Dziś w serii Artyzm porozmawiamy o aucie pięknym. Ale nie w sposób delikatny czy elegancki. Raczej w sposób bezczelny, brutalny i wulgarny. Oto TVR Sagaris.
Pisałem już o autach uroczych, prestiżowych czy takich zmieniających świat. Ba pisałem nawet o designie supersamochodów. TVR Sagaris jest jednak zupełnie inny. Jest inny dlatego, że nie zmienił świata i nie był nigdy wymieniany jednym tchem z Ferrari albo Lamborghini. Nie po to powstał. Tak jak pisałem we wpisie o Cerberze Speed 12, TVRy powstawały w innym celu. By być szalone. Do szpiku kości. By zawsze powodować opad szczęki, niezależnie czy jest to dzień premiery danego modelu, czy daleka przyszłość. Niezależnie czy mówimy o momencie gdy widzimy takie auto przez ekran komputera, mijamy podczas podróży czy jesteśmy szczęściarzami za kierownicą. TVRy zawsze były są i będą po to by zwracać uwagę. Za to je właśnie kochamy.
Czym jest Sagaris?

Bronią używaną przez ludy irańskie w czasach starożytności… Ah, my nie o tym. My o samochodzie. No więc czym jest TVR Sagaris? Jest to samochód sportowy produkowany w latach 2004-2006. Wiecie czemu tak krótko? To był ostatni model TVRa zanim marka zbankrutowała. To się nazywa odejść z przytupem, prawda? Owszem, nie był to mokry sen szalonego mechanika jak wcześniej wspomniany Speed 12, ale wizualnie.. Wizualnie Sagaris zamiata podłogę dowolnym innym samochodem. No, pod względem brutalności w każdym razie. Ale ta brutalność nie bierze się znikąd.
Spójrzcie na przód tego auta

W pierwszym wpisie serii Artyzm pisałem o tym, że auta potrafią mieć twarze. Sprawdza się to również tutaj. I to jak! TVR Sagaris nie dość, że ma bardzo specyficzny kształt lamp przednich, to jeszcze są one pod bardzo dużym kątem i są pod nimi są wloty powietrza. Jakby się uprzeć, to lampy można by uznać za brwi, a wloty pod nimi za oczy. To nieco inaczej niż w normalnym aucie, ale w Sagarisie żaden element nie jest normalny. Warto jeszcze zwrócić uwagę na dół zderzaka, który przez swoją kanciastość, aż kontrastuje z resztą linii obecnych w tym aucie. Mimo to jednak, jest elementem, który nie wybija się, nie szpeci. Sądzę, że jest to spowodowane tym, że ten wlot jest podzielony na części, a taki motyw przewija się w wielu miejscach Sagarisa.
Na przykład na nadkolach i masce

Chyba najciekawszym jednak elementem z przodu tego samochodu są jednak nadkola. Posiadają one charakterystyczny “grzebień”, rząd czterech wcięć, które co ciekawe nie służą do niczego. Są tylko po to by wyglądać. Wyglądać zajedwabiście dobrze należy dodać. Zawsze kojarzyły mi się z dinozaurami, a jak wiemy dinozaury są z definicji fajne. Maska także nie jest płaskim, pojedynczym elementem. Jest pełna nacięć i klap. Klap, które można uchylić, by silnik lepiej się chłodził podczas użytku torowego. W ramach ciekawostki, muszę także przemycić, że grzebień miał być użyteczny, lecz przez ograniczenia finansowe, nie udało się tego zrobić. Szkoda.
Widzicie dach?

Dach jest kolejną dziwną rzeczą w Sagarisie. Jak dach może być dziwny zapytacie? Przecież jest i nie pada na łeb. Chyba. To spójrzcie jeszcze raz. Widzicie? Jedna część dachu jest wybrzuszona. Owszem, nie jest to podyktowane tylko designem, ale skoro to widać znaczy że jest jego elementem. Dobra dobra, ale skoro to nie jest podyktowane designem to czym? TVR Sagaris jest autem sportowym i o tym już pisałem. Auta sportowe są często przygotowane pod użytek torowy, a na torze wyścigowym często wymagane jest założenie kasku, kasku który ma swoją grubość. Sagaris ma bardzo nisko poprowadzony dach, co oznacza, że wysocy kierowcy mogą mieć problem ze zmieszczeniem się. W kasku problem jest jeszcze bardziej widoczny. Co więc zrobił TVR? Takie dziwne coś w dachu, żeby się kierowca zmieścił. ALE TYLKO PO JEDNEJ STRONIE, CHRZANIĆ PASAŻERÓW.
Ale z tyłem to poszaleli. Nawet jak na TVRa

Nawet nie wiem od czego zacząć. Może od dołu. Dyfuzor jest osobnym elementem, ale nie rzuca się za bardzo w oczy. Może oprócz tego, że wygląda jak długi talerz na którym spoczywają dwa wydechy. SKIEROWANE W BOK. No dobra, były auta z wydechami skierowanymi w bok. Mclaren Mercedes SLR, Dodge Viper czy Cerbera Speed 12. Ale w żadnym z nich nie był on za tylnymi kołami! Ja nawet nie wiem na jakiej fazie musieli być projektanci, że coś takiego powstało. A to dopiero początek szaleństwa. Światło biegu wstecznego jest na dole, malutkie, zaraz obok… W sumie to nie wiem po co jest ta czerwona lampka. Odblaski są dwa i są obok głównych świateł. Głównych świateł, które wyglądają kosmicznie. Są wygięte zgrabnie oddzielając tył od boku samochodu. Ale TVR Sagaris ma jeszcze jednego asa w rękawie. Jest nim spoiler. Przezroczysty spoiler. Wiele obecnie produkowanych aut ma spoilery. Mają je auta sportowe, supersamochody czy nawet hot hatche. Ale żaden z nich nie jest przezroczysty. I nie jest trzymany przez trzy wsporniki przypominające swoim wyglądem coś z filmu Alien. Brakuje w sumie tylko jednej rzeczy. Klapy bagażnika. Bo jej nie ma. Otwiera się sama szyba, prawie jak w Toyocie Aygo. Mówiłem, że oszaleli? Nie zdziwiłbym się gdyby człowiek odpowiedzialny za wygląd Sagarisa skończył w psychiatryku. Byłby to smutny los, bo projekt jest genialny. Ale jest też szalony. Kompletnie i dokumentnie.

Chcielibyście takim jeździć? To najpierw znajdźcie klamki drzwi.
Zdjęcie główne pochodzi ze strony Shmoo Automotive.
P.S. Klamki, to przyciski pod lusterkami. Bo nic nie może być takie jak powinno.