a o Focusie – zobaczmy więc, co ten model ma nam do zaoferowania.
Co dostaniemy za 150 000? Wersję Titanium X, hybrydowy silnik 1.5 EcoBoost z automatem, lakier metaliczny – ja wybrałem Desert Island Blue (2300pln), podgrzewaną kierownicę i przednią szybę (pakiet Winter – 1900pln), reflektory LED (4900pln) i system audio B&O (3200pln). To bardzo ładna lista wyposażenia, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę cenę 150600pln – obecnie jednak Ford oferuje rabat na Focusa i proponuje cenę 138600pln, co pozwala dokupić kilka innych bajerów, jak na przykład szklany panoramiczny dach (6200pln).
WILDCARD
Dzika karta, czyli WILDCARD, to mój wybór auta, które mieści się w wymaganych kryteriach, ale jest… od czapy. W tym przypadku postanowiłem znaleźć auto idealne dla ludzi, którzy uważają, że lepsze jest używane auto prestiżowej marki niż nowe ze średniej półki.
Mój wybór padł na Porsche Cayenne Hybrid generacji drugiej – tutaj zalety są takie, że ma bardzo przyjemny zasięg w trybie EV (20-30km), co pozwala załatwić miejskie sprawunki w trybie czysto elektrycznym bez spalania żadnego paliwa – o ile oczywiście mamy gdzie takie Cayenne ładować. Zupełnie inna kwestia jest taka, że gdy ten silnik się już odpali, to zamiast 1.8 czy 1.5 do jakich przyzwyczaiły nas kompakty, tutaj mamy 3.0 V6, co oznacza lepsze brzmienie (i osiągi), ale też wyższe spalanie. Coś za coś. Inna sprawa, że Cayenne naprawdę dobrze się prowadzi – nie tylko jeśli chodzi o SUVy, ale generalnie to zaskakująco zwrotny wóz.
Co ciekawe, wyposażenie Cayenne ma porównywalne z resztą tej listy, a dodatkowo na masce i kluczykach mamy znaczek Porsche, a nie Forda czy Toyoty. To nie są złe marki, ale Porsche jest lepsze.
Przekonani? Świetnie, ale muszę Wam jeszcze o czymś wspomnieć – koszty utrzymania Cayenne bez gwarancji mogą przyprawić o zawrót głowy – co nie jest niczym dziwnym w aucie tej klasy.
Co dostajemy za 150 000? Prawdziwego SUVa ze sportowym zacięciem, który jeśli trzeba da frajdę w zakrętach, ale będzie również mógł być komfortowym krążownikiem. Decyzja należy więc do Was – wolicie naprawdę prestiżowego SUVa, którego utrata wartości już raczej nie dotknie, czy jednak zmniejszacie ryzyko i wolicie nowe kombi klasy średniej?