SONY DSC

Zlot Mercedes South Side Crew i rajd na orientację – relacja

Ta impreza zapewniła mi całe mnóstwo niespodzianek, samych pozytywnych. Co jest o tyle istotne, że to pierwsza taka impreza, w której brałem udział.

Będę z wami szczery. Ten rajd to pierwsza impreza tego rodzaju, w której brałem udział. Ale to już wiecie. Czego nie wiecie to to, że mojemu autu nie ufam. Może gdybym miał Mercedesa byłoby inaczej. Właśnie ten brak zaufania spowodował, że to była pierwsza od 4 lat dłuższa podróż moim Citroenem. Dłuższa znaczy powyżej 60km za jednym razem. I zgadnijcie co. Nic. Samochód był szczęśliwy przez całą drogę. I to nie byle jaką, bo 250km jednego dnia. Jestem mega kontent.

Ale na czym taki rajd polega?

To była trasa samego rajdu, mnóstwo kółkowania, ale jakie drogi!

Zanim przejdziemy do mięska czyli zdjęć wykonanych przez mojego wspaniałego fotografa Łysego W Kartonie, powiedzmy sobie trochę o tym czym jest rajd na orientację. A w każdym razie czym był ten rajd na orientację. Cała impreza opiera się na tym, że nie jest to rajd, a w każdym razie nie taki w dosłownym tego słowa znaczeniu. Widzicie, normalnie rajdy kojarzą nam się z plującymi ogniem kompaktami skaczącymi po szutrze przy ryku silników z turbo. Ale nie tym razem. Może to i dobrze, bo ja w swoim 1.4 nie miałbym szans z Mercedesami opatrzonymi znaczkami AMG. Rajd na orientację jest imprezą, polegającą na zwiedzeniu pięknej okolicy i przejechaniu się pięknymi drogami w towarzystwie wspaniałych pojazdów innych uczestników (BTW, proszę o kontakt załogę czerwonego Golfa Cabrio). Każda załoga dostaje listę ciekawych miejsc na trasie, które trzeba znaleźć i zaznaczyć, oraz wskazówki na osobnych kartkach, by dojechać bezpiecznie na miejsce. Zero map. Zero nawigacji, potrzeba pilota i optymalnie zwiadowcy do wypatrywania miejsc. Miałem tego farta, że mój wcześniej wspomniany fotograf i niezastąpiona przyszła architekt Dusia byli ze mną. Dziękuję im z tego miejsca za idealne kierowanie naszej załogi przez teren. A teraz mięsko. czyli mini-galeria z moim komentarzem.

A co ciekawego na zdjęciach?

Zaczniemy delikatnie, ale po prostu nie umiem się oprzeć linii CLa.

To jest ML55, za którym przez jakąś część rajdu jechałem. Na tym zdjęciu idealnie widać jakie to jest wielkie. Jeszcze jedna rzecz, niesamowicie bawiło mnie gdy ML podjeżdżał pod wzniesienia bez wysiłku, a ja musiałem redukować z piątki na trójkę, by w ogóle się za nim utrzymać.

Krótkie G to zawsze przyjemny widok, chociaż chciałbym kiedyś zobaczyć G cabrio, to by było coś.

Prawie jak w sklepie mięsnym, same balerony. Oraz SL generacji R129, a tego w mięsnym niestety nie znajdziecie. I to pomimo tego, że to bardzo mięsny wóz.

Normalni ludzie zastanawiają się co było pierwsze jajko czy kura. My w świecie Mercedesów mamy inne zagwozdki. Co było pierwsze – Beczka czy Baleron? Jeszcze jedna nasza przewaga jest w tym, że znamy odpowiedź. Nic. Bo przed beczką był W114, faktem jednak jest, że to Beczka była przed Baleronem. Tutaj są natomiast dwie, co jest o tyle istotne, że ta złota to wersja z USA co można poznać po innych reflektorach. I tak, porównanie to pojawiło się też jakiś czas temu.

Posiadanie CLa 55 AMG to jedno. Posiadanie go na takich felgach to już kompletnie inny poziom szpanu.

Absolutnie nie jestem w stanie stwierdzić co spowodowało, że ta krzywa litera E nas rozbawiła. Faktem jest, że mordka mi się cieszy do teraz.

Jeszcze raz, jeśli ekipa od tego Golfa Cabrio się znajdzie, to podajcie mi swoje IG w komentarzu.

Mówiłem wam kiedyś, że mój fotograf bardzo lubi busiki? To teraz wam mówię, bo uwielbia i te małe…

.. I te duże. Chyba to rozumiem, bo jechałem kiedyś takim i miałem kupę zabawy.

To był zlot Mercedesów, owszem, ale w moim serduszku to jest zwycięzca. Jestem z tego autka niesamowicie dumny. Dziękuję mu za bezpieczne przewiezienie nas przez cały rajd. Oraz organizatorom, za zorganizowanie tak wspaniałej imprezy i z niecierpliwością czekam na kolejną.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Udostępnij ten wpis:

Share on facebook
Share on twitter
Share on pinterest
Share on email

czytaj inne wpisy:

Śmiałem się z Ferrari. Ale Purosangue pozamiatało.

Ferrari Purosangue to bardzo kontrowersyjny model. To dziwne biorąc pod uwagę czym jest ten samochód. Moda na SUVy i Crossovery (w sumie to ciekawe, czemu nie pisze się X-overy, skoro w żargonie wielu marek literę “X” czyta się jako Cross) trwa w najlepsze, mimo że ten rodzaj samochodu jest kompletnie bez sensu. Ale dobra –

Czytaj więcej »

Z jak Zukunft, czyli BMW Z1

Litera Z w BMW zawsze oznaczała ekscytujący model. Ale żaden nie był tak specjalny jak Z1. Pewnie już dawno zauważyliście, że jeśli samochód zawiera literę Z w nazwie lub w ogóle nazwa składa się tylko z tej litery, oznacza to, że dany samochód jest w jakiś sposób specjalny. Nie wierzycie? To przypomnijcie sobie samochody takie

Czytaj więcej »

Co to jest spoiler? Czy warto go montować?

Spora część “fanów motoryzacji” uważa, że spoiler to zbędny dodatek. I dopóki nie mają Ferrari, to są w błędzie. Moda na wielkie spoilery z tyłu aut pojawiła się pod koniec lat 90’, ale dopiero po premierze pierwszej części Szybkich i Wściekłych każdy chciał, żeby jego auto miało wielką deskę do prasowania na klapie bagażnika. Znaczy,

Czytaj więcej »

Ulubiony projekt Giorgetto Giugiaro – Fiat Panda I

Czyli jak połączyć jeansy i helikopter, by powstał jeden z najbardziej rewolucyjnych samochodów miejskich. Fiat Panda obecnie kojarzy się z tanim autem do dowozu pizzy, burgerów czy innych potraw, które można zamówić przez internet. Znaczy, tak, jedzenie dowozi zwykle jakaś złachana Panda drugiej generacji, ale to wciąż Fiat Panda, więc to właśnie jest pierwsze skojarzenie

Czytaj więcej »

Koncept Forda, który miał zmienić świat  – Ford T-Drive

W samochodzie napęd na przednie koła można zrealizować na wiele sposobów. Ale żaden nie jest tak dziwny jak Ford T-Drive. Jeśli chodzi o konstrukcje samochodów, napęd na przednie koła to jedna z najbardziej kluczowych technologii. Nie żartuję. Możecie mówić, że “INO NAPĘD NA TYŁ, PRZEDNI JEST DO BANI”, ale inżynierowie zajmujący się normalnymi samochodami się

Czytaj więcej »

To koniec VR6. Przypomnijmy sobie WSZYSTKIE samochody z tym silnikiem.

To koniec. Volkswagen zakończył produkcję silnika VR6. Silnika, który fani uznają za Magnum Opus tego koncernu. Jesteśmy tuż po Walentynkach, a Wy wiecie, że ja nawet w Walentynki muszę odwalić jakąś krzywą akcję i jakoś połączyć temat zakochania, miłości i innych dupereli z samochodami. Tak już mam. No więc, w zeszłym roku dostaliście ode mnie

Czytaj więcej »